"Trzy Kroki" - miniatura fantasy/obyczajowa

1
Napisałam ten tekst jakiś rok temu. Miałam straszny zastój i myślałam o moim dziesięcioletnim projekcie, którego od dawna nie mogę zrealizować. Jest tam bohater, mały chłopiec bity i poniżany przez swojego ojczyma. "Trzy kroki" zawierają jego alternatywną historię...



„Trzy kroki”



Mijała trzecia pełnia odkąd chłopiec uciekł z domu. Zostawił tam okna i drzwi otwarte na oścież. Po pustych korytarzach hula wiatr. Stare, zżółknięte liście bawią się w berka po drewnianych podłogach. Dom skąpany w promieniach słońca. Daleki i nie zagrażający. Już nie.
Starał się o tym nie myśleć. Na statku było cicho. Takiej ciszy łaknął już od dawna. Jednak coś stale przeszkadzało mu się wyrwać. Potrzebował bodźca. Pewnego dnia pojawił się, niespodziewanie jak błyskawica. I był doskonały. Jakież teraz wszystko wydawało się proste. Wystarczyło wziąć to do ręki. Od szczęścia dzieliły go zaledwie trzy kroki.
Siedział w swojej kajucie. Rozkoszował się delikatnym kołysaniem statku. Gdzieś nad nim trwała zabawa. Niebo rozjaśniały sztuczne ognie.
- Dopięliśmy swego - powiedział demon. Miał czerwoną twarz i kolce na plecach.
- Mhm - zamruczał w odpowiedzi chłopiec, ze wzrokiem utkwionym w czarnym niebie płynącym za oknem.
- Teraz odnajdziemy nowy dom. - Demon podszedł i usiadł po turecku przy łóżku.
- Odnajdziemy nowy dom - potwierdził chłopiec.
Około drugiej nad ranem wszystkie szalupy ratunkowe zostały opuszczone. Prom wycieczkowy „Pelikan” rozdarł się na pół i zaczął tonąć. Reszta załogi uczepiona pojedynczych desek dryfowała z prądem w nieznane. Czekali na pomoc, która nie nadejdzie na czas.
Chłopiec zawalony gruzem leżał pod wodą, wciąż w swojej kajucie. Ze wzrokiem utkwionym w oknie wyobrażał sobie, że znowu jest w tamtym domu. Tańczy z liśćmi i rozchlapuje kałuże krwi w kaloszach swojego ojca. Ściska w ręce nóż, którym go zadźgał. Czuje wiatr na twarzy. Łzy zasychają mu na policzkach, znak przemijającego czasu.
- Stąd do szafki są trzy kroki - powiedział demon. - Trzy kroki a będziemy wolni. Już więcej nas nie uderzy.
- Tak, już więcej nas nie uderzy - odszepnął.
- I znajdziemy nowy dom.
- Znajdziemy nowy dom.

Jak tutaj cicho. Tutaj zostanę.

Wśród błękitnych fal, morskich olbrzymów. Czasem delikatne promienie słońca będą nas odwiedzać. Przypłyną delfiny z miękkimi nosami. I mewy smagające skrzydłami miejsce, gdzie niebo połyka morze. Tam zamieszkamy. W głębinie, gdzie jest cicho i ciemno, gdzie nikt nas nigdy nie odnajdzie.
Demon mocno objął chłopca i oplótł go giętkim ogonem. Potem ruszyli w drogę.
**Are you waiting for somebody else to move?

Don't you know in your heart is the power to change everything?**~

2
Mijała trzecia pełnia odkąd chłopiec uciekł z domu. Zostawił tam okna i drzwi otwarte na oścież. Po pustych korytarzach hula wiatr. Stare, zżółknięte liście bawią się w berka po drewnianych podłogach. Dom skąpany w promieniach słońca. Daleki i nie zagrażający. Już nie.
Zbyt szybko się czyta. Krótkie zdania tworzą szybkość. Nerwowość. Gwałtowność. Czy to chciałaś tu osiągnąć?
Reszta załogi uczepiona pojedynczych desek dryfowała z prądem w nieznane.
Może: Część załogi?
Chłopiec(1) zawalony gruzem leżał pod wodą, wciąż w swojej kajucie. Ze wzrokiem utkwionym (2)w oknie wyobrażał sobie, że znowu jest w tamtym domu. Tańczy z liśćmi i rozchlapuje kałuże krwi w kaloszach swojego ojca. Ściska w ręce nóż, którym go zadźgał. Czuje wiatr na twarzy. (3)Łzy zasychają mu na policzkach, znak przemijającego czasu.
(1)Skąd gruz na statku?
(2)Bulaj lub iluminator. Na statkach nie ma okien.
(3)Jest pod wodą. Trudno mi sobie wyobrazić zasychanie czegokolwiek tam.

Podobało mi się :) Fajnie piszesz.

3
Gruz na statku dlatego, bo to jest huragan. Chyba, że jestem niedoinformowana i huragany nie mogą niszczyć statków do tego stopnia i zatapiać ich. Łzy dlatego, bo to retrospekcja jest. Płakał, kiedy zadźgał ojca. Ale może za bardzo zagmatwałam oś fabularną... Cieszę się, że Ci się podoba:)
**Are you waiting for somebody else to move?

Don't you know in your heart is the power to change everything?**~

4
Zacytuję ci wiki: Gruz - w budownictwie odpadowy materiał budowlany w postaci potłuczonych wyrobów ceramiki budowlanej (pustaków, cegieł, dachówek, kafli i in.), pokruszonego betonu itp., używany głównie jako podsypka pod posadzki i nawierzchnie betonowe.

Z łzami opisałaś to tak, że miałam wrażenie że płacze w kajucie a nie gdy zabił ojca.

5
Już rozumiem, dzięki za wszystkie uwagi:)
**Are you waiting for somebody else to move?

Don't you know in your heart is the power to change everything?**~

6
Nie czuję się w żaden sposób upoważniony do oceny czegokolwiek, ani też nie mam żadnego kierunkowego wykształcenia w zakresie literatury. Sam troszkę piszę i tyle. Jednak chciałem coś powiedzieć, to oczywiście tylko moje skromne zdanie.

Dlaczego zmieniasz czas narracji bez wyraźnego suspensu w akcji? Moim zdaniem to przeoczenie lub duży błąd jeśli tylko nie jest zabiegam celowym, ale do tego musi być widać przygotowanie w tekście.

Ostatni akapit brzmi całkiem sympatycznie.

Ebru miała rację, że przyspieszasz w momentach kiedy zdania wyraźnie wskazują że potrzebny im jest długi i wielokrotnie złożony styl :). Ale to drobne poprawki.

Z tego można by zrobić coś większego, jak nowelkę lub może jeszcze coś większego. To wszystko zależy od ciebie i od tego w jakiej formie (krótkiej i dynamicznej czy dłuższej i złożonej) czujesz się najlepiej.
Moim zdaniem nie powinnaś zostawiać tekstu jako poligonu i tyle. Ma jakieś tam zadatki. Może być ciekawy, ale musi być rozbudowany bo mało z niego wynika, fabuła jest tak poszarpana że trudno coś wywnioskować na zasadzie "Na pewno" dlatego Ebru,
napisała ci to:
Z łzami opisałaś to tak, że miałam wrażenie że płacze w kajucie a nie gdy zabił ojca.
Także do roboty i wklej coś za jakiś miesiąc, dwa zobaczymy jak to będzie :)

7
A mnie się spodobało.
Nie wiem do końca, dlaczego, może kwestia humoru, może stanu wyobraźni? Nie wiem. Parę zastrzeżeń jednak mam.

Jest zbyt dużo krótkich zdań. Właściwie cały początek na nich leci, a odniosłam wrażenie, że dalej też. U mnie to nie wywołuje specjalnego "przyspieszenia", raczej "czkawkę". Parę słów pauza parę słów pauza dwa słowa pauza... Itd. dodaj do tego przecinki i zaczyna się robić zacinająca się płyta.
Tańczy z liśćmi i rozchlapuje kałuże krwi w kaloszach swojego ojca. Ściska w ręce nóż, którym go zadźgał.
Te dwa zdania mi nie grają. Zwłaszcza pierwsze. Niby da się zorientować, co się dzieje, ale są koślawe. Tak nie do końca wiadomo, czy te kałuże krwi to są tak normalnie czy w tych całych kaloszach. Tak, ja wiem, że zdrowy rozsądek natychmiast wyjaśnia sprawę, ale samo zdanie nieładne (no i aliteracja wskoczyła).

Brakowało mi też jakiś wyróżnień graficznych kiedy przeskakujemy z domu na statek i ze statku do domu (we wspomnieniach).

Spodobał mi się, natomiast (to jestem w stanie wyraźnie określić), obraz tej relacji chłopca z demonem. Dialog i ten końcowy opis o "opleceniu ogonem". Drobne rzeczy, ale mnie ujęły.

I na koniec powtórzę.
Podobało mi się. Nie lubię miniatur, a ta mnie ujęła i już. Pisz dalej, więcej, to na pewno coś z tego będzie dobrego :)

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Re: "Trzy Kroki" - miniatura fantasy/obyczajowa

8
Mijała trzecia pełnia odkąd chłopiec uciekł z domu. Zostawił tam okna i drzwi otwarte na oścież. Po pustych korytarzach hula wiatr.
Zastanawiam się, czy nie lepiej czasownik „mijać” zastosować w czasie teraźniejszym i zrezygnować z zaimka wskazującego „tam”:

Mija trzecia pełnia, odkąd chłopiec uciekł z domu. Zostawił okna i drzwi otwarte na oścież. Po pustych korytarzach hula wiatr.
Starał się o tym nie myśleć. Na statku było cicho. Takiej ciszy łaknął już od dawna. Jednak coś stale przeszkadzało mu się wyrwać.
Dwa ostatnie zaimki warto wyeliminować, przebudowując zdania.
Pewnego dnia pojawił się, niespodziewanie jak błyskawica. I był doskonały. [1]Jakież teraz wszystko wydawało się proste. [2]Wystarczyło wziąć to do ręki. Od szczęścia dzieliły go zaledwie trzy kroki.
[1] – Można też: Nagle wszystko wydało się proste.
[2] – Albo: Starczyło wyciągnąć rękę.
Dzięki takim zabawom ze zdaniami, unikamy wprowadzania zaimków tam, gdzie nie są niezbędne.
Zastanawiam się też, czy fargment nie brzmiałby lepiej bez zdnia [2]:

Pewnego dnia pojawił się, niespodziewanie jak błyskawica. I był doskonały. Nagle wszystko wydało się proste. Od szczęścia dzieliły go zaledwie trzy kroki.
Siedział w swojej kajucie. Rozkoszował się delikatnym kołysaniem statku. Gdzieś nad nim trwała zabawa. Niebo rozjaśniały sztuczne ognie.
Dośc krótkie te zdania budujesz. Zaznaczony fragment warto rozwinąć w dłuższe zdanie.
- Mhm - zamruczał w odpowiedzi chłopiec, ze wzrokiem utkwionym w czarnym niebie płynącym za oknem.
Trochę przegadane. Może lepiej:

- Mhm - zamruczał w odpowiedzi chłopiec, patrząc na czarne niebo za oknem.
Tańczy z liśćmi i rozchlapuje kałuże krwi w kaloszach swojego ojca.
Brzmi to, jakby kałuże krwi znajdowały się w kaloszach. Chyba, że tak ma być…
Jeśli nie, przebudowałabym, np.:

Tańczy z liśćmi i, ubrany w kalosze ojca, rozchlapuje kałuże krwi.


Nagromadzenie w tekście krótkich zdań zaburza rytm. Adrianna trafnie napisała, iż wywołują czkawkę, ja dodam, że nie pozwalają rozwinąć się nastrojowi opowieści. Warto przeplatać ze sobą zdania o różnej długości, zwłaszcza, gdy nie chodzi o nadanie narracji szybkiego tempa. Czasem starczy tu i ówdzie połączyć dwa lub trzy krótkie zdania w jedno dłuższe, aby uzyskać płynność, przez co tekst stanie się przyjemnijeszy w odbiorze, a opisy bardziej sugestywne. Dłuższe zdania stworzą dodatkową przestrzeń na zbudowanie klimatu oraz dadzą czytelnikow czas, aby namalował w wyobraźni klarowny obraz.
Poza tym w tym krótkim tekście występuje dość dużo przeskoków ze sceny na scenę, z jednej myśli w drugą. Przyznam, że trochę się gubiłam czytając. Dlatego umieściłabym między scenami gwiazdkę lub wolną przestrzeń, aby wyraźniej je do siebie oddzielić i tym samym zakomunikować czytelnikowi, iż zmieniło się miejsce lub zaczynasz nową myśl.
Mimo wspomnianych mankamentów, Twoja opowieść ma w sobie coś intrygującego. Potrafisz kilkoma pociągnięciami pióra całkiem sugestywnie naszkicować scenę oraz oddać emocje postaci i uważam, że po dopracowaniu tekst znacznie zyska. Pisz dalej. Powodzenia!
„Pewne kawałki nieba przykuwają naszą uwagę na zawsze” - Ramon Jose Sender
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”