Władca Promocji

1
A oto i cel mojej wędrówki: ostatni telewizor na promocji. Ledwie położyłem dłoń na szarym pudle, gdy obok mnie pojawił się ów osobnik.
- Niestety to ostatni - poinformowałem go złośliwie.
- Mój skarb - jęknął w odpowiedzi, ni to do mnie, ni to do siebie, ni to do czterdziestu sześciu cali, bezpiecznych w moich objęciach.

Dopiero przy kasie spostrzegłem, że mnie śledzi. Za późno. Zaatakował bez wahania; celował, oczywiście, w telewizor. Uderzyliśmy o jakiś regał, poczułem krew w ustach, ale nie puściłem.
Właśnie wtedy ziemia rozwarła się pod nami. Patrzyłem bezsilnie, jak w gorącej lawie znikają najpierw on, a za nim - mój skarb.
znowu jest czwarta w nocy
otwieram plik w wordzie, żeby napisać,
że nie mam czasu pisać

2
A oto i cel mojej wędrówki: ostatni telewizor na promocji.
Raczej „telewizor w promocji”.
Zaatakował bez wahania; celował, oczywiście, w telewizor.
Odnoszę wrażenie, że atak był jednak skierowany na narratora, a nie telewizor. W czasie ataku atakowany obiekt może zostać uszkodzony czy poszkodowany. Rozumiem oczywiście co chciałeś powiedzieć, ale niezbyt zręcznie to wyszło.
Uderzyliśmy o jakiś regał, poczułem krew w ustach, ale nie puściłem.
Właśnie wtedy ziemia rozwarła się pod nami. Patrzyłem bezsilnie, jak w gorącej lawie znikają najpierw on, a za nim - mój skarb.
Skoro nie puścił, to powinien się razem z telewizorem zwalić w rozwarta przestrzeń. Oprócz tego napisałeś „pod nami”; a więc i pod narratorem. Dwa powody aby się przysmażył w lawie. Ponownie niezręczne ujęcie.
I ta lawa w rozwartej nagle ziemi – to symbolizm, a co gorsza – schematyczny. Z realizmem ma niewiele wspólnego. I brzmi trochę sztucznie i banalnie.

3
Wiem, że żarty i aluzje z Władcą Pierścieni w tle zasiedliły sporą część internetu, ale ten drabbelek i tak wywołał uśmiech. W pierwszej części nic bym nie zmieniała, zgrabnie napisana; druga, jak już wypunktował Gorgiasz, trochę zgrzyta, ale lawa wydaje się być niezbędna. Co tu zrobić, żeby zachować aluzję a wyszlifować bez banału? Drabble to tak oszczędna forma, że chyba Ty sama musisz to zaproponować.

"Na promocji" to dla mnie normalne wyrażenie, jak "na wyprzedaży"... ale możliwe, że kolokwialne. Ostatnio koleżanka z innej części polski stwierdziła, że nie rozumie zwrotu "na mieszkaniu" ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”