Promocja książki wydanej za granicą

17
Anglojęzycznym odpowiednikiem weryfikatorium, tyle, że znacznie większym (prawie 70 tys. członków) jest Absolute Write Water Cooler:
http://absolutewrite.com/forums/forum.php

Świetne źródło informacji o realiach tamtejszego rynku wydawniczego, jednak do celów promocyjnych raczej się nie nadaje. ;>
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Promocja książki wydanej za granicą

18
Promocja książki jest pod pewnym względem łatwiejsza niż poszukiwanie wydawcy, pod pewnym względem zaś trudniejsza.
Autor wysyłający tekst do wydawców wie, że wystarczy jedna pozytywna odpowiedź, jednak nie jest o nią łatwo, bo wiąże się ze znacznym zaangażowaniem osoby lub osób decydujących się na przygotowanie publikacji. W przypadku promocji gotowej pracy istotne jest, aby uzyskać wiele stosunkowo drobnych korzyści, jakimi są recenzje czy wzmianki o książce.

Added in 7 minutes 49 seconds:
Dodatkową trudność stanowi to, że opinie o książce powinny pojawić się w stosunkowo krótkim okresie, wówczas jest największe prawdopodobieństwo ich wzajemnego efektu wzmacniającego :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Promocja książki wydanej za granicą

20
Z rzeczy, które można zrobić (i o niektórych ci, Marcinie, już wspominałam przy okazji rozmowy na FB) i które według anglojęzycznych self-publisherów są skuteczne (tyle, że jak wszystko, wymagają nakładu pracy własnej i czasu - czyli niejako powrót do dyskusji, która wynikła przy okazji pytania katamarion o własną stronę):
- Twitter. Świetne miejsce (bo w przeciwieństwie do FB nie manipuluje widocznością postów itd.), ale na "obecność" na Twiterze to coś więcej niż informacje o postach na blogu. Po pierwsze, z ludźmi trzeba zacząć rozmawiać. Po drugie, dodawać hashtagi (Twoje tweety z linkami do postów na blogu byłyby o wiele bardziej widoczne, gdybyś dodał #philosophy i inne pasujące tagi. Są też inne, bardzo dobre hashtagi, np. w poniedziałki (tylko w poniedziałki!) można zalinkować najnowszy post z hashtagiem #MondayBlogs i wiele osób chętnie poda taki link dalej (włączając w to konto @MondayBlogs z 15tys. obserwujących) prowadzone przez organizatorkę akcji. Domyślam się, że pewnie gdzieś jest jakiś #philosophychat albo coś podobnego (jest wiele różnych dla fantastyki i pisarstwa ogólnie) - udział w nich pomaga w nawiązywaniu kontaktów z potencjalnymi czytelnikami.
(Tutaj wraca, co Navajero powiedział: nikogo nie obchodzi nieznany autor, bo mają swoich na pęczki. Ale już "ten fajny facet, z którym świetnie gada się o filozofii" to już ktoś, po kogo książkę chętniej się sięga i daje znać znajomym - w anglojęzycznej sieci to nawet działa, bo ludzi więcej.)
- Zapytać wydawcę, czy doda książkę do Netgalley - miejsca, gdzie blogerzy-recenzenci mogą o nią poprosić. Ale też to, że książka jest tam dostępna, nie wystarczy, trzeba ludziom dać znać, że tam jest.
- Goodreads. Znów, jeśli wydawca da choć jeden egzemplarz, można zrobić "giveaway" (swoją drogą, czy istnieje już polski odpowiednik tego słowa?). Pożytek taki, że informacja o tym, że użytkownik bierze w nim udział trafia do wszystkich jego znajomych, czyli znów szansa na reklamę.
- Wielu autorów wyszukuje blogerów-recenzentów albo ogólnie blogerów książkowych pasujących do profilu i kontaktuje się z nimi w kwestii wywiadów, guest postów, itd.

Tyle na szybko, z wiedzy krążącej w anglojęzycznej sieci.
O pisaniu i innych nałogach

Promocja książki wydanej za granicą

21
Melfka, bardzo dziękuję za wpis :) Jak na razie nie bardzo czuję Twittera, trzeba będzie na tym popracować :)

Anna Nazabi, masz już gotowe tłumaczenie?

Added in 25 minutes 32 seconds:
Mój wydawca, Montag Press, niedawno uczestniczył w targach książki w Oakland (Kalifornia). Mam nadzieję, że będzie obecny także na innych targach:

"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Promocja książki wydanej za granicą

23
Tłumaczenie powinno być na tyle dobre, żeby zagraniczny wydawca zdecydował się na jego dalsze szlifowanie.
Najlepiej mieć tłumaczenie całego tekstu. Szansa, że polski lub zagraniczny wydawca wyłoży pieniądze na przekład, nie jest zbyt duża.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Promocja książki wydanej za granicą

28
Czarna Nina pisze: Nie wiem czy jestem w temacie, ale odnośnie Twittera to mam tam konto i zauważyłam, że wielu zagranicznych pisarzy (a zwłaszcza tych, którzy korzystają z selfpublishingu) się tam promuje i to chyba z dobrym skutkiem.
Z tymi skutkami to zależy od tego, w jaki sposób się "promują". ;)
Ogólnie na Twitterze można trafić na dwa rodzaje kont. Pierwszy to prawie całkowicie zautomatyzowane, na których 99% zawartości to albo reklama własna (linki do Amazonu tych samych książek, czasem nawet częściej niż raz na godzinę) albo reklama cudza (RT linków innych). Ci ludzie mają zazwyczaj mnóstwo obserwujących, ale też obserwują równie wielu ludzi (nie przekłada się to nijak na sprzedaż, to raczej kółko wzajemnej adoracji typu "ja RT ciebie, a ty mnie"). Tacy autorzy rzadko wchodzą też w interakcję z obserwującymi (szczytem interakcji jest zautomatyzowane "Thanks for the follow!").
Drugi rodzaj kont należy do ludzi, którzy mają coś do powiedzenia. Dzielą się przemyśleniami, wrażeniami, nawet głupimi pomysłami i lubią dyskutować z innymi (część bawi się politykę, ale wielu unika). Promocja ich własnych książek (czy innych produktów) to zaledwie ok. 10-15% tweetów. To także ludzie, którzy nie mają manii wciskania "retweet" za każdym razem, gdy coś widzą. Zamiast tego wybierają to, co uznają za wartościowe/interesujące/wyjątkowe. Liczba obserwujących bywa niższa (choć to też zależy od stopnia rozpoznawalności danego autora), ale za to widać, że większość fanów jest prawdziwa (a nie boty).

Ja na Twitterze jestem od 4 lat i właściwie wolę go od Facebooka: poznaję wielu ciekawych ludzi i dowiaduję się wielu interesujących rzeczy. No ii łatwiej się nawiązuje rozmowy i znajomości.
O pisaniu i innych nałogach
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”