Nowy model wydawniczy?

1
Ciekawą rzecz zobaczyłem. Crowdfunding nie na projekty amatorskie, tylko organizowany przez wielką markę, Wydawnictwo Otwarte: https://shop.moondrive.pl/content/9-illuminae
Nie chodzi mi o tę książkę. Raczej o dyskusję, na ile to nowy trend (będzie się upowszechniać), który stanie się mainstreamem. I kwestię ważniejszą: czy taki los spotka większość/wszystkie "trudniejsze", mniej komercyjne książki?
To jest młodzieżówka, nie wiem, czy nie chodziło nie o kasę, tylko raczej o policzenie szabel. Ale czy nie wytyczy niebezpiecznej dla większości autorów ścieżki?
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Nowy model wydawniczy?

2
A czy "Mapa cieni" nie była wydana podobnie?
Jeśli ciekawy niestandardowy projekt ma dzięki temu zaistnieć, to czemu nie?
Czemu niebezpieczna ścieżka?
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Nowy model wydawniczy?

3
Bo jeśli się upowszechni nie w formie robienia hype'u wokół książki, którą i tak wydawca chce opublikować (prawdopodobnie powyższy przypadek), tylko w formie "wóz albo przewóz", czyli robienia zbiórki na trudniejsze książki, i jeśli nie będzie żywego zainteresowania, to może się okazać, że wydawane będą tylko te spośród mniej komercyjnych, które okażą się sukcesem zbiórkowym.
Stąd półżartem ten "nowy model".
Istotne jest to, że nie VanDerBook, czyli wydawnictwo mikroskopijne i mało aktywne, tylko Znak robi coś takiego. A mnie chodzi o reperkusje. Na plus mogą być. Ale czy na minus nie będą większe? I myślę o normalnych wydawnictwach, nie projektach niszowych. Bo ten przykładowy niszowym, wbrew promo, nie jest, to atrakcyjna młodzieżówka :) a Znak, do którego należy Otwarte, jest gigantem na rynku wydawniczym, sama wiesz.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Nowy model wydawniczy?

4
to ostatnio popularny sposób na różnorakie zbiórki - ostatnio widziałam na wyjazd studenta na wycieczke do mongolii - szczerze powiedziawszy, fb nienajlepiej przyjął tę inicjatywe.

Imo - przy popularnych, importowanych tytułach, pomysł sie obroni, ale - jak mówi romek - niszowe w ten sposób nie mają szans sie ukazać. kłopot, ze popularne na zachodzie książki i tak wyjdą zwykłym trybem, bo wydawnictwom oplaca sie w nie inwestować - na plus jest tu mniejsze zamrożenie kapitału ze strony wydawcy, więc - teoretycznie - szansa na większą ilość publikacji na rynku, większe nakłady na promocję, co z kolei nakreci sprzedaz takich tytułów.

kto wie, pomysł ma kilka pozytywnych aspektów.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Nowy model wydawniczy?

5
Dla mnie "meh", myślę że ta zbiórka była już formą promocji i reklamy - "patrzcie jaka fajna ta książka będzie, ma dziwne strony i ilustracje!". Do tego zagraniczny autor. Mam zakładać, że wydawnictwo nie miało kasy na wydanie, czy jak? Gdyby to był debiut to bym zrozumiał "self-publishing zbiórkowy" jak w "Kryształach Czasu". Sam będę słał normalnym trybem i nie pakował się w "crowdfundingi", jeśli to co napiszę będzie dobre to ktoś wydrukuje.

Nowy model wydawniczy?

6
Bardzo ciekawy temat. Ja osobiście widzę potrzebę istnienia klasycznego mecenatu, który będzie wspierał dzieła wartościowe. Tylko że w idealnych warunkach taki mecenat powinno sprawować państwo, którego rolą (oczywiście tylko jedną z ról, bo nie powinno się przeliczać kanapek dla głodnych dzieci na dobra kultury) jest wyławianie rzeczy wartościowych. Takie wsparcie powinno się odbywać na zasadzie promocji dzieł już wydanych, ocenionych i uznanych przez jakąś grupę odbiorców. Taki mecenat (nawet pośrednio) sprawują też wydawnictwa: wydają dzieła dla wąskiej grupy odbiorców, czyli ryzykują wtopę za własne pieniądze.

Czy takie wpieranie powinno się odbywać na etapie wstępnym (jeszcze przed oficjalną premierą), to już pewności nie mam. Bo liczy się recepcja dzieła, a tę można poznać tylko wtedy, gdy już trafi pod strzechy. Więc chyba jestem przeciwny takiemu ślepemu wspieraniu utworu. Dodatkowo, akcję prowadzi profesjonalne wydawnictwo, więc nasuwa się pytanie: dlaczego tak minimalizują ryzyko? Nie wierzą we własne umiejętności odsiewania ziarna od plew? Dziwne.

W warunkach nieidealnych (czyli tych za oknem), taki model wydawniczy na 100% ulegnie wypaczeniu. Jest jeszcze jedna sprawa: przed premierą taką książkę zna tylko wąska grupa osób i naprawdę nie widzę powodów, żeby ślepo wierzyć w ich ocenę. Jasne, jest darmowy fragment, ale ja nawet nie chcę tam zaglądać, bo dyskusja dotyczy zjawiska, a nie tej konkretnej powieści.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

Nowy model wydawniczy?

8
Augusta pisze:Podoba mi się. I te gadżety. Nie wiem, czy też się nie skuszę :)
Przezroczysta okładka! A przez szybkę widać bohaterkę w stroju niedbałem :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Nowy model wydawniczy?

9
Romek, jak dla mnie ten trend nie ma szansy stać się powszechnym, jeśli nie zajdą jakieś duże zmiany systemowe.
Korzystanie z crowdfundingu przy projektach które wpisują się w standardowy zakres działania dużej firmy to tylko akcja reklamowa, która nie może dotyczyć niepewnych debiutantów.

Wyobraźmy sobie, że taka zbiórka by nie wyszła. I druga też by nie wyszła. Podobnie trzecia. Kilka wtop bardzo obniża wiarygodność, więc o wiele lepiej, bezpieczniej i łatwiej trzymać się zwykłego sita wewnętrznego i reklamy.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Nowy model wydawniczy?

10
Pierwsze widzę taką formę druku i myślę, że jeśli większość okładek i kartek pójdzie w stronę takich bajerów, to czytelnictwo może się rozpowszechnić. Ludzie lecą na 'bumy' :)

Ale co do zbierania kasy na wydanie... mam mieszane uczucia. Jakoś niczym to się dla mnie nie różni od żądania kasy od autora
Będę śniła swoją baśń
Powrócę tutaj znowu
W mrocznych zamkach skryty skarb
Lecz jak?

Nowy model wydawniczy?

11
Jason pisze: Romek,
Wyobraźmy sobie, że taka zbiórka by nie wyszła. I druga też by nie wyszła. Podobnie trzecia. Kilka wtop bardzo obniża wiarygodność, więc o wiele lepiej, bezpieczniej i łatwiej trzymać się zwykłego sita wewnętrznego i reklamy.
Przyznaję, bardzo celny argument.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Nowy model wydawniczy?

12
Romek Pawlak pisze:Przyznaję, bardzo celny argument.
Z odpisywaniem poczekałem aż zmopuję podłogi. Dzięki temu jeszcze mam parę argumentów w zapasie ;)

Zgaduję, że nawet dla debiutantów wydawanie książek dzięki zbiórkom, to będzie nisza. Pisarz to tylko jedna składowa maszyny, która dostarcza książki czytelnikom. Część redakcyjno-dystrybucyjna też musi dobrze działać, a to zakłada specjalistyczną firmę. Dlaczego specjalistyczne firmy (w żadnej dziedzinie) nie polegają zbytnio na crowdfundingu, wyjaśniliśmy wyżej ;)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Nowy model wydawniczy?

13
Crowdfunding? Widziałem jak się zabierało za to wydawnictwo Van Der Book, które zdecydowanie polecam omijać szerokim łukiem :) Sam pomysł całkiem ciekawy, a na ile się przyjmie to myślę, że ciężko stwierdzić. Na rynku gier komputerowych się to to przyjęło i to całkiem niźle (kickstarter).
Bo lubię pisać.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”