Ghost pisze:
A jeśli chodzi o Europę, naszych sąsiadów? Jest szansa że odnajdzie się agent, który zna się na większości rynkach wydawniczych w Europie?
nie zetknąłem się z instytucją agenta literackiego w byłych demoludach.
Występują jedynie w Rosji - ale tam nakład startowy ksiązki fantastycznej to np. 30 tyś szt. a czołówka tłucze po ćwierć miliona.
Zupełnie inny rynek. Wszystko wydawane w twardych oprawach.
Ghost pisze:Jest to opłacalne?
generalnie i tak i nie.
stawki Czeskie to żenada. (o ile w ogóle się im wydrze z gardła jakieś pieniądze)(z drugiej strony ksiązki u nich są taniuchne).
stawki rosyjskie też nie sa przesadnie wysokie (tzn. 1/3 tego co w Polsce).
wygrywa się jednym: to jest forsa za pracę która już raz została wykonana.
Napisaliśmy. Wydali nam tutaj. Każde kolejne honorarium to prezent od losu.
Ghost pisze:Mówimy o Czechach, Austrii, Niemczech, Rosji, Francji, Hiszpanii, Włoch całej Skandynawii i Bałkanach.
W Czechach polska fantastyka jest znana i lubiana.
mają dwa wydawnictwa. Jedno nie płaci wcale, drugie wypłaca przynajmniej zaliczki i dopiero potem udaje głupa.
W Niemczech wydaje sie trochę polskich głównonutrowców - fantastyki zero.
W Hiszapnii wydali Sapkowskiego - i jakoś się nie palą do innych autorów.
w Danii próbowaliśmy - kicha.
Francja - nie wiem.
Skandynawia - nie wiem.
Bałkany - mysle że można by sprobować w Bułgarii. Za komuny wydawali sporo polskiej fantastyki.
Rumunia - nie wiem
Mołdawia - nie wiem
b.Jugosławia - nie wiem.
Ghost pisze:Oczywiście nie muszą być to wszystkie te kraje.
Trudno wydać książkę w Czechach i Rosji, jak to było w Pana przypadku, Panie Andrzeju?
po imieniu prosiłem.
W Czechach było tak że własciciel wydawnictwa czyta po polsku i się zainteresował. Dalszy przebieg współpracy nadaje się do opisania na łamach "detektywa"
Generalnie jak wspomniałem polską fantastykę tam lubią. W Polsce na konwentach bywa tłumacz Pavel Weigel - można mu dać książkę jak mu sie spodoba sa wszelkie szanse.
W Rosji jest naprawdę ciężko. Zaczynałem od publikacji pojedynczych opowiadań w antologiach słowiańskiej fantastyki. Teraz po 3 latach podchodów jest szansa na zbiorek opowiadań.
Mysle że przetrę z kilkoma znajomymi szlak i kolejnym Polakom będzie już łatwiej - ale kolonizacja tamtego rynku to robota na conajmniej dekadę.
Dodane po 11 minutach:
Stefan Darda pisze:[
Osobiście jestem zdania, że jak coś jest dobre, to zostanie zauważone przez jakiegoś wydawcę i raczej będzie wydane. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, że tekst został odrzucony przez wszystkie wydawnictwa, .
historia literatury notuje podobne przypadki.
az za często.
wiadomo ze jak sie napisze arcydzielo nasze szanse rosną...