107
G.Kudybiński pisze: (akurat znalazłem starego Fenixa z opowiadaniem "Reprywatyzacja" więc sprawdzę czy nadal nie trawię Jakuba)
Od razu ostrzegę ze opowiadania o wampirach są utrzymane w dość podobnej konwencji.
Wracając jeszcze do stypendiów, /.../ Boje się, że nawet jeśli byłoby tych 400 szczęśliwców co przez rok, co miesiąc, dostawali by po te 5tys. złotych to i tak niewiele to by pomogło. Dlaczego? Ponieważ obawiam się, że w ramach ratowania polskiego czytelnictwa próbowano by jednocześnie podnieść poziom polskiej literatury i te stypendia, w większości, poszły by do tych co by chcieli pisać o intelektualnym sensie życia przy wychodzeniu z depresji dnia codziennego.
mogłoby być jeszcze gorzej - poszłyby na twórców mniejszościowych i projekty społecznie wrażliwie czyli dostalibyśmy powieści z życia transwestytów, chorych a Aids (a przepraszam to już napisani) piętnujące polski antysemityzm etc.
Jak pisał tu kiedyś Andrzej, aby podnieść czytelnictwo należałoby odtworzyć dobrą literaturę masową: kryminały, romanse, fantastykę, literaturę młodzieżową, a dopiero później ludzie zabrali by się za coś z wyższej półki.
tak mniej więcej widzę fantastykę.
ktoś sie znudzi Wędrowyczem - zacznie szukać czegoś ambitniejszego ale w obrębie gatunku...
Trzeba wywołać modę na czytanie i wtedy problem niedożywionych pisarzy będzie rozwiązany.
cool - wydaje mi się że jakaś część wielkiego boomu na polską fantastykę pierwszej dekady XXI wieku to efekt pospołu olśniewających ekranizacji prozy Tolkiena i zaczadzenia miliona dzieciaków przygodami Harrego Pottera.
to istnieje spore prawdopodobieństwo, że ich fanki także zaczęłyby czytać.
optymista... :roll:
Podobnie, gdyby w różnych serialach typu M jak miłość / Klan / Plebania (czy co tam jest teraz na topie) pokazywano fajnych bohaterów zaczytanych w książkach to byłaby szansa, że w społecznej świadomości zakodowałoby się, że czytanie jest dobre i przyjemne.
blok literacki w teleekspresie zamiast bloku muzycznego ;>
Podsumowując gdyby udało się sprawić, że czytanie jest modne i odwrócić proporcje osób czytających i nieczytających, a przy tym sprawić by przeciętny czytelnik kupował więcej niż 1,5 książki rocznie, to problem słabo zarabiających pisarzy rozwiązał by się sam.
Kierunek wydaje mi się dobry.
Andrzeju, może napiszesz tekst polemiczny do naTemat
ło w mordę...
staram się raczej ograniczać aktywność w necie...
czas strasznie mi ucieka.

spasuję...

108
Ciekawy wywiad. I opinia na temat selfpublishingu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

109
Tiki pisze: Ja się nie dam poniżać.
sam się poniżasz - ja ci tylko uświadomiłem jak twoje szczeniackie zagrywki wyglądają z punktu widzenia dorosłego człowieka...

na razie pokazałeś że masz kompletnie zielono/czerwono we łbie i lubisz robić bezsensowne zadymy.

a umiesz cokolwiek innego?

[ Dodano: Pią 14 Mar, 2014 ]
Smoke pisze:a mnie ta cała awantura pozytywnie nakręciła; skoro Malanowska za t a k i e coś dostała 6800zł, to znaczy, że trzeba zintensyfikować prace nad własną powieścią ;>
walcz ;)
tu dzisiejszy wywiad z szefową W.A.B
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/1,1078 ... .html?as=1
ciekawe.

teraz pytanie ile to jest te niemieckie 10% autorów.
a i dodajmy że skoro z tego żyją pewnie mają stawkę jak niemiecka średnia krajowa - czyli a dzień dobry 5 razy więcej niż polska mediana zarobków...

110
Andrzej Pilipiuk pisze: blok literacki w teleekspresie zamiast bloku muzycznego ;>
No halo, a teleexpresowy przedział literacki? Jest w każdą środę;)

111
Mam wrażenie, że spór między Tiki a Andrzejem jest trochę pochodną różnic w pojmowaniu czym jest lewica.

W dzisiejszych czasach jak jesteś za: związkami partnerskimi, in vitro, rozdziałem kościoła od państwa, pro-choice to jesteś lewakiem / socjalistą / wstrętnym komunistycznym lemingiem. Gdy jesteś przeciw to masz łatkę prawicowca / faszysty i wstrętnego moherowego pisiora.

Zakładam, że te kwestie są głównym wyznacznikiem lewicowości dla Tiki (i wtedy pis nie może być partią lewicową) natomiast Andrzej chyba patrzy bardziej na program gospodarczy i gdy widzi socjalne obietnice w programie pis to jest to dla niego znak, że jest to partia socjalistyczna.

Stąd różnice w postrzeganiu pewnych zjawisk. Tak czy inaczej skoro jest to temat o pisarzach to jeśli Tiki chce kontynuować spór z Andrzejem niech założy temat w Hyde Parku pt."Różnice między lewicą, socjalizmem, socjaldemokracją i komunizmem i czy pis jest zakamuflowaną opcją lewacką" Tam będzie można prowadzić spór o to która, i dlaczego, partia jest lewicowa, czy Róża była dobrą socjaldemokratką czy może Stalin był lepszy i czym tak naprawdę różni się lewica od prawicy.

Tutaj wolałbym jednak skupić się na kwestiach: ile zarabia pisarz?(i dlaczego tak mało?) Co zrobić aby zarabiać więcej? Jak uratować czytelnictwo w Polsce? Oraz czy lepiej pisać dla pieniędzy czy z potrzeby serca?

Smoke

Ciekawy link. Zawsze wydawało mi się, że Niemcy mają znacznie lepszą sytuację wydawniczo - czytelniczą a tu proszę tylko 10% może wyżyć z pisania. Wygląda na to, że najlepiej jest wyemigrować do Szwecji (tak by wychodziło z linku który podał Andrzej.)

[ Dodano: Pią 14 Mar, 2014 ]
Andrzej Pilipiuk pisze:
G.Kudybiński pisze: (akurat znalazłem starego Fenixa z opowiadaniem "Reprywatyzacja" więc sprawdzę czy nadal nie trawię Jakuba)
Od razu ostrzegę ze opowiadania o wampirach są utrzymane w dość podobnej konwencji.
Być może gust mi się zmienił. ;) W Empiku rzuciłem tylko okiem na jeden, dwa fragmenty (akurat pamiętam ten, jak wampir chciał przekupić, na komisariacie, asystenta - ale szef już zwiną walutę - i jak wpadła grupa z zamiarem odbicia więźnia.) i stwierdziłem: może być fajne.
Andrzej Pilipiuk pisze:
Trzeba wywołać modę na czytanie i wtedy problem niedożywionych pisarzy będzie rozwiązany.
cool - wydaje mi się że jakaś część wielkiego boomu na polską fantastykę pierwszej dekady XXI wieku to efekt pospołu olśniewających ekranizacji prozy Tolkiena i zaczadzenia miliona dzieciaków przygodami Harrego Pottera.
to istnieje spore prawdopodobieństwo, że ich fanki także zaczęłyby czytać.
optymista... :roll:
Może i optymista ale przykład Ewy Chodakowskiej i Tańca z gwiazdami pokazuje, że media i celebryci mogą wykreować na coś modę więc dlaczego nie na czytanie?
Andrzej Pilipiuk pisze:
Podobnie, gdyby w różnych serialach typu M jak miłość / Klan / Plebania (czy co tam jest teraz na topie) pokazywano fajnych bohaterów zaczytanych w książkach to byłaby szansa, że w społecznej świadomości zakodowałoby się, że czytanie jest dobre i przyjemne.
blok literacki w teleekspresie zamiast bloku muzycznego ;>
Akurat chyba, jednego dnia, coś takiego mają.

Andrzej Pilipiuk pisze:
Andrzeju, może napiszesz tekst polemiczny do naTemat
ło w mordę...
staram się raczej ograniczać aktywność w necie...
czas strasznie mi ucieka.

spasuję...
Nie będę Cię namawiał. Po prostu pomyślałem, że jest to bardzo dobra szansa aby móc zaprezentować poglądy szerszemu audytorium (i to w dodatku temu które stoi, zazwyczaj, po drugiej stronie barykady.)

112
G.Kudybiński pisze:Mam wrażenie, że spór między Tiki a Andrzejem jest trochę pochodną różnic w pojmowaniu czym jest lewica.
moje pojęcie lewicy jest zbyt szerokie na jego wąski światopogląd ;>
Tutaj wolałbym jednak skupić się na kwestiach: ile zarabia pisarz?(i dlaczego tak mało?)
czy mało? nie powiedziałbym.

Przy stawce 2-3 zł od sprzedanego egzemplarza przy sprzedaży rzędu 12 tyś rocznie wyciąga się tę mityczną średnią krajową o której nie może marzyć 2/3 populacji.
Co zrobić aby zarabiać więcej?
podniesienie stawki spowoduje podniesienie ceny okładkowej a tym samym spadek sprzedaży.

Wyjście widzę w podniesieniu zarobków całej populacji oraz upowszechnianiem się legalnych form zatrudnienia gimnazjalistów i licealistów - coby sobie mogli książki kupować za własną kaskę...
Jak uratować czytelnictwo w Polsce?
Pisać dużo dobrych książek.
Tworzyć szkoły uczące pisania dobrych książek.
Jak władza nie będzie przeszkadzała to wystarczy.

Oraz czy lepiej pisać dla pieniędzy czy z potrzeby serca?

Ciekawy link. Zawsze wydawało mi się, że Niemcy mają znacznie lepszą sytuację wydawniczo - czytelniczą
targi książki we Frankfurcie otwiera kanclerz niemiec.
u nas jakiś sekretarzyna z ministerstwa wpada na kwadrans...
a tu proszę tylko 10% może wyżyć z pisania. Wygląda na to, że najlepiej jest wyemigrować do Szwecji (tak by wychodziło z linku który podał Andrzej.)
powiem że ta wizja płacenia przez panstwo od wypożyczeń z bibliotek bardzo mnie zaskoczyła.

Z drugiej strony to ta sama Szwecja gdzie Astrid Lindgren dowalono podatek 103%
Być może gust mi się zmienił. ;) W Empiku rzuciłem tylko okiem na jeden, dwa fragmenty (akurat pamiętam ten, jak wampir chciał przekupić, na komisariacie, asystenta - ale szef już zwiną walutę - i jak wpadła grupa z zamiarem odbicia więźnia.) i stwierdziłem: może być fajne.
hmmm... starałem się żeby było coś pod gust fanów Wędorwyczaale bez wędrowycza - w nieco innej konwencji.

113
Andrzej Pilipiuk pisze:podniesienie stawki spowoduje podniesienie ceny okładkowej a tym samym spadek sprzedaży.
A tu się nie zgodzę z dwóch powodów - po pierwsze udział honorarium Autora w cenie okładkowej jest raczej znikomy, więc podniesienie go z dwóch do trzech złotych podniesie cenę książki o złotówkę raptem, czyli nieznacznie, ale ważniejsze jest "po drugie" - nie chodzi o to, żeby Autor zarabiał dwa razy więcej na jednej sprzedanej książce, tylko żeby sprzedawał cztery razy więcej książek ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

115
Toczę w tej chwili równoległą dyskusję na grupie "Czytamy polskich autorów" na FB, więc tutaj tylko dwa zdania tytułem wyjaśnienia mojego prywatnego zdania: zarobki pisarzy są pochodną ich pracy i ich umiejętności pisania. Ci co piszą dużo i dobrze - raczej na brak środków nie narzekają tak dramatycznie ;-)

A zamiast dotować pisarzy, wydawców, bądź biblioteki - ja byłbym za dotowaniem czytelników; powiedzmy prawo do odpisania od podstawy opodatkowania udokumentowanych wydatków poniesionych na zakup książek (i ebooków też!).
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

116
zastanawia mnie jedna rzecz jeszcze - czy naprawdę praca pisarza nad książką to aż 16 miesięcy ciężkiej i ciągłej pracy? Czy baba po prostu się ślimaczyła, albo trochę naciągnęła z obliczeniami? (bo tak można np. czekać kilka tygodni na telefon od wydawcy, ale policzyć sobie bierne czekanie to jako "cięźką pracę")

Jeśli faktycznie tak jest, to nic nie mówię, tylko się głośno zastanawiam nad tym. Ile wam sie zdarza śtednio poświecac czasu na jedna książkę (pytanie do osób które już coś wydały/wydają)? Przy tym intereuje mnie zarówno pisanie jak i później jakaś aktywna współpraca z redakcją, jeśli taka występuje.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

117
Jedna książka - przy codziennej pracy - to ok. 6 - 8 miesięcy. Znaczy napisanie. Bo cykl wydawniczy może to znacznie wydłużyć.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

118
Navajero pisze:Jedna książka - przy codziennej pracy - to ok. 6 - 8 miesięcy.
Chodzi o książkę mieszczącą się na 170-190 arkuszach A4 (cz. TMN 12)?

119
ja przy dobrych wiatrach wstukam ok. 5 stron w godzinę. załóżmy, że 5, więc przy pisaniu 10 h dziennie wyjdzie około 50, w tygodniu to już 350 stron. w miesiącu to 2450 stron, ale to przy idealnym podejściu, w rzeczywistości nie wyszłaby jedna czwarta tego, bo poprawki itp itd, więc załóżmy, że 300 stron w miesiącu... powiedzmy że miss masłowska pisze 150 dających się czytać stron w miesiącu... o kuźwa.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

120
maciejslu pisze:zarobki pisarzy są pochodną ich pracy i ich umiejętności pisania. Ci co piszą dużo i dobrze - raczej na brak środków nie narzekają tak dramatycznie ;-)
zazwyczaj tak - aczkolwiek to równanie posiada jeszcze kilka czynników x, y, z których tak do końca się nie przewidzi...
powiedzmy prawo do odpisania od podstawy opodatkowania udokumentowanych wydatków poniesionych na zakup książek (i ebooków też!).
ja bym dał prawo odpisania od podatku.
a dla sponsorów bibliotek prawo odpisania od podatku w podwójnej wysokości.

(kopsniesz bibliotece stówkę na książki - podatek niższy o 2 stówki).

[ Dodano: Sob 15 Mar, 2014 ]
Nie możemy zgodnie z dyrektywami unijnymi znieść vat-u. na książki
(tzn jakby politycy mieli jaja to by znieśli a UE mogłoby nam skoczyć)

natomiast możemy zwolnić dowolny podmiot z konieczności opłacania vat.

Ergo: czemu nie zwalniać każdego chętnego? ;>

[ Dodano: Sob 15 Mar, 2014 ]
Loony pisze:zastanawia mnie jedna rzecz jeszcze - czy naprawdę praca pisarza nad książką to aż 16 miesięcy ciężkiej i ciągłej pracy?
to zależy - ale dopuszczam taką możliwość. Ja czasem pracowałem na zakładkę - jedna książka była "w pisaniu" drugą redagowałem z żoną, do trzeciej zbierałem informacje... Gdyby rak policzyć wtapiany czas...

Czy baba po prostu się ślimaczyła, albo trochę naciągnęła z obliczeniami?
nie ma reguły - każdy pracuje w innym tempie.
moim zdaniem trochę podkoloryzowała
ale niekoniecznie tak bardzo jak się tu niektórym wydaje ;>
Przy tym intereuje mnie zarówno pisanie jak i później jakaś aktywna współpraca z redakcją, jeśli taka występuje.
redakcja może potrwać kilka tygodni zwłaszcza jak redaktor ma odmienną wizję fabuły niż autor ;>

[ Dodano: Sob 15 Mar, 2014 ]
Tiki pisze: Chodzi o książkę mieszczącą się na 170-190 arkuszach A4 (cz. TMN 12)?
Dziecko - coś ty tu napisał?
To nie znaczy NIC.

Na stronę (arkusz wydawniczy to "trochę" co innego) A4 mogę wcisnąć w TMN12 np. 1000 znaków albo powiedzmy 6000 - zależy od odstępu między znakami, marginesów, odstępów między linijkami.

Przeciętna książka mająca mieć w druku ponad 300 stron formatu B5 to 450-500 tyś znaków (ze spacjami).

Używa się też jeszcze standardu strony znormalizowanej 30 linii po 60 znaków.

*

Napisałem Ci jeszcze komentarz od serca ale mnie moderator skarci :twisted:

[ Dodano: Sob 15 Mar, 2014 ]
Tiki pisze: Chodzi o książkę mieszczącą się na 170-190 arkuszach A4 (cz. TMN 12)?
Dziecko - coś ty tu napisał?
To nie znaczy NIC.

Na stronę (arkusz wydawniczy to "trochę" co innego) A4 mogę wcisnąć w TMN12 np. 1000 znaków albo powiedzmy 6000 - zależy od odstępu między znakami, marginesów, odstępów między linijkami.

Przeciętna książka mająca mieć w druku ponad 300 stron formatu B5 to 450-500 tyś znaków (ze spacjami).

Używa się też jeszcze standardu strony znormalizowanej 30 linii po 60 znaków.

*

Napisałbym Ci jeszcze komentarz od serca ale mnie moderator skarci :twisted:

[ Dodano: Sob 15 Mar, 2014 ]
Majorette pisze:ja przy dobrych wiatrach wstukam ok. 5 stron w godzinę. załóżmy, że 5, więc przy pisaniu 10 h dziennie wyjdzie około 50,
teoretycznie tak
tzn. Gdy byłem piękny, młody i miałem więcej sił a mniej obowiązków 3 razy w życiu przekroczyłem 40 stron znormalizowanych (ok 60 tyś znaków).

rekord absolutny to było 46 stron w ciągu doby - natrzaskałem to w 18-19 godzin.
Nawet dało się to potem czytać.

Problemów jest kilka.
Trzeba mieć dość dokładną wizję tego co się chce napisać.
Bardzo dużo świętego spokoju. Bardzo wygodny fotel z podłokietnikami etc.

I chodzi się potem jak zombie...
w tygodniu to już 350 stron.
Ja tam nie pracuję w niedziele ;)

121
Tiki pisze:
Navajero pisze:Jedna książka - przy codziennej pracy - to ok. 6 - 8 miesięcy.
Chodzi o książkę mieszczącą się na 170-190 arkuszach A4 (cz. TMN 12)?
To się liczy w znakach. Chodzi o książkę w granicach 500 - 600 tys. znaków, ze spacjami włącznie.

Maj - to nierealne. Mój rekord to kilkanaście tys. znaków dziennie. IMO więcej się nie da ( jeśli dba się o jakość). Bo poprawki, pewne rzeczy trzeba sprawdzić ( czasem w obszarach obcojęzycznych), człowiek się męczy itp.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”