123
Andrzej Pilipiuk pisze:Kontynuacja Kuzynek, nowy Wędrowycz, kontynuacja Oka Jelenia i kolejny zbiór bezjakubowych. A Wiosną będzie jeszcze komiks o krasnoluach.
zapomniałes powiedziec o złożeniu patentu do urzędu patentowego o genialnym wynalzaku 96 godzinnej doby :-P
jak ty na to czas znajdujesz??
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

124
ravva pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:Kontynuacja Kuzynek, nowy Wędrowycz, kontynuacja Oka Jelenia i kolejny zbiór bezjakubowych. A Wiosną będzie jeszcze komiks o krasnoluach.
zapomniałes powiedziec o złożeniu patentu do urzędu patentowego o genialnym wynalzaku 96 godzinnej doby :-P
jak ty na to czas znajdujesz??
Pewnie robi to co ja z koleżankami po imprezie - kroplówka z espresso i witaminami dożylnie, dwa razy pod rząd. I można iść się uczyć :D
tl;dr

Kawa moim bogiem.

125
DAF pisze:
WiNyL pisze:Uwierz mi, że po czasie byś przywykł do tego. Po prostu uwierz w to jak i w fakt, że możesz się utrzymać z pisania ;)!
Siła autosugestii potrafi ponoć przenosić góry, ale w sytuacji, gdy sam zainteresowany mówi praktycznie wprost, że mu się nie uda, bo nie ma większego pojęcia o tym, za co się bierze (samobójca, albo przynajmniej strasznie się nienawidzi), to takie rady brzmią jak teksty z tych programów, gdzie amerykańskie mammy z bogatej klasy średniej gnębią kilkuletnie córeczki, aby występowały w tych stojących na pograniczu ohydy wyborach małych miss. A tam wiadomo - pięcioletnia ksiuta z wyhodowaną na makdonaldzie nadwagą, że włos dęba staje, opowiada, że jej marzeniem jest zostać baletnicą - i wszyscy są błogo rozczuleni, bo wierzą, jak i sama zainteresowana, że jej się uda. Wystarczy uwierzyć w sukces.

Strasznie się nienawidzi? To o mnie? Bardzo odważna teza, możesz ją jakoś uzasadnić? Nienawidzę siebie bo chcę spróbować się przebić, nie mając wiedzy o realiach które mnie "tam" czekają?

[ Dodano: Czw 06 Mar, 2014 ]
Smoke pisze:może kawiator, powinieneś wykorzystać którąś ze swoich bezcennych rad- doradzasz pokurczom, żeby wmówili sobie, że wyglądają jak Brad Pitt, więc wmów sobie, że umiesz przemawiać, pisać i cokolwiek z czym masz jeszcze problem.

proste- prawda?
czy może jednak nie coś jest z moją (a w sumie twoją) radą.
przestań się użalać i weź się synek w garść

Nie za bardzo rozumiem skąd ta niechęć, wrogość do mnie? I gdzie niby wmawiam cokolwiek pokurczom? Liczę na jakiś dowód, cytat, sam jestem ciekawy. Myślę że z Twoją radą jest coś mocno nie tak. Ja się nie użalam, tylko w miłym gronie staram przedstawić swoją pozycję. Jak się uda albo nie uda, będzie to dla innych na pewno jakieś kolejne doświadczenie. Rada weź się w garść, jest właśnie pięknym przykładem "dobrej rady" chłopka roztropka, który nie ma bladego pojęcia o ludzkiej psychice.

[ Dodano: Czw 06 Mar, 2014 ]
Chciałbym zrelacjonować moje postępy, i poprosić o dobrą radę. Dostałem 102 strony przetłumaczonego na angielski tekstu, który chcę wstawić na amazon. Niebawem będę miał trochę grafik od koleżanki, która jest po ASP. Jednocześnie postanowiłem napisać kolejną ale już krótką książkę damsko - męską, myślę że 80 - 150 stron wystarczy by opisać to co chcę, a błędy poprawi znajomy polonista. Druknę dla sprawdzenia na wydaje.pl gdzie książka (A5, 200str) kosztuje 13zł. Wrzucam plik na stronę i dostaję do domu książki (min. 10 sztuk), jak czytałem na antywebie podobno jest to fajna usługa - a strzelę sobie z 50 sztuk i opchnę moim czytelnikom na stronie, a potem się zobaczy jak się przyjmie. Oto i moje dwa zasadnicze pytania:

1. Czy możecie mi polecić kogoś kto jest niedrogi, i dobrze zrobi skład książki? Tej po angielsku w formacie ebooka, i po polsku która będzie niebawem, nie wiem kiedy - piszę dość rzadko.

2. Chciałbym w książce po polsku użyć ramek w których będą podkreślenia, główne rady wytłuszczone kolorowe, a żeby podnieść ich wartość - chciałbym by były też memy takie jak te: http://m.ocdn.eu/_m/2db472a35f4ce54a4b2 ... ,62,37.jpg i nie wiem w jaki sposób mam się dowiedzieć, czy mogę ich użyć w książce, czy trzeba coś gdzieś wykupić? Szukałem w google i nie znalazłem.

Z góry dzięki
Pozdrówki
Jestem obrzydliwie bogaty duchowo.
www.samczeruno.pl
www.ecoego.pl
www.braciasamcy.pl

126
kawiator pisze: Strasznie się nienawidzi? To o mnie? Bardzo odważna teza, możesz ją jakoś uzasadnić? Nienawidzę siebie bo chcę spróbować się przebić, nie mając wiedzy o realiach które mnie "tam" czekają?
Nie bierz tego tak do siebie, ale trochę przedstawiłeś całą sytuację jakby piłkarz polskiej okręgówki deklarował, że zamierza wejść do jedenastki Realu. Ja ci życzę jak najlepiej, ale też łatwo przy bardzo dużym zaangażowaniu doznać, gdy nie wyjdzie, dużego zawodu. A wiesz chyba, że łatwo nie jest.

Słowem warto mierzyć siły na zamiary, no ale też nikt nie zabrania próbować. Próbuj zatem, mam nadzieję, że ci się uda.

127
Kawiatorze, Twoja twórczość jest mi dosyć odległa, ale sugeruję, abyś spróbował wysłać angielski tekst do wydawnictw w USA, które publikują e-booki (na ich koszt oczywiście). W ten sposób będziesz miał amerykańską edycję. Podam Ci link do popularnej strony w USA, Preditors & Editors, gdzie zamieszczono sporą bazę danych dotyczących wydawnictw, znajdziesz tam m.in. informacje, których z nich lepiej unikać :)

http://pred-ed.com/

Pamiętaj jednak, że często wydawcy e-boków w USA są de facto pośrednikami pomiędzy autorami i Amazonem, czy innym gigantycznym sklepem netowym, Barnes & Noble, zatem warto rozważyć, czy takie pośrednictwo jest opłacalne.

[ Dodano: Czw 06 Mar, 2014 ]
Zwykle zabierają około połowy ewentualnego zysku.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

128
DAF pisze:
kawiator pisze: Strasznie się nienawidzi? To o mnie? Bardzo odważna teza, możesz ją jakoś uzasadnić? Nienawidzę siebie bo chcę spróbować się przebić, nie mając wiedzy o realiach które mnie "tam" czekają?
Nie bierz tego tak do siebie, ale trochę przedstawiłeś całą sytuację jakby piłkarz polskiej okręgówki deklarował, że zamierza wejść do jedenastki Realu. Ja ci życzę jak najlepiej, ale też łatwo przy bardzo dużym zaangażowaniu doznać, gdy nie wyjdzie, dużego zawodu. A wiesz chyba, że łatwo nie jest.

Słowem warto mierzyć siły na zamiary, no ale też nikt nie zabrania próbować. Próbuj zatem, mam nadzieję, że ci się uda.

A tak szczerze mówiąc, to jakie mam inne wyjście? Nie mam żadnych znajomości ani nie znam realiów rynku - bo i skąd mam go znać? Muszę sam badać teren i próbować się przebić, wierzę w wygraną jak chyba każdy z tych, którzy grają w lotka - gdybym nie wierzył wziąłbym się za coś innego.

No cóż, lepszy zawód że się spróbowało i przegrało, niż za dwadzieścia lat, gdy będę rozpamiętywał że nie spróbowałem. Póki co jeszcze jestem w miarę młody, przekwalifikuję się :)

Podjąłem też decyzję, że nauczę się obsługi scribusa - no cóż, łatwo nie jest, nie ma dobrych poradników w necie na jego temat, ale się w końcu nauczę co umożliwi mi szybkie i samodzielne składanie książek. W ogóle go póki co nie rozumiem :)

Pozdrawiam.

[ Dodano: Nie 09 Mar, 2014 ]
Marcin Dolecki pisze:Kawiatorze, Twoja twórczość jest mi dosyć odległa, ale sugeruję, abyś spróbował wysłać angielski tekst do wydawnictw w USA, które publikują e-booki (na ich koszt oczywiście). W ten sposób będziesz miał amerykańską edycję. Podam Ci link do popularnej strony w USA, Preditors & Editors, gdzie zamieszczono sporą bazę danych dotyczących wydawnictw, znajdziesz tam m.in. informacje, których z nich lepiej unikać :)

http://pred-ed.com/

Pamiętaj jednak, że często wydawcy e-boków w USA są de facto pośrednikami pomiędzy autorami i Amazonem, czy innym gigantycznym sklepem netowym, Barnes & Noble, zatem warto rozważyć, czy takie pośrednictwo jest opłacalne.

[ Dodano: Czw 06 Mar, 2014 ]
Zwykle zabierają około połowy ewentualnego zysku.

Dziękuję, jeśli pomagają w promocji to chyba się opłaca na początek. Jednak wolę sam poprosić kogoś kto zna extra angielski, usiąść i po zrobieniu składu wkleić tego e booka. I czekać na kasiorę :))
Jestem obrzydliwie bogaty duchowo.
www.samczeruno.pl
www.ecoego.pl
www.braciasamcy.pl

129
kawiator pisze:Podjąłem też decyzję, że nauczę się obsługi scribusa - no cóż, łatwo nie jest, nie ma dobrych poradników w necie na jego temat, ale się w końcu nauczę co umożliwi mi szybkie i samodzielne składanie książek. W ogóle go póki co nie rozumiem :)
To może na początek to:

http://www.dobreprogramy.pl/Scribus-w-p ... 11400.html

Książkę można też składać w TeX-u :P
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

130
Martwi mnie trochę, że postrzegacie wydanie książki w formie ebooka jako ciąg jednorazowych aktów, a nie jako proces.

Takie holistyczne podejście jest moim zdaniem bardziej właściwe, a rozbijanie procesu na poszczególne pojedyncze działania może sprawić, że coś po drodze umknie, coś uznamy za mniej ważne, a coś - za zupełnie zbędne.

A publikacja ebooka jest procesem i jeśli ma przynieść jakieś w miarę wymierne korzyści, to warto jednak podejść do niego całościowo.

Niestety, poglądy w stylu "wydam se na Amazonie i zarobię kupę kasy" albo "nauczę się programu i będę sam składał swoje ebooki" są właśnie takimi jednostkowymi aktami. Bo miejcie na względzie, że Wasz ebook nie sprzeda się tylko dlatego, że jest na Amazonie, a nauka programu do składu jest po prostu stratą czasu...
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

131
maciejslu pisze:Niestety, poglądy w stylu "wydam se na Amazonie i zarobię kupę kasy" albo "nauczę się programu i będę sam składał swoje ebooki" są właśnie takimi jednostkowymi aktami. Bo miejcie na względzie, że Wasz ebook nie sprzeda się tylko dlatego, że jest na Amazonie, a nauka programu do składu jest po prostu stratą czasu...
Jeżeli masz na myśli także mnie to moja książka z natury nie ma szan przynieść zysku (zresztą wychodzi w wersji papierowej bo żaden czytnik na dzień dzisiejszy nie udźwignie w wersji innej niż pdf. A to nieszczególnie dobry format dla czytników). A nauka programu do składu i łamania nie jest złym pomysłem. Zawsze po upadku kariery pisarskiej można myśleć o pracy w redakcji.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

132
Grimzon pisze: A nauka programu do składu i łamania nie jest złym pomysłem. Zawsze po upadku kariery pisarskiej można myśleć o pracy w redakcji.
1) redakcje raczej zwalniają ludzi - i obawiam się że ten trend potrwa. W tej chwili poziom destrukcji rynku jest tak poważny że nawe natychmiastowe wycofanie się rządu z vat-u na książki niewiele da. Dziś trzeba by ulg podatkowych dla księgarzy i kilku lat pracy by odzyskać to co było za "kaczyzmu".

2) doświadczonych składaczy żyjących od fuchy do fuchy jest na pęczki, nikt nie weźmie zielonego... Sorry. Takie życie.

3) jeśli już na tym etapie dopuszczacie myśl o zakończeniu kariery to myślę ze powinniście sobie darować od razu...

są trzy typy ludzi

a) może spróbuję, ale pewnie się nie uda
b) spróbuję, najwyżej się nie uda
c) zrobię to i nie dam się tym (----) zarąbać w trakcie.

Oczywiście tym typu "c" też nie zawsze wychodzi...

133
Andrzej Pilipiuk pisze:2) doświadczonych składaczy żyjących od fuchy do fuchy jest na pęczki, nikt nie weźmie zielonego... Sorry. Takie życie.
Doświadczonych specjalistów w każdej dziedzinie jest wielu. Kolejne kompetencje jeszcze nikogo nie zabolały.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

135
Grimzon pisze:
kawiator pisze:Podjąłem też decyzję, że nauczę się obsługi scribusa - no cóż, łatwo nie jest, nie ma dobrych poradników w necie na jego temat, ale się w końcu nauczę co umożliwi mi szybkie i samodzielne składanie książek. W ogóle go póki co nie rozumiem :)
To może na początek to:

http://www.dobreprogramy.pl/Scribus-w-p ... 11400.html

Książkę można też składać w TeX-u :P

Dziękuję. Próbowałem działać wg tych wskazówek, i szybko napotkałem bariery nie do przejścia. Potrzebne sa biblioteki, potem jakiś interpreter, kolejne programy by to zainstalować - i nic z tego nie rozumiem, a nikt nie tłumaczy dokładnie, o co przecież nie można mieć żalu skoro to darmowy projekt.

[ Dodano: Nie 09 Mar, 2014 ]
maciejslu pisze:Martwi mnie trochę, że postrzegacie wydanie książki w formie ebooka jako ciąg jednorazowych aktów, a nie jako proces.

Takie holistyczne podejście jest moim zdaniem bardziej właściwe, a rozbijanie procesu na poszczególne pojedyncze działania może sprawić, że coś po drodze umknie, coś uznamy za mniej ważne, a coś - za zupełnie zbędne.

A publikacja ebooka jest procesem i jeśli ma przynieść jakieś w miarę wymierne korzyści, to warto jednak podejść do niego całościowo.

Niestety, poglądy w stylu "wydam se na Amazonie i zarobię kupę kasy" albo "nauczę się programu i będę sam składał swoje ebooki" są właśnie takimi jednostkowymi aktami. Bo miejcie na względzie, że Wasz ebook nie sprzeda się tylko dlatego, że jest na Amazonie, a nauka programu do składu jest po prostu stratą czasu...

Ja na książce coś zarobię na pewno, ponieważ sprzedam ją swym czytelnikom z blogów, na pewno kupią - natomiast faktycznie, nauka składu może nie być mądrym pomysłem. Ale znowu - nie ma mi ktoś powiedzieć "Marek nie bierz się za to" albo na odwrót, nie wiem ile wymaga to pracy i czy jest sens - wszystko na ślepo. Ty piszesz że nie ma sensu, a kolega Grimzon pisze tutaj że ma. To kto ma rację? I jak w tym gąszczu opinii się poruszać?
Jestem obrzydliwie bogaty duchowo.
www.samczeruno.pl
www.ecoego.pl
www.braciasamcy.pl

136
kawiator pisze:Ja na książce coś zarobię na pewno, ponieważ sprzedam ją swym czytelnikom z blogów, na pewno kupią - natomiast faktycznie, nauka składu może nie być mądrym pomysłem. Ale znowu - nie ma mi ktoś powiedzieć "Marek nie bierz się za to" albo na odwrót, nie wiem ile wymaga to pracy i czy jest sens - wszystko na ślepo. Ty piszesz że nie ma sensu, a kolega Grimzon pisze tutaj że ma. To kto ma rację?
Ja ;-)

Powiem tak - skład możesz zrobić za jakąś kwotę, albo nauczyć się to robić sam. Kwota, którą wydasz płacąc komuś będzie równowartością czasu, jaki poświęcisz na naukę programu plus poprawki (bo za pierwszym razem nie wszystko pójdzie dobrze...).

I teraz przelicz sobie - opanowanie programu zajmie Ci dziesięć godzin? Podejrzewam, że co najmniej tyle. A za skład zapłacisz trzysta złotych? A jeszcze konwersja, nauka kolejnego programu, czyli jeszcze raz to samo.

Żeby wszystko było jasne - nie prowadzę tutaj żadnej akwizycji, ale posługuję się przykładem, który znam. Trzysta złotych to koszt składu, łamania tekstu i konwersji na trzy formaty. A dla Ciebie - to nauka dwóch programów i kilkunasty "knyfów" potrzebnych do tego, aby zrobić całość dobrze. Zajmie to ze trzydzieści godzin co najmniej. Czyli dziesięć złotych za godzinę... tak lekko licząc.

Dlatego powiem wprost - Marek, nie bierz się za to ;-)

I polecam następujący wierszyk:

Lord Finchley chciał naprawić elektryczny kontakt
Sam. Prąd go zabił. Słusznie zginął on tak,
Bowiem człowiek zamożny, jak chce przeznaczenie,
Winien rzemieślnikowi dawać zatrudnienie.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”