Latest post of the previous page:
Nad czym się teraz aktualnie pracuje, Andrzeju? Czyżby nowy Wędrowicz?
zapomniałes powiedziec o złożeniu patentu do urzędu patentowego o genialnym wynalzaku 96 godzinnej doby :-PAndrzej Pilipiuk pisze:Kontynuacja Kuzynek, nowy Wędrowycz, kontynuacja Oka Jelenia i kolejny zbiór bezjakubowych. A Wiosną będzie jeszcze komiks o krasnoluach.
Pewnie robi to co ja z koleżankami po imprezie - kroplówka z espresso i witaminami dożylnie, dwa razy pod rząd. I można iść się uczyćravva pisze:zapomniałes powiedziec o złożeniu patentu do urzędu patentowego o genialnym wynalzaku 96 godzinnej doby :-PAndrzej Pilipiuk pisze:Kontynuacja Kuzynek, nowy Wędrowycz, kontynuacja Oka Jelenia i kolejny zbiór bezjakubowych. A Wiosną będzie jeszcze komiks o krasnoluach.
jak ty na to czas znajdujesz??
DAF pisze:Siła autosugestii potrafi ponoć przenosić góry, ale w sytuacji, gdy sam zainteresowany mówi praktycznie wprost, że mu się nie uda, bo nie ma większego pojęcia o tym, za co się bierze (samobójca, albo przynajmniej strasznie się nienawidzi), to takie rady brzmią jak teksty z tych programów, gdzie amerykańskie mammy z bogatej klasy średniej gnębią kilkuletnie córeczki, aby występowały w tych stojących na pograniczu ohydy wyborach małych miss. A tam wiadomo - pięcioletnia ksiuta z wyhodowaną na makdonaldzie nadwagą, że włos dęba staje, opowiada, że jej marzeniem jest zostać baletnicą - i wszyscy są błogo rozczuleni, bo wierzą, jak i sama zainteresowana, że jej się uda. Wystarczy uwierzyć w sukces.WiNyL pisze:Uwierz mi, że po czasie byś przywykł do tego. Po prostu uwierz w to jak i w fakt, że możesz się utrzymać z pisania!
Smoke pisze:może kawiator, powinieneś wykorzystać którąś ze swoich bezcennych rad- doradzasz pokurczom, żeby wmówili sobie, że wyglądają jak Brad Pitt, więc wmów sobie, że umiesz przemawiać, pisać i cokolwiek z czym masz jeszcze problem.
proste- prawda?
czy może jednak nie coś jest z moją (a w sumie twoją) radą.
przestań się użalać i weź się synek w garść
Nie bierz tego tak do siebie, ale trochę przedstawiłeś całą sytuację jakby piłkarz polskiej okręgówki deklarował, że zamierza wejść do jedenastki Realu. Ja ci życzę jak najlepiej, ale też łatwo przy bardzo dużym zaangażowaniu doznać, gdy nie wyjdzie, dużego zawodu. A wiesz chyba, że łatwo nie jest.kawiator pisze: Strasznie się nienawidzi? To o mnie? Bardzo odważna teza, możesz ją jakoś uzasadnić? Nienawidzę siebie bo chcę spróbować się przebić, nie mając wiedzy o realiach które mnie "tam" czekają?
DAF pisze:Nie bierz tego tak do siebie, ale trochę przedstawiłeś całą sytuację jakby piłkarz polskiej okręgówki deklarował, że zamierza wejść do jedenastki Realu. Ja ci życzę jak najlepiej, ale też łatwo przy bardzo dużym zaangażowaniu doznać, gdy nie wyjdzie, dużego zawodu. A wiesz chyba, że łatwo nie jest.kawiator pisze: Strasznie się nienawidzi? To o mnie? Bardzo odważna teza, możesz ją jakoś uzasadnić? Nienawidzę siebie bo chcę spróbować się przebić, nie mając wiedzy o realiach które mnie "tam" czekają?
Słowem warto mierzyć siły na zamiary, no ale też nikt nie zabrania próbować. Próbuj zatem, mam nadzieję, że ci się uda.
Marcin Dolecki pisze:Kawiatorze, Twoja twórczość jest mi dosyć odległa, ale sugeruję, abyś spróbował wysłać angielski tekst do wydawnictw w USA, które publikują e-booki (na ich koszt oczywiście). W ten sposób będziesz miał amerykańską edycję. Podam Ci link do popularnej strony w USA, Preditors & Editors, gdzie zamieszczono sporą bazę danych dotyczących wydawnictw, znajdziesz tam m.in. informacje, których z nich lepiej unikać
http://pred-ed.com/
Pamiętaj jednak, że często wydawcy e-boków w USA są de facto pośrednikami pomiędzy autorami i Amazonem, czy innym gigantycznym sklepem netowym, Barnes & Noble, zatem warto rozważyć, czy takie pośrednictwo jest opłacalne.
[ Dodano: Czw 06 Mar, 2014 ]
Zwykle zabierają około połowy ewentualnego zysku.
To może na początek to:kawiator pisze:Podjąłem też decyzję, że nauczę się obsługi scribusa - no cóż, łatwo nie jest, nie ma dobrych poradników w necie na jego temat, ale się w końcu nauczę co umożliwi mi szybkie i samodzielne składanie książek. W ogóle go póki co nie rozumiem![]()
Jeżeli masz na myśli także mnie to moja książka z natury nie ma szan przynieść zysku (zresztą wychodzi w wersji papierowej bo żaden czytnik na dzień dzisiejszy nie udźwignie w wersji innej niż pdf. A to nieszczególnie dobry format dla czytników). A nauka programu do składu i łamania nie jest złym pomysłem. Zawsze po upadku kariery pisarskiej można myśleć o pracy w redakcji.maciejslu pisze:Niestety, poglądy w stylu "wydam se na Amazonie i zarobię kupę kasy" albo "nauczę się programu i będę sam składał swoje ebooki" są właśnie takimi jednostkowymi aktami. Bo miejcie na względzie, że Wasz ebook nie sprzeda się tylko dlatego, że jest na Amazonie, a nauka programu do składu jest po prostu stratą czasu...
1) redakcje raczej zwalniają ludzi - i obawiam się że ten trend potrwa. W tej chwili poziom destrukcji rynku jest tak poważny że nawe natychmiastowe wycofanie się rządu z vat-u na książki niewiele da. Dziś trzeba by ulg podatkowych dla księgarzy i kilku lat pracy by odzyskać to co było za "kaczyzmu".Grimzon pisze: A nauka programu do składu i łamania nie jest złym pomysłem. Zawsze po upadku kariery pisarskiej można myśleć o pracy w redakcji.
Doświadczonych specjalistów w każdej dziedzinie jest wielu. Kolejne kompetencje jeszcze nikogo nie zabolały.Andrzej Pilipiuk pisze:2) doświadczonych składaczy żyjących od fuchy do fuchy jest na pęczki, nikt nie weźmie zielonego... Sorry. Takie życie.
Grimzon pisze:To może na początek to:kawiator pisze:Podjąłem też decyzję, że nauczę się obsługi scribusa - no cóż, łatwo nie jest, nie ma dobrych poradników w necie na jego temat, ale się w końcu nauczę co umożliwi mi szybkie i samodzielne składanie książek. W ogóle go póki co nie rozumiem![]()
http://www.dobreprogramy.pl/Scribus-w-p ... 11400.html
Książkę można też składać w TeX-u
maciejslu pisze:Martwi mnie trochę, że postrzegacie wydanie książki w formie ebooka jako ciąg jednorazowych aktów, a nie jako proces.
Takie holistyczne podejście jest moim zdaniem bardziej właściwe, a rozbijanie procesu na poszczególne pojedyncze działania może sprawić, że coś po drodze umknie, coś uznamy za mniej ważne, a coś - za zupełnie zbędne.
A publikacja ebooka jest procesem i jeśli ma przynieść jakieś w miarę wymierne korzyści, to warto jednak podejść do niego całościowo.
Niestety, poglądy w stylu "wydam se na Amazonie i zarobię kupę kasy" albo "nauczę się programu i będę sam składał swoje ebooki" są właśnie takimi jednostkowymi aktami. Bo miejcie na względzie, że Wasz ebook nie sprzeda się tylko dlatego, że jest na Amazonie, a nauka programu do składu jest po prostu stratą czasu...
Ja ;-)kawiator pisze:Ja na książce coś zarobię na pewno, ponieważ sprzedam ją swym czytelnikom z blogów, na pewno kupią - natomiast faktycznie, nauka składu może nie być mądrym pomysłem. Ale znowu - nie ma mi ktoś powiedzieć "Marek nie bierz się za to" albo na odwrót, nie wiem ile wymaga to pracy i czy jest sens - wszystko na ślepo. Ty piszesz że nie ma sensu, a kolega Grimzon pisze tutaj że ma. To kto ma rację?
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”