16

Latest post of the previous page:

A może moim błędem było to, że na początek uderzyłam do największych i najbardziej znanych wydawnictw?
Pruszyński na przykład ma napisane na stronie, że czas rozpatrywania wynosi OD 3 do 6 miesięcy...

17
Szalony Szczur pisze:A może moim błędem było to, że na początek uderzyłam do największych i najbardziej znanych wydawnictw?
Nie, to akurat prawidłowo. Jeśli uważasz, że dobrze piszesz - zaczynaj od najlepszych. Jak wiesz, że kiepsko - zmień hobby.
Szalony Szczur pisze: Pruszyński na przykład ma napisane na stronie, że czas rozpatrywania wynosi OD 3 do 6 miesięcy...
To czekaj :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

18
To czekam:/
Zastanawiam się tylko, czy jest jakaś przekładnia, że z reguły małe wydawnictwa szybciej odpowiadają? Czy też jest tak, że jeśli książka jest na przykład rewelacyjna, powalająca z nóg, itd. to każde szybko odpowie, tak jak paniom, które się tu wypowiadały?
Nie mnie oceniać jaka jest moja książka, nie wiem czy jest powalająca, mnie się podoba, ale jestem stronnicza:D

19
Szalony Szczur pisze: Zastanawiam się tylko, czy jest jakaś przekładnia, że z reguły małe wydawnictwa szybciej odpowiadają?
Bywa różnie. Trzeba mieć odrobinę szczęścia.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

20
Nie ma takiej reguły, że małe odpowiada zawsze szybko, a duże później. To, które odpowiedziało mi po tygodniu, to takie średnie raczej pod względem wielkości wydawnictwo, po miesiącu odpowiedziało jedno bardzo duże i jedno małe. To, które odpowiedziało po roku negatywnie (kiedy już nie tylko pierwsza, ale i kolejna książka była w księgarniach) to WAB.

21
Wydaje mi się, że autorowi jest ciężko ocenić własne dzieło. Jakby nie patrzyć to jego dziecko, zwłaszcza, gdy to jest to pierwsze dziecko tak wytęsknione i upragnione. Każdy autor stwierdza, że to dzieło jest cudowne.
Teoretycznie weryfikuje to rynek i recenzenci, ale nie do końca. Bo nawet najwybitniejszy autor i jego dzieła mają swoich negatywnie nastawionych fanów, ale tym nie należy się przejmować jeśli więcej jest pozytywnych recenzji.
W kwestii odpowiedzi: z mojego doświadczenia nie ma reguł. Tak naprawdę trzeba mieć dużo szczęścia, debiutanci mają przechalapane. I taka jest brutalna prawda. Trzeba poświęcić dużo czasu, być twardym i nie poddawać się. Z czasem, jak się ma trochę szczęścia można coś wydać.
Jednak w Polsce wydaje mi się, że pisanie jest hobby dość kosztownym. I tak naprawdę należy najpierw zapewnić sobie podstawy bytu i pisać. Z czasem, może będzie można zająć się tylko pisaniem... Ale to już wybieganie daleko w przyszłość
http://www.facebook.com/dariusz.dolinski
http://www.facebook.com/pages/Darkar-Po ... ts&fref=ts

22
Darkar73 pisze:debiutanci mają przechalapane. I taka jest brutalna prawda
Być może tak jest, nie wiem, ale zniechęcające jest, ile razy na tym forum zostało to powtórzone. Jak się człowiek naczyta, któryś raz z kolei, to może dojść do wniosku, że nie warto próbować, bo debiutantów nie wydają, bo wydawnictwa chcą nas wyzyskać, bo cuda się zdarzają bardzo rzadko...

Ja jednak wiem, że cuda zdarzają się bardzo często, moje życie jest na to dowodem:) Bardzo spodobało mi się zdanie pana Stefana Dardy, które gdzieś tu na forum, przeczytałam, o ostrzeniu motyk i rzucaniu się na słońce, bo da się to zrobić!
Nie zrozum mnie źle, nie mówię, że jest inaczej jak twierdzisz, bo nie znam rynku wydawniczego, dopiero zaczynam rozkminiać te klimaty, ale uważam, że trzeba się nastawić nieco bardziej pozytywnie, a nie z góry zakładać, że przechlapane, że ciężko, że lipa...

Ponad wszystko, to bardzo dobre dzieło powinno być gwarancją sukcesu. Tylko raz - trzeba takie właśnie napisać, a dwa - (jak wszyscy tu piszą) dużo zależy od szczęścia, żeby akurat komuś w redakcji chciało się je przeczytać.

Nie mam pojęcia, czy mój przypadek kwalifikuje się pod te dwa powyższe warunki, ale czekam i nie tracę nadziei:)
Ostatnio zmieniony wt 20 lis 2012, 08:50 przez Szalony Szczur, łącznie zmieniany 1 raz.

23
Nie zrozum mojego posta, aż tak źle. Nie do końca zrozumiałaś moje intencje. Chciałbym tylko jak wielu moich przedmówców przygotować Ciebie na to, że wydanie książki to długotrwały proces i na prawdę trzeba być odpornym psychicznie i się nie poddawać. Próbować różnymi metodami uzyskać sukces - wydać to dzieło, które jest tak ważne dla wielu z tego Forum. I tego z całego serca Ci życzę, ale w pisacielstwo, jak każdej innej dziedzinie rozrywkowej: 1000 000 zaczyna, jeden odnosi sukces.

Natomiast ja namawiam Ciebie do walki - jak nie spróbujesz to nie będziesz miala szansy:)
http://www.facebook.com/dariusz.dolinski
http://www.facebook.com/pages/Darkar-Po ... ts&fref=ts

24
Nie, nie chodziło mi konkretnie o Twoją wypowiedź, raczej o ogólnie panujący trend. Wiem, że ma on swoje podstawy, sama zaczynam się przekonywać, że nie jest różowo, ale uważam, że trzeba się nastawiać pozytywnie i próbować. W każdej dziedzinie życia, próbując coś zyskać, narażamy się na ryzyko rozczarowania, ale mimo wszystko warto, bo tylko tak, można coś osiągnąć.

25
Szalony Szczur pisze:
Darkar73 pisze:debiutanci mają przechalapane. I taka jest brutalna prawda
Jak się człowiek naczyta, któryś raz z kolei, to może dojść do wniosku, że nie warto próbować, bo debiutantów nie wydają, bo wydawnictwa chcą nas wyzyskać,.
Nie jest to prawdą. Na obiecującego, zdolnego, mającego do zaproponowania wciągającą historię debiutanta wydawnictwa czekają z utęsknieniem. Pozyskanie takiego autora leży bowiem w najlepiej rozumianym interesie każdego rozsądnie myślącego wydawcy.

PS.
Szalony Szczur, jeśli chcesz, prześlij mi swój projekt na PW. Przeczytam, pogadamy.
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

26
MarcinC pisze:
Szalony Szczur pisze:
Darkar73 pisze:debiutanci mają przechalapane. I taka jest brutalna prawda
Jak się człowiek naczyta, któryś raz z kolei, to może dojść do wniosku, że nie warto próbować, bo debiutantów nie wydają, bo wydawnictwa chcą nas wyzyskać,.
Nie jest to prawdą. Na obiecującego, zdolnego, mającego do zaproponowania wciągającą historię debiutanta wydawnictwa czekają z utęsknieniem. Pozyskanie takiego autora leży bowiem w najlepiej rozumianym interesie każdego rozsądnie myślącego wydawcy.

PS.
Szalony Szczur, jeśli chcesz, prześlij mi swój projekt na PW. Przeczytam, pogadamy.
Mhhhhh... Skoro tak czekają z utęsknieniem to proszę powiedz mi i zapewne nie tylko mi, ale i dla wielu z osób bywających na tym forum, czemu jest tak trudno wydać tę książkę? Czemu większość z tutaj będących zarejestrowanych uczestników tego forum ma takie problemy ze znalezieniem wydawcy... Podejrzewam, że wielu innych też, by wysłało ci swoje dzieła! Zatem czy możemy wszyscy ci je wysłać na PW, byś dał nam szansę ją wydać... Ale przestrzegam nie wszystkie tyczą, zapewne, tematyki wojennej!
http://www.facebook.com/dariusz.dolinski
http://www.facebook.com/pages/Darkar-Po ... ts&fref=ts

27
Jedni mówią o załamaniu rynku książki i niemal zerowych szansach dla debiutantów, inni o tym, że wydawcy czekają na nich z otwartymi ramionami. Nic, tylko dać się przytulić ;)

29
Darkar73 pisze:
Mhhhhh... Skoro tak czekają z utęsknieniem to proszę powiedz mi i zapewne nie tylko mi, ale i dla wielu z osób bywających na tym forum, czemu jest tak trudno wydać tę książkę? Czemu większość z tutaj będących zarejestrowanych uczestników tego forum ma takie problemy ze znalezieniem wydawcy... Podejrzewam, że wielu innych też, by wysłało ci swoje dzieła! Zatem czy możemy wszyscy ci je wysłać na PW, byś dał nam szansę ją wydać... Ale przestrzegam nie wszystkie tyczą, zapewne, tematyki wojennej!
Odpowiedź jest bardzo prosta. Posłużę się przykładem: w Znaku moim redaktorem prowadzącym był facet, który w ramach swoich obowiązków służbowych zajmował się między innymi opieką nad skrzynką, na którą napływały propozycje. Każdy mógł ( i nadal może) przesłać wydawnictwu swą powieść. I co się okazało?
Że z przeszło trzystu nadesłanych i przeczytanych przez owego człowieka tekstów NIE NADAWAŁ SIĘ ŻADEN!! Żaden nie spełniał nawet najbardziej elementarnych wymogów. W najlepszym wypadku były to poprawnie napisane przetworzenia znanych motywów, przeżute schematy, tysiąc razy wcześniej przedstawieni bohaterowie i tysiąc razy wcześniej wymyślone światy. Przytłaczająca reszta natomiast nie grzeszyła nawet podstawową znajomością języka polskiego, logiki, umiejętnością skonstruowania fabuły i tym podobnych detali. Po prostu teksty te nie nadawały się do druku.
Już wiesz, dlaczego wydawnictwa są powściągliwe w wydawaniu debiutantów?
Jeżeli napiszesz dobry tekst, wydawcę znajdziesz.
A propos Twojej prośby: nie jestem wydawcą ani nie pracuję na etacie agenta wydawniczego. Zaproponowałem Szalonemu, by przysłała mi swój tekst, bo spodobało mi się jej podejście. Takie tam, subiektywne spojrzenie. Czasami tak robię.
A poza wszystkim innym: nie piszę wyłącznie powieści wojennych.
Pozdrawiam
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

31
MarcinC pisze: Odpowiedź jest bardzo prosta. Posłużę się przykładem: w Znaku moim redaktorem prowadzącym był facet, który w ramach swoich obowiązków służbowych zajmował się między innymi opieką nad skrzynką, na którą napływały propozycje. Każdy mógł ( i nadal może) przesłać wydawnictwu swą powieść. I co się okazało?
Że z przeszło trzystu nadesłanych i przeczytanych przez owego człowieka tekstów NIE NADAWAŁ SIĘ ŻADEN!! Żaden nie spełniał nawet najbardziej elementarnych wymogów. W najlepszym wypadku były to poprawnie napisane przetworzenia znanych motywów, przeżute schematy, tysiąc razy wcześniej przedstawieni bohaterowie i tysiąc razy wcześniej wymyślone światy. Przytłaczająca reszta natomiast nie grzeszyła nawet podstawową znajomością języka polskiego, logiki, umiejętnością skonstruowania fabuły i tym podobnych detali. Po prostu teksty te nie nadawały się do druku.
Już wiesz, dlaczego wydawnictwa są powściągliwe w wydawaniu debiutantów?
Jeżeli napiszesz dobry tekst, wydawcę znajdziesz.
A propos Twojej prośby: nie jestem wydawcą ani nie pracuję na etacie agenta wydawniczego. Zaproponowałem Szalonemu, by przysłała mi swój tekst, bo spodobało mi się jej podejście. Takie tam, subiektywne spojrzenie. Czasami tak robię.
A poza wszystkim innym: nie piszę wyłącznie powieści wojennych.
Pozdrawiam

No właśnie, jak to naprawdę jest? Weźmy hipotetyczną postać, nazwijmy ją Zenek. Zenek napisał powieść i wysłał ją do wydawnictwa. Skoro ją wysłał, to znaczy, że uważa ją za dobrą. I tu pojawia się pierwszy problem - czy Zenek jest schizofrenicznym psychopatą, a jego dzieło to bełkot szaleńca, czy też jest naprawdę ciekawą, dobrze napisaną książką? I co to znaczy "ciekawa, dobrze napisana książka"? Co jeśli Zenek napisał zajmujący horror, a redaktor wybierający teksty, jest miłośnikiem ckliwych dziewiętnastowiecznych romansów, nie lubiącym brutalnych opisów i przelewu krwi? Albo odwrotnie, Zenek napisał ckliwy dziewiętnastowieczny romans, a redaktor wie, że obecnie sprzedają się najlepiej brutalne horrory, gdzie krew przelewa się litrami?
No i Zenek jest skołowany, bo nie wie, czy jego powieść jest obiektywnie dobra, nie wie, czy istnieje w ogóle coś takiego jak "powieść obiektywnie dobra", bo przecież są różne gusta, czy też może jest schizofrenicznym psychopatą i jego powieść to bełkot szaleńca, a jemu wydaje się dobra?
Szukając odpowiedzi na swoje pytania, Zenek przegląda nowości wydawnicze i dziwi się jeszcze bardziej. Niektóre powieści faktycznie budzą podziw, fabuła jest skonstruowana tak misternie, że Zenek zawstydza się swojej prostolinijnej akcji. Ale inne z wydanych dzieł są na żenująco niskim poziomie i nasz bohater nie może się nadziwić, że mimo wszystko doczekały się publikacji.
Pozostaje ze swoimi pytaniami i wątpliwościami, miejmy nadzieję, że nie na zawsze.
Tyle o Zenku;)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron