Cóż żadne wydawnictwo, z którym ja się spotkałem (a spotykałem prawie tylko głównonurtowe) nie uważała wydawania debiutanckich zbiorów za sensowne. Prawdopodobnie dlatego, że szansa sięgnięcia po zbiór opatrzony zupełnie nieznanym nazwiskiem jest mniejsza, niż przy książce. Wątpię, żeby to było widzimisię, które dziwnym trafem dotyka większość polskich wydawnictw.
Dziwi mnie, że nikt jakoś nie zwrócił tutaj uwagi na to, jak ogromnie różnymi formami jest powieść i opowiadanie. Tu już nie chodzi tylko o bohaterów, ani o czas czytania. Powieść daje większe możliwości, i czytelnikowi i pisarzowi. Rozwoju akcji, gry wyobraźni, pozwala też więcej powiedzieć.
Poza tym, całym tym "cudem" dobrej książki nie jest to, że możesz ją przeczytać dokładnie godzinę dziennie i potem odłożyć, ale że siadasz do niej i czytasz pół nocy, a potem zasypiasz do pracy i zgarniasz opierdol. Ale wcale nie żałujesz.
Czytając opowiadania, które będą czymś więcej, niż płytką rozrywką, przy trzecim zapomnisz, o czym było pierwsze. Czytając teksty czysto rozrywkowe, przy dużej ilości małych form, szybko się znudzisz. Powieść, w obu wypadkach, wygrywa. Tekst mądry masz czas przetrawić, tekst rozrywkowy, bez przerwy będzie trzymał Cię przy sobie, nie odkrywając wszystkich kart.
Lubię opowiadania, to świetna forma i znam kilka takich, których nie oddałbym za żadną książkę świata. Ale to są przede wszystkim dwie
różne formy i nie widzę sensu, ani potrzeby dyskusji, która jest "lepsza".
Z kolei, w warunkach komercyjnych lepsza sprzedaż tekstów płynnych, wydaje mi się zrozumiała (a tak, bo nawet jeśli taki Wędrowycz, którego wprawdzie nie czytałem, sprzedaje się dobrze, to raczej z powodu połączenia osobą bohatera i nazwiska autora, anizeli faktu formy, którą prezentuje).
[ Dodano: Pon 14 Wrz, 2009 ]
edit:
A gdy kończę bardzo udaną powieść/sagę/cykl (Harry Potter, Seria Niefortunnych Zdarzeń) mam ochotę napisać maila do autora z jednym słowem - WIĘCEJ. Ale wiem, że więcej nie będzie - historia zamknięta. I tu jest ból...
Ja z kolei mam ochotę pogratulować autorowi, który traktuje czytelnika z szacunkiem i zamiast pisać dziewiętnastą cześć o ruchających się wilkołakach (mimo że wie, że ktoś to kupi) próbuje zaoferować coś nowego.