151

Latest post of the previous page:

Z innej beczki, choć reklamowo związanej - w sieci dopiero co pojawił się filmik promujący mój zbiór opowiadań pt. "Opowieści niesamowite". Link wrzucam tutaj:

Co sądzicie? Czy taka forma reklamy ma realną siłę przebicia? I jak ten filmik (trailerem tego nie nazwę, bo pojawia się sporo po premierze, a nie przed nią) odbieracie na tle innych, mu podobnych?

152
Niektóre napisy średnio czytelne.
Klimatyczna muzyka zdecydowanie na plus.
Dorzuć jakieś cycki, debilne hasło w stylu: "Daj Kamienia", "To je amelinium" albo "Jesteś zwycięzcą" i masz sukces gwarantowany. Przejdź się po budkach z alkoholem, popytaj meneli o stan polskiego czytelnictwa i szanse na powodzenie twojego zbioru. Podbijesz Internet, a moc ma on wielką ;)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

153
NUUUUDNE. Wyłączyłem po 34 sekundach, a przypuszczam, że potencjalny czytelnik wyłączy po 10.
A nawet po tych 34 sekundach nie wiem o czym są te opowiadania...

Generalnie twój błąd polega na tym, że robisz prostą reklamę tekstową na youtube, serwisie, który oferuje o wiele więcej możliwośći. A nie lepiej zamiast nudnej formy tekstowej, nakręcić filmik i o tych swoich opowiadaniach po prostu opowiedzieć przed kamerą?

Albo jeszcze lepiej - zamiast uprawiać autolans i samemu opowiadać o swoich własnych opowiadaniach znajdź jakąś ładną koleżankę i poproś ją, żeby przeczytała twoją książkę i opowiedziała o niej przed kamerą. Naprawdę, kilkuminutowa wideorecenzja twojej książki faktycznie mogłoby zaciekawić. A takie gówienko jakie w tej chwili wstawiłeś nie bardzo.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

154
- Okładka pojawia się na samym końcu, jak dla mnie powinna pojawić się na samym początku, gdyż
Loony pisze:Wyłączyłem po 34 sekundach, a przypuszczam, że potencjalny czytelnik wyłączy po 10
...nawet w takim wypadku zapadnie widzowi w pamięć ;)
- Jeśli opowiadania są rzeczywiście w klimatach grozy, to muzyka, choć ładna, jest jednak trochę niedobrana. Powinna być bardziej... hmm... groźna ;)
-
Bartosh16 pisze:Niektóre napisy średnio czytelne.
Fakt ;)
- Nie pisz "12 opowiadań zupełnie za darmo" !! :) Bo ja to odebrałam, jakbyś biegał za czytelnikiem i bardzo chciał wejść mu w d..., a to przecież jemu ma zależeć na przeczytaniu książki, to on ma się ślinić z ciekawości! :) Myślę, że wystarczyłaby wzmianka "darmowy e-book" i jakieś slajdy, na każdym obrazek (obrazki bardzo przyciągają wzrok!) + jedno zdanie na temat fabuły opowiadania (mnie informacja, o czym jest tekst i co się będzie w nim działo zaciekawia o wiele bardziej, niż cytowane komplementy, które raz że tak naprawdę niczego konkretnego nie mówią, a dwa - nie mam zielonego pojęcia, kim są ich autorzy, więc argument "z autorytetu" odpada. Może na wyrost zakładam, że inni czytelnicy mają podobnie).
- Literki układające się jedna za drugą - imho błąd. Zanim zdążą pojawić się wszystkie, mija trochę czasu, a widz JuTjuba szybko się nudzi.

...a piszę to wszystko jako widz, który filmik co prawda obejrzał do końca, ale nie poczuł się zachęcony do czytania. Tak więc moje rady w skrócie - więcej obrazków, przekaz pisany krótki i dosadny, zaciekaw fabułami, więcej klimatu. JuTjub to moim zdaniem dobry pomysł na promocję, zwłaszcza, że zrobienie filmiku i wrzucenie go nic nie kosztuje, tylko musi to mieć ręce i nogi :) A pomysł z videorecenzją wykonaną przez koleżankę nie jest głupi, tylko jednej strony najlepiej jakby była ładna i ubrana w bluzkę z dekoltem, z drugiej - oprócz tego powinna się jeszcze ładnie i ciekawie wysławiać :) Może uda ci się znaleźć jakąś zajmującą się prowadzeniem takiego kanału videoblogerkę? Osoba prowadząca dłuższy czas taką działalność powinna mieć już jakichś subskrybentów.

155
sheldon cooper pisze:Co sądzicie? Czy taka forma reklamy ma realną siłę przebicia?
mieć ma - tylko trzeba ją puścić w TV w porze największej oglądalności kiedy ludzie gapią się w telewizor czekając na dziennik.

przez youtoube bez szans moim zdaniem.
Przede wszystkim - kto w to kliknie?
odbieracie na tle innych, mu podobnych?
Równie denny jak trajler który mi zrobili do carskiej manierki... :(

[ Dodano: Nie 01 Gru, 2013 ]
Przepraszam - może powinienem napisać ze jak na pierwszą próbą nieźle...

Uczymy się, wszyscy pomalutku się uczymy...

Ok?

Jak bym to widział? kilku znajomych, przebrania niech odegrają kilka scen pasujących do powiadań.

[ Dodano: Nie 01 Gru, 2013 ]
Bartosh16 pisze:Niektóre napisy średnio czytelne.
zwłaszcza te pionowe

156
Dawno temu Qfant sobie zrobił ładny filmik reklamowy:

Nie wydaje mi się, żeby był specjalnie skuteczny, ale lubię go i oglądam sobie czasem dla przyjemności.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

157
Okładka tego zbiorku jest tak ładna i intrygująca, że warto byłoby ją w reklamie pokazać kilka razy - w całości oraz we fragmentach (zbliżenia na detale).

Muzyka przyjemna. Niektóre napisy słabo czytelne. Lepsza byłaby reklama bazująca w większym stopniu na obrazach.

A co do realnej skuteczności takiej promocji - obawiam się, że liczba wyświetleń daje odpowiedź... Biorąc pod uwagę, ile czasu zajmuje własnoręczne zmontowanie filmiku, choćby tak prostego jak ten, wydaje mi się, że gdy chodzi o czysto utylitarne przekalkulowanie: czas poświęcony danej formie promocji --> liczba dodatkowych pobranych egzemplarzy, to trailery do mało znanych książek MOŻE sprawdzają się na Zachodzie, ale u nas niekoniecznie.

MOŻNA się tak bawić, jeśli lubisz montować filmiki i masz dużo czasu.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

158
Marcin wie, co o tym sądzę (mnie już na dzień dobry mierżą proporcje obrazu źle dobrane do playera na YT).
Andrzej Pilipiuk pisze:przez youtoube bez szans moim zdaniem.
Przede wszystkim - kto w to kliknie?
Ignite pisze:A co do realnej skuteczności takiej promocji - obawiam się, że liczba wyświetleń daje odpowiedź...
Widzicie, ale jest jeden problem, o którym nikt tu nie wspomina. Filmik tego typu nie robi się tylko po to, by go po prostu 'zuploadować' na swoje konto. Bo jaki by to miało sens? Faktycznie - przy takiej opcji na co twórca reklamy ma liczyć? Że jakimś cudem ludzie korzystający z Internetu (lub choćby stricte użytkownicy YT) będą na ten film w jakiś magiczny sposób wpadać? I to akurat ci - znów jakimś cudem! - którzy zaliczają się do jego targetu?

Bo chyba nie ma nikt wątpliwości odnośnie tego, że Internauta-czytelnik-niestatystyczny-wielbiciel-fantastyki-poszukujący-reklamy-książki-będący-pod-wpływem-tejże-podjąć-wybór-o-kupnie/pobraniu to jest bardzo specyficzny człowiek tworzący równie specyficzną grupę, do której trzeba umieć dotrzeć ;)

Film powinien powstać jako trailer (czyli przed premierą książki). I to na takim etapie, żeby można było dogadać się z patronami odnośnie tego, by go u siebie eksponowali (a jeśli mają obiekcje chociażby z powodów technicznych vide budowa ich stron/sposób dodawania newsów - niech umieszczają link-odnośnik do filmu i zachęcają do obejrzenia).

Umówmy się: funkcja telewizji jako medium drastycznie słabnie.
Osoby czytający fantastykę to w większości młodzieżówka, która żyje w Internecie i rozumie kulturę Internetu. Reklama na YT zdecydowanie ma sens, tylko trzeba wiedzieć, jak to robić ;) Jeśli byłoby inaczej, chociażby jutuberzy o wąskiej specjalizacji nie mieliby widowni.

...że już nie wspomnę o tym, że nasz literacki półświatek ma takich swoich jutuberów, z którymi można też dogadać się odnośnie pomocy na poziomie informacji. Wtedy gadalibyśmy o zupełnie innej liczbie wyświetleń.

Jeśli reklama - to z głową, nie na hurra.

159
W jaki sposób zrobić małymi kosztami trailer do książki? Przed oczami mi staje zbieranie kilkudziesięciu ludzi przebranych w stroje średniowieczne stroje i tańczących wymyślne choreografie... A jescze potem ktoś będzie musiał to zmontować... To może Od razu zrobić ekranizację książki, jako reklamę?

Jak dla mnie sama idea "reklam książek" jest bezsensowna - może dlatego ze sam raczej nie kieruję sie reklamami, jeśli mam wybrać książkę która kupie...
(Prędzej fragmentami, to owszem. Obszerny fragment za darmo, reszta za pieniądze... To jest okej)

Nie wszyscy oczywiście tak samo robią, ale... Jakoś nie widzi mi sie sama idea...
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

160
Loony pisze:W jaki sposób zrobić małymi kosztami trailer do książki? Przed oczami mi staje zbieranie kilkudziesięciu ludzi przebranych w stroje średniowieczne stroje i tańczących wymyślne choreografie... A jescze potem ktoś będzie musiał to zmontować... To może Od razu zrobić ekranizację książki, jako reklamę?
Reszta logicznie koliduje z pierwszym zdaniem.

Chyba, że jest się np. wykładowcą na uniwersytecie, który w ramach zaliczenia angażuje studentów do nagrania takiego filmiku. Wtedy masz zarówno chętnych (jak i ich zaangażowanie) za friko ;)
Loony pisze:Jak dla mnie sama idea "reklam książek" jest bezsensowna - może dlatego ze sam raczej nie kieruję sie reklamami, jeśli mam wybrać książkę która kupie...
(Prędzej fragmentami, to owszem. Obszerny fragment za darmo, reszta za pieniądze... To jest okej)

Nie wszyscy oczywiście tak samo robią, ale... Jakoś nie widzi mi sie sama idea...
Jasne, kwestia podejścia. Aczkolwiek - bezcelowe - dyskusje pod tym kątem były już kilka (naście?) zakładek temu. Dlaczego bezsensowne? Bo jeśli coś się stało i zmieniło - dyskutowanie o tym czymś w sposób, który zakłada, że jest inaczej to strata czasu. Książka stała się produktem takim jak inne na półkach. Amen. Nie wiem, co można uznać za genezę czegoś takiego (zwłaszcza, że nie widzę w tym niczego złego, żadnej tragedii). Może ilość książek do wyboru - dzisiaj prawie wszystko jest masowe, zalane tandetą, na maska wymieszane i trzeba mieć jasno określony gust, żeby się nie pogubić... albo jakiś drogowskaz, żeby do odpowiedniej książki trafić. I to może być reklama jako taka. Niekoniecznie w formie filmiku (ale jeśli komuś - np. Marcinowi - ta forma odpowiada i kogoś do niej podświadomie coś ciągnie - niech korzysta i próbuje).

161
Reszta logicznie koliduje z pierwszym zdaniem.
Nie powiedziałbym. Raczej doskonale uzupełnia pierwsze zdanie.
- postawienie problemu - jaki sposób zrobić małymi kosztami trailer do książki? (czyli jak zoptymalizować koszty).
- pokazanie złożoności tego, na co mógłby się składać atrakcyjny trailer do książki.
Książka stała się produktem takim jak inne na półkach.
wydaje mi się, że bardzo często to nie tyle ksiażka jest produktem, co raczej sam autor książki staje się produktem... To z powodu nazwiska autora często się kupuje daną książkę, a nie odwrotnie. Popularni autorzy są popularni, nikomu nie znani autorzy są mało popularni (masło maślane, wiem, ale chodzi mi o to, że książkę można sobie reklamować, ale i tak w tej branży CHYBA chodzi bardziej o to, żeby mieć znane nazwisko i żeby oddani fani z automatu kupowali nowe książki (i tu reklama niesie wartość informacyjną - "masz tutaj na billboardzie okładkę nowej książki autora X, jeśli jesteś fanem to idź do sklepu i kupuj"), a nie o to chyba chodzi, żeby będąc totalnym anonimem, zachęcać do kupna swojej książki obcych ludzi, bo to trochę żałosne się robi.

(to CHYBA oznacza to, że to są moje spekulacje, i że mogę się mylić, nie mając doświadczenia praktycznego w kwestii wydawania i zarabiania na książkach. Aczkolwiek nawet z porad doświadczonych pisarzy można wywnioskować, że budowanie swojej marki/nazwiska na scenie pisarskiej to czasochłonny proces trwający często lata, a nie po prostu zrobienie paru reklam i stanie się znanym pisarzem w 3 tygodnie).
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

162
To nie mój problem, że z zapisu wynika, że reszta to odpowiedź na zadane pytanie ;) A musiałbym Ci wtedy napisać "zejdź na ziemie", jeśli uważałbyś, że kilkadziesiąt osób grających w jakimś filmiku to są 'tanie koszty'.
Loony pisze:wydaje mi się, że bardzo często to nie tyle ksiażka jest produktem, co raczej sam autor książki staje się produktem... To z powodu nazwiska autora często się kupuje daną książkę, a nie odwrotnie. Popularni autorzy są popularni, nikomu nie znani autorzy są mało popularni (masło maślane, wiem, ale chodzi mi o to, że książkę można sobie reklamować, ale i tak w tej branży CHYBA chodzi bardziej o to, żeby mieć znane nazwisko i żeby oddani fani z automatu kupowali nowe książki (i tu reklama niesie wartość informacyjną - "masz tutaj na billboardzie okładkę nowej książki autora X, jeśli jesteś fanem to idź do sklepu i kupuj"), a nie o to chyba chodzi, żeby będąc totalnym anonimem, zachęcać do kupna swojej książki obcych ludzi, bo to trochę żałosne się robi.

(to CHYBA oznacza to, że to są moje spekulacje, i że mogę się mylić, nie mając doświadczenia praktycznego w kwestii wydawania i zarabiania na książkach. Aczkolwiek nawet z porad doświadczonych pisarzy można wywnioskować, że budowanie swojej marki/nazwiska na scenie pisarskiej to czasochłonny proces trwający często lata, a nie po prostu zrobienie paru reklam i stanie się znanym pisarzem w 3 tygodnie).
Jestem za... a nawet przeciw :D

Sugestia odnośnie autora będącego jednocześnie produktem - ciekawa, poniekąd słuszna, ale uważaj, bo zaraz Cię tutaj posądzą o głoszenie nieetycznych prawd o świecie literatury :P A uwaga odnośnie anonima reklamującego się - wiesz, ta reklama może być właśnie elementem tego żmudnego procesu (a nie procesu wycelowanego w "sławę w trzy tygodnie"). Grunt to dobry smak i umiejętność postawienia sobie granic, czyli: reklamować się, ale nie EPATOWAĆ sobą, pokazywać swoją książkę/opowiadanie, ale nie WPYCHAĆ je ludziom na siłę.

Drugie opcje faktycznie są żałosne.

163
Loony pisze: Aczkolwiek nawet z porad doświadczonych pisarzy można wywnioskować, że budowanie swojej marki/nazwiska na scenie pisarskiej to czasochłonny proces trwający często lata, a nie po prostu zrobienie paru reklam i stanie się znanym pisarzem w 3 tygodnie).
Ale dzięki reklamowaniu sie można to wszystko przyśpieszyć i pomóc sobie. Sama zrobiłam filmik reklamujący moją książkę i wrzucilam na yt do tego reklamowałam ja na face , nk itp potrtalach na których mam konto. Powiem jedno : reklama zawsze działa. W mniejszy lub większy sposob.
Ostatnio zmieniony śr 18 gru 2013, 22:16 przez Nuevo, łącznie zmieniany 1 raz.
„Zwątpiwszy w miłość i cnotę, zostaje jeszcze rozpusta.
Doskonale zastępuje miłość, sprowadza ciszę i daje
Nieśmiertelność”

164
Jakub Ćwiek kręcił tajlery do swoich ksiażek już ładne parę lat temu.

nie trzeba kilkudziesięciu kolesi w strojach - u niego goła dziewczyna wynurzała się leśnej sadzawki...

Kilku kolesi, bluebox, dać tło statyczne - zdjęcie murów miejskich Visby czy Carcasone...
Kolesi można mieć z zaprzyjaźnionej drużyny rycerskiej.

Oczywiście fachowiec się skrzywi - ale mówimy o trajlerach niskokosztowych ;)

do jaiej kwoty? dla jednego koszta dopuszczlane to krata piwa dla rycerzy. Dla innego powiedzmy 2-3 tyś zł. Za taką kwotę chyba można mieć już całkiem przyzwoitą "produkcję"
w końcu nie mówimy tu o zaawansowanych efektach specjalnych.

*

Hmmm... Dać coś takiego na swoją stronę - tak żeby kliknięcie w kadr przekierowywało na "jutuba"?

oj kusicie...

*

Nie wiem czy ta idea w ogóle ma sens. To może rozkwitnie może zdechnie... Jest o tyle ciekawe że człowiek jak to zrobi czegoś się nauczy może mu się to przyda? Jest to też kolejna malutka cegiełka do budowli polskiej kultury...

[ Dodano: Sro 18 Gru, 2013 ]
Nuevo pisze: Powiem jedno : reklama zawsze działa. W mniejszy lub większy sposob.
ok. trzeba skalkulować koszta. Czy wysiłek wtopiony w produkcję się zakumulował w postaci paru dodatkowych groszy ze sprzedaży.

Ewentualnie: taki trajler może stać się umiarkowanie kultowy i powiedzmy będzie latał w sieci 10 lat. i przez ten czas zachęci do kupienia 1000 kolesi. Wtedy zyski są odległe i rozłożą się - ale to może mieć sens... - choć rozbity i dostrzegalny po latach.

*

Walczcie, próbujcie, może się nie uda.
Jesli nie tracicie wielkiej kasy, nie uciekają zony i dzieci, nie nachodzą was komornicy - próbujcie...

165
ja mam jeszcze inny pomysł, żeby zostać znanym pisarzem - przeczytać wszystkie znane serie wydawnicze ostatnich lat (chociażby Zmierzch, Harry Potter, Millenium, Świat Dysku etc.), zobaczyć co w nich jest, a potem wydestylować elementy, jakie powinna mieć dobra poczytna książka. A potem zrobić swoją własną serię.

Nie chodzi mi tu o "kopiowanie motywów" tylko o pewne podstawowe zasady, sposób rozwijania fabuły, archetypy bohaterów, tropy fabularne etc. myślę, że to się powtarza w książkach w jakiś sposób.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

166
Loony pisze:Nie chodzi mi tu o "kopiowanie motywów" tylko o pewne podstawowe zasady, sposób rozwijania fabuły, archetypy bohaterów, tropy fabularne etc. myślę, że to się powtarza w książkach w jakiś sposób.
Loony, ale to już dawno zrobiono! Przeczytaj sobie chociażby "Podróż autora" Voglera. Zaoszczędzisz sobie pracy przy wyważaniu otwartych drzwi. No, chyba że koniecznie chcesz to zrobić sam (ja nawet rozumiem taką potrzebę) ale to Ci zajmie sporo czasu, a w efekcie odkryjesz rzeczy już odkryte i opisane. Może lepiej by było poczytać trochę teorii a potem, wiedząc już, czego konkretnie szukać, przeanalizować sobie, jak to się prezentuje w tych seriach, które wybrałeś?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”