152
chodzi o nazwijmy to nikłą dynamikę przepływów finansowych na przestrzeni ostatnich dwu lat oraz niemożność nawiązania kontaktu listowego celem wyjaśnienia sprawy w atmosferze przyjaźni i pojednania :? .

O! zobaczcie jak ładnie przeszliśmy z oftopu do tematu wątku ;>

153
No bo i Ty potrafisz pisać na temat, trzeba Ci tylko wskazać właściwy kierunek :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

154
Grimzon pisze:Co do promocji książki na innych polach. To o ile gry komputerowe i filmy to rzecz, która się sprawdza (chociaż rynek nadal u nas bardzo wąski i wnioskujemy na jednej pozycji) bo może powstać w szerokim oderwaniu od samej pozycji. Gra wiedźmin może skłonić po sięgnięcie po książkę.
Wątek kinematografii pominę - jest już dobrze omówiony.
Za to gry potencjał gier komputerowych uważam za kompletnie niewykorzystany. Jest jedna produkcja, o której wszyscy wiedzą, a poza tym nie ma gier inspirowanych książkami polskich autorów (przynajmniej z tego, co mi wiadomo). I nie chodzi tylko o brak olbrzymich produkcji, które zdobywają uznanie na całym świecie, ale też o tańsze gry, mające zasięg krajowy, jak i zupełną drobnicę, tanią do zrobienia i pojawiającą się na stronie głównej JM.
W tej ostatniej kategorii idealnie sprawdzałby się pomysł Andrzeja, o Wędrowyczu ubijającym zombiaki i zbierającym flaszki
Prosty widok z góry, fale potworków. Może do tego wersja płatna z rozbudowaną z mapką wsi, znanymi z książki miejscami i możliwością wykonywania zadań, typu
- dotrzeć do posterunku, odzyskać przedmiot, wrócić z nim do domu.
Grimzon pisze:Natomiast nie byłbym takim optymistom jeżeli chodzi o gry karciane/planszowe /fabularne/bitewne. Tutaj mam wrażenie jest proces zgoła odwrotny. To właśnie te gry promują się na prozie a nie odwrotnie. Po ten segment rynku sięgają ludzie, którzy znają już klimat i chcą go dalej rozwijać.
Zgodzę się tylko w sprawie gier fabularnych, a to i tak z innego powodu: stworzenie takiej zabawy, to wysiłek spokojnie porównywalny z napisaniem książki. A nawet większy, bo trzeba jeszcze dorzucić do tego działającą mechanikę i rozbudować opis świata.
Poza tym gry fabularne, to bardzo mały rynek, więc autorowi książek nie opłaca się w to bawić z innego powodu, niż dla satysfakcji. Jedyny sensowny scenariusz, który widzę, to stworzenie przez fanów RPGa opartego na książce, z zatwierdzeniem kolejnych stopni projektu przez pisarza, aby nie powstał potworek szkodzący książce.

Środowisko "czytaczy" i "graczy" nie jest już tak tożsame jak dawniej.
Grimzon pisze:Wspominana gra planszowa PLO w Kickstarterze. Kto na nią wykłada pieniądze? Najprawdopodobniej ci, którzy znają już książkę. Czy przełoży się ona na sprzedaż książki? Nie wiem, ale przypuszczam, że będzie to niewielki wpływ. Z tego co się orientuję gra karciana "Wiedźmin" nie była super sukcesem i raczej sama sprzedawała się na kanwie książek niż odwrotnie.
Na kickstarterze PLO kupią prawie wyłącznie ludzie, którzy czytali książkę. Ale potem ta gra trafi do normalnej sprzedaży, a nawet jeśli nie, to jest przeznaczona dla 2-4 osób, pojawi się na konwentach, festiwalach fantastyki, knajpach fandomowych (ludzie zbierają się w nich i grają przy piwie w planszówki) - stanie się chodzącą reklamą.
Niektóre gry planszowe zbierają nawet do ośmiu graczy, w inne, 2osobowe, da się czasem zagrać na przerwie w szkole ;)

Gra karciana wiedźmin była wydana w 2007 roku. Rynek się bardzo zmienił od tego czasu.
Dla porównania liczba uczestników Pyrkonów:
2007 - ok 1k
2012 - 6,5k
2013 - 12,3k
Grimzon pisze:Dużym sukcesem na początku lat 90 w Polsce w propagowaniu fantasy miało wydanie gry "Magia i miecz" ale dzięki jej uniwersalizmowi. Pewnego rodzaju podobną sytuację mamy obecnie z postapo i Neuroshimą. Natomiast takie gry jak "Wojna o pierścień" czy "Bitwa na polach Pelennoru" trafiły już do ludzi zafascynowanych Tolkienem.
Mylisz dwie grupy gier. Ciężko jest znaleźć kogoś, kto interesuje się fantastyką i nie czytał/nie widział ekranizacji dzieł Tolkiena, więc naturalne, że większość odbiorców gry, to ludzie zaznajomieni ze światem.
Neuroshima to dobra gra, która przyciąga nowych odbiorców, zainteresowanych konwencją postapo.

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tak jak pisałem, gry planszowe są wydawane w innych krajach. Może, gdyby gra się przyjęła gdzieś indziej przyjęła, to łatwiej by było wydać tam książkę, na podstawie której planszówka została zrobiona?

155
Ciekawy artykuł w temacie Pani Kai: O tym, że żal mi pani Kai (przy okazji dowiadujemy się, że książka się sprzedała w około 3000 sztuk)
Andrzej Pilipiuk pisze:
2. ebook
mam z tego ok 3% dochodów - cool
3. audiobook
to już kompletne grosze...
E-czytelnictwo jest nadal niszowe, że zacytuję tu fragment artykułu: http://swiatczytnikow.pl/czytelnictwo-e ... tystyczny/
"W ramach projektu zadano pytanie – ile książek czytali lub słuchali Polacy w ciągu ostatnich 30 dni.

I wyniki – trochę lepsze niż to co podaje Biblioteka Narodowa – przynajmniej jedną książkę w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie czytała lub słuchała ponad połowa respondentów. Dokładnie 51%.

Ale w większości był to papier. E-booka czytały 4%, audiobooka 3%."
Biorąc pod uwagę, że w Stanach udział ebooków jest ponad 30% (prognozują, że w 2016 będzie to nawet 50%) można założyć, że za 5-6 lat podobnie będzie i w Polsce.

156
Jason pisze:Na kickstarterze PLO kupią prawie wyłącznie ludzie, którzy czytali książkę. Ale potem ta gra trafi do normalnej sprzedaży, a nawet jeśli nie, to jest przeznaczona dla 2-4 osób, pojawi się na konwentach, festiwalach fantastyki, knajpach fandomowych (ludzie zbierają się w nich i grają przy piwie w planszówki) - stanie się chodzącą reklamą.
Niektóre gry planszowe zbierają nawet do ośmiu graczy, w inne, 2osobowe, da się czasem zagrać na przerwie w szkole ;)
Czyli nadal jest dokładnie tak jak mówię. W tym środowisku każdy słyszał o PLO więc i sama gra nie wciągnie więcej osób. Albo nie na tyle więcej.

Ile osób poznało Grę o Tron za pomocą gry karcianej lub planszowej a ile za pomocą serialu.
Jason pisze:Gra karciana wiedźmin była wydana w 2007 roku. Rynek się bardzo zmienił od tego czasu.
Dla porównania liczba uczestników Pyrkonów:
2007 - ok 1k
2012 - 6,5k
2013 - 12,3k
Był to ten sam rynek w którym, Sapkowski odniósł sukces. Gry w Polsce się rozwijają ale nadal jest to segment, który w promocji jest jeszcze niszowy.
Mylisz dwie grupy gier. Ciężko jest znaleźć kogoś, kto interesuje się fantastyką i nie czytał/nie widział ekranizacji dzieł Tolkiena, więc naturalne, że większość odbiorców gry, to ludzie zaznajomieni ze światem.
Neuroshima to dobra gra, która przyciąga nowych odbiorców, zainteresowanych konwencją postapo.
Nie mylę. Wojna o pierścień nie oferowała na tamte czasy nic nowego nieznanego w innych grach planszowych (może poza rozmachem). I była właśnie skierowana do tego sektora aby na fali książki mieć sukces.
Nauroshima ma znacznie większa uniwersalność i dość świeżą mechanikę (oraz wszelkie plusy i minusy niezbalansowania) i tutaj jest jej sukces. Poza tym promuje inna grę niestety nie książkę.
Jason pisze:Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tak jak pisałem, gry planszowe są wydawane w innych krajach. Może, gdyby gra się przyjęła gdzieś indziej przyjęła, to łatwiej by było wydać tam książkę, na podstawie której planszówka została zrobiona?
A ile faktycznie polskich gier opartych na naszej prozie odniosło sukces za granicą?
Jason pisze:W tej ostatniej kategorii idealnie sprawdzałby się pomysł Andrzeja, o Wędrowyczu ubijającym zombiaki i zbierającym flaszki
Prosty widok z góry, fale potworków. Może do tego wersja płatna z rozbudowaną z mapką wsi, znanymi z książki miejscami i możliwością wykonywania zadań, typu
- dotrzeć do posterunku, odzyskać przedmiot, wrócić z nim do domu.
Ok tylko to jest nakład sił plus prawa autorskie. Owszem prosta gra np. fleszowa dostępna na stronie promującej nową książkę jest jak najbardziej super pomysłem. Teraz pytanie jaki model finansowy przyjąć aby się to opłacało.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

157
Grimzon pisze:Nauroshima ma znacznie większa uniwersalność i dość świeżą mechanikę (oraz wszelkie plusy i minusy niezbalansowania) i tutaj jest jej sukces.
Zmarnowany, dodajmy ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

158
G.Kudybiński pisze: Biorąc pod uwagę, że w Stanach udział ebooków jest ponad 30% (prognozują, że w 2016 będzie to nawet 50%) można założyć, że za 5-6 lat podobnie będzie i w Polsce.
tylko że w USA to będzie 50% a w tym 3% pirackich i 47% legalnych
a w Polsce będzie 47% pirackich i 3% legalnych...

w USA e-book będzie kosztował dolara w tym 75 centów dla autora
w Polsce będzie kosztował 5 dolarów w tym 25 centów dla autora

Ps. a od tych legalnych państwo wrypie jeszcze podatki...

159
Autor za e-booka dostaje te powedzmy 40 % od kwoty netto, czyli brutto - 23%. Za e-booka, który kosztuje 10 zł, autor przy 40-procentowej stawce dostanie 40% z 7,70. Czyli w przybliżeniu 3 zł.
No chyba, że zainwestuje w reklamę, dystrybucję, okładkę, korektę, redakcję i czort wie, co jeszcze (wydatek za przeciętną powieść 350k znaków równy ok. 2 tys. zł).

Jeden podatek poszedł.

Dodatkowo, jak autor uciuła odpowiednią kwotę, musi rozliczyć się ze skarbówką. Kolejny podatek.

A jeśli za te pieniądze kupi sobie książkę, to znowu odprowadzi podatek.

Etc. ...
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

161
Przede wszystkim - popularna formą płacenia za e-booki jest wysyłanie SMS-a. Tu sobie sieci telefoniczne drą słony haracz.
Druga kwestia to opodatkowanie e-booka podatkiem wat wedle stawki 23%. (bo to podobno "usługa"- !?)
Te dwie pozycje nabijają cenę chyba najbardziej... Oszczędza się na kosztach druku i marżach hurtowej i detalicznej - ale inne opłaty sprawiają że wydanie elektroniczne jest ok 10 zł tańsze niż papierowe.
*
Jeśli do tego dodamy całkowitą bezkarność piractwa i przyzwolenie społeczne...
*
Jakbym od każdej nielegalnej kopii moich książek dostał 10 groszy to pewnie bym dom wybudował...

163
E.Horsztyński pisze:
Bartosh16 pisze:
Ale chciałbym hollywoodzką produkcję zobaczyć.
Jakiś czas temu w internetach poszło info, że Hollywood ma robić Wiedźmina, a Geralta zagra... Nicolas Cage. O dziwo, wiele osób się na to nabrało.
Nicolas Cage były dobry do tej roli. Twarz pozbawiona emocji to typowe dla wiedźmina.

Chociaż Geralt nie był typowym wiedźminem...
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

164
E.Horsztyński pisze:a Geralta zagra... Nicolas Cage. O dziwo, wiele osób się na to nabrało.
Clooney zagrał w Lemie więc czemu niby Cage nie mógłby w Sapkowskim ;)
Andrzej Pilipiuk pisze:*
Jeśli do tego dodamy całkowitą bezkarność piractwa i przyzwolenie społeczne...
*
Jakbym od każdej nielegalnej kopii moich książek dostał 10 groszy to pewnie bym dom wybudował...
Nie wiem, jak to wygląda naprawdę, ale wydaje mi się, że przy takiej skali piractwa nie utrzymałyby się ani Virtualo ani RW2010...
Notamiast wpływy z ebooków wzrosną kiedy stanieją czytniki (albo wzrośnie średnia płaca ;) )
http://ryszardrychlicki.art.pl

165
Czytniki?
Każdy porządniejszy tablet obsługuje mobilne pliki literackie. Chyba że dane wydawnictwo wydaje TYLKO w formacie obsługiwanym przez JEDYNIE Kindle lub jakieś iCrap, co z kolei wymaga nabycia Kindle lub iCrap.

Porządniejsze smartfony podobnież obsługują podstawowe formaty e-booków. Jeśli nie obsługują, to jest cała masa konwerterów. Ktoś zaradny sobie poradzi.
Uparty osobnik może sobie zrobić e-booka na Javie 2.0.

Informacja, że e-booki można czytać TYLKO na czytnikach e-booków jest błędna i napędza koniunkturę dla owych czytników.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

166
Informacja, że e-booki można czytać TYLKO na czytnikach e-booków jest błędna i napędza koniunkturę dla owych czytników.
Czytniki posługują się inną technologią - możesz ich używać jak papieru - w pełnym słońcu i bez ograniczeń czasowych (próbowałeś czytać z tabletu przez 3-4 godziny bez przerwy?)
Nie od rzeczy jest różnica czasu między ładowaniami - 8h dla tabletu i 30 dni dla czytnika...
Czytnik nie jest jedynym urządzeniem dla ebooków, ale jedynym zastępującym książkę papierową.
http://ryszardrychlicki.art.pl

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron