Latest post of the previous page:
Uprzedziłeś mnie z pytaniem Nav.
Czy zostało to wydane bez twojej zgody Andrzeju?
Latest post of the previous page:
Uprzedziłeś mnie z pytaniem Nav.Wątek kinematografii pominę - jest już dobrze omówiony.Grimzon pisze:Co do promocji książki na innych polach. To o ile gry komputerowe i filmy to rzecz, która się sprawdza (chociaż rynek nadal u nas bardzo wąski i wnioskujemy na jednej pozycji) bo może powstać w szerokim oderwaniu od samej pozycji. Gra wiedźmin może skłonić po sięgnięcie po książkę.
Zgodzę się tylko w sprawie gier fabularnych, a to i tak z innego powodu: stworzenie takiej zabawy, to wysiłek spokojnie porównywalny z napisaniem książki. A nawet większy, bo trzeba jeszcze dorzucić do tego działającą mechanikę i rozbudować opis świata.Grimzon pisze:Natomiast nie byłbym takim optymistom jeżeli chodzi o gry karciane/planszowe /fabularne/bitewne. Tutaj mam wrażenie jest proces zgoła odwrotny. To właśnie te gry promują się na prozie a nie odwrotnie. Po ten segment rynku sięgają ludzie, którzy znają już klimat i chcą go dalej rozwijać.
Na kickstarterze PLO kupią prawie wyłącznie ludzie, którzy czytali książkę. Ale potem ta gra trafi do normalnej sprzedaży, a nawet jeśli nie, to jest przeznaczona dla 2-4 osób, pojawi się na konwentach, festiwalach fantastyki, knajpach fandomowych (ludzie zbierają się w nich i grają przy piwie w planszówki) - stanie się chodzącą reklamą.Grimzon pisze:Wspominana gra planszowa PLO w Kickstarterze. Kto na nią wykłada pieniądze? Najprawdopodobniej ci, którzy znają już książkę. Czy przełoży się ona na sprzedaż książki? Nie wiem, ale przypuszczam, że będzie to niewielki wpływ. Z tego co się orientuję gra karciana "Wiedźmin" nie była super sukcesem i raczej sama sprzedawała się na kanwie książek niż odwrotnie.
Mylisz dwie grupy gier. Ciężko jest znaleźć kogoś, kto interesuje się fantastyką i nie czytał/nie widział ekranizacji dzieł Tolkiena, więc naturalne, że większość odbiorców gry, to ludzie zaznajomieni ze światem.Grimzon pisze:Dużym sukcesem na początku lat 90 w Polsce w propagowaniu fantasy miało wydanie gry "Magia i miecz" ale dzięki jej uniwersalizmowi. Pewnego rodzaju podobną sytuację mamy obecnie z postapo i Neuroshimą. Natomiast takie gry jak "Wojna o pierścień" czy "Bitwa na polach Pelennoru" trafiły już do ludzi zafascynowanych Tolkienem.
E-czytelnictwo jest nadal niszowe, że zacytuję tu fragment artykułu: http://swiatczytnikow.pl/czytelnictwo-e ... tystyczny/Andrzej Pilipiuk pisze:mam z tego ok 3% dochodów - cool2. ebook
to już kompletne grosze...3. audiobook
Biorąc pod uwagę, że w Stanach udział ebooków jest ponad 30% (prognozują, że w 2016 będzie to nawet 50%) można założyć, że za 5-6 lat podobnie będzie i w Polsce."W ramach projektu zadano pytanie – ile książek czytali lub słuchali Polacy w ciągu ostatnich 30 dni.
I wyniki – trochę lepsze niż to co podaje Biblioteka Narodowa – przynajmniej jedną książkę w ciągu miesiąca poprzedzającego badanie czytała lub słuchała ponad połowa respondentów. Dokładnie 51%.
Ale w większości był to papier. E-booka czytały 4%, audiobooka 3%."
Czyli nadal jest dokładnie tak jak mówię. W tym środowisku każdy słyszał o PLO więc i sama gra nie wciągnie więcej osób. Albo nie na tyle więcej.Jason pisze:Na kickstarterze PLO kupią prawie wyłącznie ludzie, którzy czytali książkę. Ale potem ta gra trafi do normalnej sprzedaży, a nawet jeśli nie, to jest przeznaczona dla 2-4 osób, pojawi się na konwentach, festiwalach fantastyki, knajpach fandomowych (ludzie zbierają się w nich i grają przy piwie w planszówki) - stanie się chodzącą reklamą.
Niektóre gry planszowe zbierają nawet do ośmiu graczy, w inne, 2osobowe, da się czasem zagrać na przerwie w szkole![]()
Był to ten sam rynek w którym, Sapkowski odniósł sukces. Gry w Polsce się rozwijają ale nadal jest to segment, który w promocji jest jeszcze niszowy.Jason pisze:Gra karciana wiedźmin była wydana w 2007 roku. Rynek się bardzo zmienił od tego czasu.
Dla porównania liczba uczestników Pyrkonów:
2007 - ok 1k
2012 - 6,5k
2013 - 12,3k
Nie mylę. Wojna o pierścień nie oferowała na tamte czasy nic nowego nieznanego w innych grach planszowych (może poza rozmachem). I była właśnie skierowana do tego sektora aby na fali książki mieć sukces.Mylisz dwie grupy gier. Ciężko jest znaleźć kogoś, kto interesuje się fantastyką i nie czytał/nie widział ekranizacji dzieł Tolkiena, więc naturalne, że większość odbiorców gry, to ludzie zaznajomieni ze światem.
Neuroshima to dobra gra, która przyciąga nowych odbiorców, zainteresowanych konwencją postapo.
A ile faktycznie polskich gier opartych na naszej prozie odniosło sukces za granicą?Jason pisze:Jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tak jak pisałem, gry planszowe są wydawane w innych krajach. Może, gdyby gra się przyjęła gdzieś indziej przyjęła, to łatwiej by było wydać tam książkę, na podstawie której planszówka została zrobiona?
Ok tylko to jest nakład sił plus prawa autorskie. Owszem prosta gra np. fleszowa dostępna na stronie promującej nową książkę jest jak najbardziej super pomysłem. Teraz pytanie jaki model finansowy przyjąć aby się to opłacało.Jason pisze:W tej ostatniej kategorii idealnie sprawdzałby się pomysł Andrzeja, o Wędrowyczu ubijającym zombiaki i zbierającym flaszki
Prosty widok z góry, fale potworków. Może do tego wersja płatna z rozbudowaną z mapką wsi, znanymi z książki miejscami i możliwością wykonywania zadań, typu
- dotrzeć do posterunku, odzyskać przedmiot, wrócić z nim do domu.
tylko że w USA to będzie 50% a w tym 3% pirackich i 47% legalnychG.Kudybiński pisze: Biorąc pod uwagę, że w Stanach udział ebooków jest ponad 30% (prognozują, że w 2016 będzie to nawet 50%) można założyć, że za 5-6 lat podobnie będzie i w Polsce.
Jakiś czas temu w internetach poszło info, że Hollywood ma robić Wiedźmina, a Geralta zagra... Nicolas Cage. O dziwo, wiele osób się na to nabrało.Bartosh16 pisze:
Ale chciałbym hollywoodzką produkcję zobaczyć.
W dobie PayPali i przelewów elektronicznych z komórek?Przede wszystkim - popularna formą płacenia za e-booki jest wysyłanie SMS-a. Tu sobie sieci telefoniczne drą słony haracz.
Nicolas Cage były dobry do tej roli. Twarz pozbawiona emocji to typowe dla wiedźmina.E.Horsztyński pisze:Jakiś czas temu w internetach poszło info, że Hollywood ma robić Wiedźmina, a Geralta zagra... Nicolas Cage. O dziwo, wiele osób się na to nabrało.Bartosh16 pisze:
Ale chciałbym hollywoodzką produkcję zobaczyć.
Clooney zagrał w Lemie więc czemu niby Cage nie mógłby w SapkowskimE.Horsztyński pisze:a Geralta zagra... Nicolas Cage. O dziwo, wiele osób się na to nabrało.
Nie wiem, jak to wygląda naprawdę, ale wydaje mi się, że przy takiej skali piractwa nie utrzymałyby się ani Virtualo ani RW2010...Andrzej Pilipiuk pisze:*
Jeśli do tego dodamy całkowitą bezkarność piractwa i przyzwolenie społeczne...
*
Jakbym od każdej nielegalnej kopii moich książek dostał 10 groszy to pewnie bym dom wybudował...
Czytniki posługują się inną technologią - możesz ich używać jak papieru - w pełnym słońcu i bez ograniczeń czasowych (próbowałeś czytać z tabletu przez 3-4 godziny bez przerwy?)Informacja, że e-booki można czytać TYLKO na czytnikach e-booków jest błędna i napędza koniunkturę dla owych czytników.
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”