31

Latest post of the previous page:

Andrzej Pilipiuk pisze:Ujmę to tak: moment jest kiepski a sytuacja debiutantów fatalna.

W tej chwili przebiją się najlepsi, najsilniejsi i farciarze.

Przyjmijmy że siedzi tu ktoś kto jeszcze nie debiutował.
Przez najbliższe 3 lata mu się nie uda.

99% będzie przez te 3 lata chodzić po kolejnych wydawcach z jedną książką. 1% będzie pisał, chodził z coraz to nowymi maszynopisami a niewydane składał do szuflady.

Za 5 lat gdy koniunktura wróci ten 1% będzie miał w szufladzie 10-15 maszynopisów a za 10 lat zarobi więcej niż pozostałe 99%

*

ten post zrozumie 20% użytkowników weryfikatorium.
19% uzna że "facet może i mówi z sensem ale i tak zrobimy po swojemu"

1% zastosuje rady i wygra.
Miałam nic nie pisać, ale nie wytrzymałam :P Pewnie wyjdę na przygłupa (który należy do tych 80%, co to nie kapują), ale po prostu się z tym nie zgadzam. Mało tego, uważam, że jedno trochę drugiemu przeczy. Już mówię o co mi chodzi - jeśli nikt z osób, które tu siedzą, a jeszcze nie debiutowały nie wyda nic w przeciągu najbliższych trzech lat, to oznacza, że nikt kto tu siedzi nie należy do najlepszych, najsilniejszych ani do farciarzy (którzy to jedyni w tej chwili mają szansę się przebić wg. p. Pilipiuka). Naprawdę mało prawdopodobne, zważywszy na ilość użytkowników na tym forum. Wszyscy słabi, kiepscy i pechowi? Niemożliwe!
Co więcej, ktoś coś ciągle wydaje pomimo kryzysu (stąd, z tego forum!). Widzę to, to się ciągle dzieje.
Ludzie, nie panikujcie, może i moment jest kiepski, a na rynku miazga, ale uważam, że niepotrzebne biadolenie i użalanie się nad sobą jest niepotrzebne. Nie opłaca się też pisać do szuflady, bo na szufladę zawsze przyjdzie czas! Zresztą zawsze można za 10 lat wystartować z czymś, co zostało wcześniej odrzucone (z powodu kiepskiego rynku, a nie kiepskiej jakości). Dlaczego nie?
Jeśli wydawca mówi wam nie, to nie koniecznie oznacza, że jesteście kiepscy, szczególnie w takich czasach. To właściwie nic nie oznacza ;)
Uroczyście oznajmiam, że napisałam książkę i zamierzam ją wydać w ciągu tych strasznych czarnych lat posuchy, jakie nas czekają. Całkiem możliwe, że jej nie wydam, to jednak nie przeszkadza mi spróbować tego dokonać. Ani też nie przeszkadza mi to pisać dalej. Robię to bo lubię. Nic do tej pory nie wydałam na serio, a piszę od 13-go roku życia, czyli od dekady. Nic mnie nie zniechęciło i nie zamierzam się zniechęcać, bo to nie o to chodzi. Żyć z tego nie zamierzam, więc nie ma ciśnienia.
Poza tym zgadzam się z Zodiakiem - ktoś może nas ubiec, takie rzeczy się zdarzają, a już na pewno nie można z ręką na sercu tego wykluczyć.
Z drugiej strony nie zgadzam się z porównaniem pisania do bagna. Ludzie, to po co wy piszecie w ogóle, skoro kojarzy wam się to z bagnem? ;) Zaiste współczuję.
Może jestem niepoprawną optymistką, ale dałabym sobie rękę uciąć, że nie jest tak źle, jak myślicie, że jest. Nawet jeśli ja nic nie wydam przez najbliższe 3, czy 5 lat, nie znaczy, że nikt z was niczego nie wyda. W to nie uwierzę!

Nie wierzę, że JA to wszystko napisałam (ta, która zawsze sieje największą panikę ;)).
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

32
Wg mojej oceny dwie - trzy osoby z tego forum na pewno coś przez ten czas opublikują ( talent plus warsztat od niezłego do naprawdę dobrego). Niezależnie od okoliczności zewnętrznych. Reszta - jak Bozia da. Tak więc IMO tragedii nie ma :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

34
Najpierw to:
Andrzej Pilipiuk pisze:99% będzie przez te 3 lata chodzić po kolejnych wydawcach z jedną książką. 1% będzie pisał, chodził z coraz to nowymi maszynopisami a niewydane składał do szuflady.
Noetting, czy pogrubiony tekst faktycznie oznacza to, co napisałaś w swoim poście? Czy Andrzej Pilipiuk nawołuje w nim do pisania wyłącznie do szuflady? Nie, nawołuje do pisania. Namawia, żeby nie pokładać nadziei na debiut w jednej naskrobanej przez nas powieści, tylko w razie odrzucenia przez kilka wydawnictw odłożyć ją na bok i zacząć pisać nową, i z nią próbować zadebiutować na rynku. Znowu nam się nie uda? Piszemy kolejną, nie zaś biegamy z tą samą, pierwszą i jedyną powieścią po wszystkich wydawnictwach w kółko, przez kolejne pięć lat, licząc, że gdzieś wreszcie się nad nami zlitują. Zamiast tego tworzymy nowe dzieła, i nawet jak nic nie wydamy przez te lata posuchy, to mamy sporo materiału, z którym na nowo możemy atakować wydawnictwa. Łażąc z jedną powieścią przez kilka lat mamy mniejsze szanse coś wydać, niż pisząc nowe, choćby w tempie jedna książka rocznie.
O to chodziło, nie o pisanie i bezpośrednie odkładanie "na potem".
Noetting pisze:Naprawdę mało prawdopodobne, zważywszy na ilość użytkowników na tym forum. Wszyscy słabi, kiepscy i pechowi? Niemożliwe!
Odrobina liczb. Na forum jest obecnie zarejestrowanych 2565 użytkowników. 1440 z nich napisało poniżej 6 postów. 1834 nie były na forum od ponad pół roku (ustawiłem poprzeczkę dokładnie na pierwszym sierpnia ubiegłego roku) a 2254 nie zalogowały się od ponad miesiąca (granicą był tu pierwszy lutego). A z kolei dzisiaj forum odwiedziło 81 użytkowników (dane z chwili pisania posta).
Wiem, to tylko liczby, nie można na ich podstawie określić, ilu użytkowników regularnie pisuje, ilu myśli o wydaniu czegokolwiek, a ilu chce z tego wyżywić rodzinę. Ale chyba mogę zaryzykować stwierdzenie, że na forum jest nie więcej, jak 731 aktywnych użytkowników. Znacznie mniej imponująca liczba niż 2565, nieprawdaż? I na pewno nie wszystkie te osoby chcą coś wydać, nie wszystkie regularnie pisują. Więc spośród tych, którzy jednak takie plany mają, może się okazać, że "wszyscy słabi, kiepscy i pechowi", poza wyjątkami, które pewnie można by policzyć na palcach jednej ręki.
Ale obym się mylił i jak najwięcej osób zadebiutowało w tym mrocznym okresie, życzę Wam wszystkim tego, z całego serca :)
Noetting pisze: Żyć z tego nie zamierzam, więc nie ma ciśnienia.
No widzisz, a post Andrzeja był (wg mnie) skierowany do takich właśnie osób, które liczą na karierę pisarską. Bo wiadomo, jak chcesz wydać dla samej siebie, dla czystej satysfakcji, to nie jest tak bardzo istotne, kiedy to się stanie. Ale jak liczysz na wynagrodzenie za swoją ciężką pracę a nikt nie chce Twojego dzieła kupić, wtedy jest gorzej. Można się podłamać i w desperacji latać od redakcji do redakcji, w koło Macieju, i tak kilka lat. Lat zmarnowanych, bo niepotrzebnie uweźmiemy się na jedną powieść, licząc, że jeśli mamy zadebiutować, to tylko tą książką. Błędnie, oczywiście, o czym traktuje post Andrzeja.
Noetting pisze: Z drugiej strony nie zgadzam się z porównaniem pisania do bagna.
Tu raczej nie chodzi o samo pisanie, tylko o polski rynek wydawniczy ;) Takie moje domysły laika ;P




Kurcze, dawno na Wery posta nie pisałem.
"... z tylu różnych dróg przez życie każdy ma prawo wybrać źle..."

"Krytyka może nas wykończyć; my nie możemy wykończyć krytyki - i dlatego lepiej o niej zapomnieć"

35
Upss, chyba faktycznie jestem niekumata ;) Zwalę to na to, że jestem porywcza i roztrzepana ;)
Oczywiście postawa pisania, próbowania i nie zrażania się jest prawidłowa. Nie ma co biegać z jednym utworem do usranej śmierci - to fakt!
Nadal nie zgadzam się jednak z pesymistycznymi rokowaniami co do ilości osób, którym się powiedzie, nawet pomimo uszczuplenia liczby użytkowników do kilku setek. Tak źle to nie wygląda.
A nawet "na palcach jednej ręki" jest lepsze od "nikt" ;) - co by nie było!
Z resztą się zgadzam :)

[ Dodano: Wto 06 Mar, 2012 ]
Andrzej Pilipiuk pisze: 99% będzie przez te 3 lata chodzić po kolejnych wydawcach z jedną książką. 1% będzie pisał, chodził z coraz to nowymi maszynopisami a niewydane składał do szuflady.
Nie ogarniam jak to możliwe. Serio? Naprawdę ludzie tak robią?
Albo za bardzo w siebie wierzę, albo inni totalnie wątpią... Albo są głupi ;) - przepraszam, jeśli kogoś obraziłam, nikogo konkretnego nie mam na myśli i mam nadzieję, że nikt się nie poczuwa.
Strona autorska: http://zalecka-wojtaszek.pl

Wsparcie dla pisarzy: http://www.gabinet-holistic.com/
Pracuję z pisarzami, którzy mają poczucie, że nie do końca wykorzystują swój czas i potencjał i nie realizują się tak, jak by chcieli. Pomagam im przezwyciężać przeszkody związane z procesem twórczym i śmiało dzielić się sobą ze światem.

36
A ja mam pytanie. Związane z tematem wątku, ale jednak odrobinę inne. Napisałam książkę. Będzie wydana za niecały miesiąc. Książka z gatunku fantasy dla młodych czytelników. Bohaterka pierwszego tomu ma 10 lat.
Napisałam drugą książkę - także fantasy, ale dla starszych odbiorców. Adresuję ją do nastolatek i młodych kobiet. Druga pozycja bardzo różni się od pierwszej. To zupełnie inna książka, nie żaden ciąg dalszy.
Wydawnictwo, które wydaje pierwszą książkę, odpowiedziało, że z drugą wstrzymają się do czasu oceny rezultatów pierwszej publikacji, ale naturalnie mogę oferować drugą rzecz innym wydawnictwom.
Moje pytanie brzmi: czy sądzicie, że powinnam czekać na rezultaty pierwszej publikacji (mimo, że jest adresowana do innego kręgu odbiorców) i dopiero mogąc pochwalić się (mam taką nadzieję) dobrą sprzedażą, oferować wydawnictwom nową książkę? Czy też powinnam już teraz uderzać do innych wydawnictw?

37
Mnie się wydaje, że możesz tekst powysyłać śmiało. Tylko z podpisywaniem umowy poczekaj- nie tyle dlatego, by zobaczyć, czy się sprzedaje, tylko jak się współpracuje z aktualnym wydawnictwem. Może być tak, że super i z chęcią wydasz u nich kolejną książkę, ale lepiej zacząć działać w związku z wydaniem drugiej:)

39
Zależy jak i gdzie wydałaś tę pierwszą.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Zwyczajnie wydałam, w dość dużym wydawnictwie, bez współfinansowania i żadnych takich.

[ Dodano: Pią 09 Mar, 2012 ]
padaPada: dlaczego byś poczekał? Żeby mieć co pokazać innym wydawnictwom, czy z innych powodów?

41
Imogena pisze:padaPada: dlaczego byś poczekał? Żeby mieć co pokazać innym wydawnictwom, czy z innych powodów?
Jeśli to jest sensowne wydawnictwo, to po co się rozdrabniać? Lepiej popchnąć wszystko pd jednym szyldem. Nie widzę wartości z wydawania w kilku miejscach na raz, za dużo mieszania. Rolą pisarza jest pisać, a takie mieszanie, szukanie może temu przeszkadzać. Szczególnie, że oni nie powiedzieli "nie", tylko że chcą poczekać.
Leniwiec Literacki
Hikikomori

42
Imogena pisze:Zwyczajnie wydałam, w dość dużym wydawnictwie, bez współfinansowania i żadnych takich.
To poczekaj :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

43
Navajero, napisz coś więcej. Ja mam kłopot z cierpliwością, wiem o tym, dlatego kusi mnie, żeby już teraz wysyłać. Ale jestem otwarta na logiczne argumenty, tylko potrzebowałabym je usłyszeć (przeczytać) :-))). Dlaczego Twoim zdaniem powinnam poczekać?

44
Dlaczego czekać? Z wielu powodów:
- będziesz mogła ocenić w miarę obiektywnie swoje pisarstwo ( a w zasadzie zdobędziesz dane które pozwolą Ci rozpocząć takie ocenianie, bo to się zmienia: opinie czytelników, dane dot. sprzedaży itp.), być może zauważysz jakieś błędy i dzięki temu poprawisz to w kolejnej książce
- ocenisz rzetelność danej firmy ( marketing, sprawozdania finansowe, płatności) i zadecydujesz czy warto wydawać w tym akurat wydawnictwie czy lepiej zmienić
- jak debiut bedzie udany, być może otrzymasz interesujące propozycje od innych wydawnictw
- w każdym wypadku będziesz miała podstawę do negocjacji i mocny punkt w rozmowach z dowolnym wydawnictwem ( wydałam książkę)
- jeśli wydasz drugą książke za jakiś czas, Twoje nazwisko będzie kojarzone przez część czytelników ( tych, którym pierwsza książka się spoobała) i kolejna pozycja będzie cieszyć się większym zinteresowaniem ( nawet jeśli skierowana będzie do innego targetu, bo ludzie rozmawiają ze sobą)

Można wymieniać długo.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

45
Ok. dzięki ogromne. Twoje argumenty niestety mnie przekonały. Piszę "niestety", bo, jak mówiłam, nie znoszę czekać. Chciałabym działać już teraz, natychmiast. Tylko, że cholera, to czekanie może potrwać.
No nic. Tak czy inaczej dziękuję wszystkim za rady. Są sensowne i przydatne.

46
A ja na razie odpuszczam. Muszę jeszcze dużo nad sobą popracować. Chcę poczekać, aż sytuacja na rynku poprawi się i żeby była niższa poprzeczka. Może przez te pięć lat doprowadzę mu warsztat na poziom drukowalności. Czas pokaże :)

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron