376

Latest post of the previous page:

TadekM pisze:to zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Jeśli chcą czytać, to - wedle mej wiedzy - znajdziesz wydawnictwo, które Cię wyda bez dopłaty. Może nie będzie to pierwsze, drugie, czy nawet trzecie, ale jeśli tekst jest rzeczywiście dobry to się obroni.
Chyba chroniczna niewiara w we własne umiejętności powoduje, że nadal wolę, by ktoś ode mnie wziął - niż mam się sama napraszać. I nawet pchlebne uwagi typu: "ja tak w ogóle nie lubię czytać, jednak pani książkę czytałem tak długo aż przeczytałem. Co wywołalo u mojej żony niedowierzanie", jakoś nie daje mi wrazenia mocy - bo profesjonaliści jakoś dziwnie omijają mnie dużym łukiem. (Pracowałam przez 5 lat w lokalnej prasie - miałam tam swoją stronę) - wiec wiem co mówię.
Może jednak kiedyś zbiorę w sobie taką odwagę, by zawalczyć o siebie...ale dziś tego jeszcze nie wiem...
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

378
TadekM pisze:Nie chcesz wysyłać do wydawnictw?
To nie tak :) . Ale zamilknijmy już o mnie - i wróćmy do tematu.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

379
Myślę, że to właśnie jest temat.

Jest mowa o selfpublishingu. Na przykładzie użytkowniczki zastanówmy się, czemu poważnie rozważa self-publishing, skoro wydaje jej się, że czytelnicy są chętni czytać jej teksty, a zatem rzecz mogłaby osiągnąć sensowną sprzedaż.

Rozumiem poezję, jeśli nie dostałeś Nobla, to raczej nikt Cię nie kupi. Ale proza?
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

380
Przyłączam się do wypowiedzi TadkaM. Mnie to też ciekawi...
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

381
Cichutka uwaga ode mnie na marginesie dyskusji: w aktualnych realiach, jeśli ma się w szufladzie książkę, której tradycyjne wydawnictwa nie chcą, i ma się do wyboru selfpublishingowy druk cyfrowy, wydanie ebooka w selfpublishingu albo wydanie ebooka w wydawnictwie ebookowym, trzecia droga ma chyba najwięcej plusów.

TadekM, niestety to nie tak, że dobra książka ZAWSZE znajdzie wydawcę. Kryzys mamy. Mój zbiór opowiadań o piekle - trzecia książka po dwóch wydanych na papierze - obszedł chyba 7 wydawnictw papierowych, a te, które mi odpisały, odrzucały go w ciągu kilku dni od przysłania, tak na pstryk, bez czytania. Mogę Ci przesłać na priv ebooka, jak chcesz, i sam ocenisz, jak bardzo grafomańska jest to pozycja. Jej główną i naczelną wadą jest to, że jest zbiorem opowiadań niepowiązanych osobą jednego bohatera, a nie powieścią.

Edit: Tak, można też pisać do szuflady, ale nie każdy ma tyle motywacji i optymizmu, żeby inwestować mnóstwo pracy w coś, co tu i teraz wydaje się bezproduktywnym zajęciem. Ja bym się wypaliła bez feedbacku recenzencko-czytelniczego, choćby bardzo ograniczonego.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

382
Ignite pisze:Mogę Ci przesłać na priv ebooka, jak chcesz, i sam ocenisz, jak bardzo grafomańska jest to pozycja. Jej główną i naczelną wadą jest to, że jest zbiorem opowiadań niepowiązanych osobą jednego bohatera, a nie powieścią.
A mnie się tu przypomina dyskusja na Pyrkonie minionym o "śmierci" opowiadań. I generalnie teza została potwierdzona, udowodniona i utrzymana. Tyle że... dotyczy wydań papierowych; nie wiem, czy to kwestia nośnika, czy percepcji Czytelnika, ale w formie elektronicznej zbiory opowiadań nie sprzedają się wcale zauważalnie gorzej, niż powieści.
Ignite pisze:Cichutka uwaga ode mnie na marginesie dyskusji: w aktualnych realiach, jeśli ma się w szufladzie książkę, której tradycyjne wydawnictwa nie chcą, i ma się do wyboru selfpublishingowy druk cyfrowy, wydanie ebooka w selfpublishingu albo wydanie ebooka w wydawnictwie ebookowym, trzecia droga ma chyba najwięcej plusów.
Tu nawet nie wypada mi się nie zgodzić ;-)

Przechodziliśmy ostatnio przez niskonakładowy druk cyfrowy (jak dobrze wiesz) i problemów z tym jest tysiąc; nie sądzę, aby Autor był w stanie samodzielnie przygotować w sposób prawidłowy materiał do druku; i nie chodzi tu o redakcje i korekty, ale o skład, łamanie tekstu, przygotowanie plików i okładek...

Self-publishing - może niektórych z Was zaskoczę - w Polsce raczej się przyjął słabo, a powodów jest kilka; po pierwsze Autorzy nie oczekują wcale możliwości JAKIEGOKOLWIEK wydania swoich utworów w formie elektronicznej, tylko chcą dostać "pełną" usługę, z redakcją i te pe, a po drugie - self-publishing jest dziedziną dla dobrze zorganizowanych i zdyscyplinowanych Autorów, którzy zechcą zainwestować trochę własnych pieniędzy w przygotowanie tekstu, bo nie godzą się na bylejakość (ewentualnie umieją to zrobić sami, celem uniknięcia wydatków). Jest jeszcze "po trzecie" - w przypadku S-P promocja spada w całości na Autora, a w bardzo niewielkim zakresie na serwis, gdzie publikuje; a w takiej sytuacji bez podstaw marketingu i odrobiny autokreacji ebook nie ma szans na sukces.

[ Dodano: Wto 16 Kwi, 2013 ]
TadekM pisze:Na przykładzie użytkowniczki zastanówmy się, czemu poważnie rozważa self-publishing, skoro wydaje jej się, że czytelnicy są chętni czytać jej teksty, a zatem rzecz mogłaby osiągnąć sensowną sprzedaż.
A tu pojawia się inny problem - czy ilość "sensowna" dla Autorki jest tożsama z sensowną (czyt. rentowną) sprzedażą dla wydawnictwa? Bo to mogą być dość rozbieżne "ilości" ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

383
Maciek:

Nie chciałbym wchodzić tu wchodzić w dyskusję, którą prowadzono tu nie raz, ale wszystko rozbija się właśnie o ten ciężar promocji. Co więcej, w mojej opinii potrzebny jest nie tylko know-how, ale także znajomości w branży.

Wracając do początku. Przeciętny debiut w Polsce to bodajże 3 tys. egzemplarzy. Mówiąc, że ludzie lubią ją czytać autorka ma chyba na myśli, że w 36 milionowym (migrantów nie liczmy) narodzie znajdzie ta jedna osoba na dwanaście tysięcy, która sięgnie po jej tekst.


[Nie czuj się atakowana, Gebilis, po prostu jestem ciekaw.]


Ignite - co do zbioru opowiadań, to niestety mnie nie zaskakujesz. Interesowałem się tym w 2008 r. i widzę, że nic się nie zmieniło. Tym straszniejsze, że dotyczy nawet autora po debiucie.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

384
nie sądzę, aby Autor był w stanie samodzielnie przygotować w sposób prawidłowy materiał do druku
Można po prostu zapłacić fachowcom za skład, łamanie etc. oraz przygotowanie okładki. Wydaje mi się, że dużo większym problemem jest później sprzedanie książki, i to jest główny argument przeciwko S-P papierowemu. Trzeba jakoś upłynnić te wydrukowane egzemplarze, i ani sprzedaż na Allegro, ani na spotkaniach autorskich, ani nawet jedna czy dwie życzliwe księgarnie tego nie załatwią.
w przypadku S-P promocja spada w całości na Autora, a w bardzo niewielkim zakresie na serwis, gdzie publikuje
Powiem za siebie - w moim przypadku to był argument "przeciw", który przeważył. Zabawa w marketing jest czasochłonna jak diabli.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

385
Ignite pisze:Zabawa w marketing jest czasochłonna jak diabli.
I mało efektywna :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

387
Ja ostatnio skminiłem taki portal jak www.wydaje.pl - gdzie można wydać - za darmo - ebooka. Ustalasz własną cenę publikacji - może być darmowa - i już, publikujesz. Okładkę, korektę i wszystko inne robisz rzecz jasna sam, także promocję, bo ostatnio mają z tym chyba jakieś problemy. Ogólnie jednak świetna rzecz. Udało mi się wydać dwa ebooki - zbiór postów z bloga, dłuższe opowiadanie ( darmowe, żeby wpierw poznali się na moim stylu ) i odzew jest naprawdę całkiem niezły, tym bardziej że lokalna gazeta przeprowadziła ze mną wywiad nawet :D Myślę więc, że warto od czegoś takiego zacząć :)
www.inwazjarocka.blogspot.com

Muzyka jest wyższym objawieniem niż wszystka mądrość i jakakolwiek filozofia.
Powinna zapalać płomień w sercu mężczyzny i napełniać łzami oczy kobiety.
Jest potrzebą narodów! - Ludwik van Beethoven

Nic bardziej nie tamuje postępu wiedzy niż zła książka sławnego autora. - Charles Montesquieu

388
Ło w mordę... Drogie Dzieci, jako wasz Pan Przedszkolanek...

albo inaczej.

jeszcze raz.

1) to co napiszecie to Wasz dorobek. Nie szafujcie nim. Napiszecie coś dobrego - próbujcie wydać na papierze. Pod to porażka. Internet to już absolutna ostateczność.

2) i to się nie zmieni tak długo aż będziecie umieli podać nazwiska kilku znanych pisarzy którzy zbudowali karierę na wydawaniu w pod i w necie. do tego czasu - traktujcie to z dystansem.

3) wasze Nazwisko jest Ważne. Dostaliście je po przodkach - to je szanujcie. I nie wydawajcie pod nim tekstów których za 5 lat będziecie się wstydzić.

4) Wasz pseudonim traktujcie podobnie. Będziecie go używać wiele lat. Publikujcie tak żeby BUDOWAĆ MARKĘ i żeby nie ciągnęły się za Wami żadne "ogony"

wyjaśnienie/streszczenie dla niekumatych: zacznijcie od wyśrubowania jakości i prób wydania na papierze.

389
Hmm... Właściwie kiedyś sama rozważałam wydanie czegoś poprzez ten portal wydaje.pl, ale po słowach pana Andrzeja, jakoś mniej mi się już chce.

Z drugiej strony, nie jest czasem tak, że papierowe wydania książek odchodzą do lamusa? W końcu raz na jakiś czas media bombardują nas informacjami, jak to nie wzrasta sprzedaż e-booków i jakie to nie są popularne.

Ja należę do tej grupy ludzi, którzy książkę muszą trzymać w ręku, czuć papier pod palcem. Pytanie jednak, ile takich ludzi jest w kraju i czy ich liczba rośnie, czy raczej spada?
Bo kiedy nie ma nadziei, nie ma już nic.

390
Bibliotek nie stać na kupno książek elektronicznych
zródlo: gazeta.pl, Dziennik Polski

Bibliotek nie stać na kupno książek elektronicznych. E-booki są zbyt drogie. Kosztują tyle samo, ile papierowa książka, mimo że koszt ich wytworzenia jest prawie o połowę niższy - alarmuje "Dziennik Polski". E-booki stają się opłacalne tylko dla bibliotecznych konsorcjów. Tworzą one sieć, do której każda z bibliotek dorzuca swoje e-booki.

W Polsce dwie platformy mają ofertę dla bibliotek: ibuk.pl i bezkartek.pl. Podczas gdy pierwsza oferuje roczną licencję w cenie egzemplarza papierowego, druga pokrywa koszt rzeczywistego sięgnięcia po książkę elektroniczną. Czyli im więcej osób ją ściągnie, tym więcej biblioteka zapłaci.

Wg mnie bombardowanie o sile ebokow to manipulacja. No i piraci dopiero by sobie poużywali ;d

391
Na chomiku leży bardzo ładna kopia mojego DWS. Nawet pochwaliłam :>

Self-publishing od A do Z jest niedobry z powodów, które zostały wymienione przez Ignite.
Trzeba znaleźć miejsce, w którym trzeba było przejść przez jakieś sito (które nie brzmi "zapłać, a wydamy") i gdzie oferują redakcję. Na papierowe wydawnictwa w tej chwili posucha.
Więc może będę niekumatym, złym przedszkolakiem, ale jednak spróbuję zrobić co mogę z tym, co mam.
http://notkostrony.blogspot.com/
O nauce, literaturze i innych rzeczach niezbędnych do życia.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”