Ignite pisze:Mogę Ci przesłać na priv ebooka, jak chcesz, i sam ocenisz, jak bardzo grafomańska jest to pozycja. Jej główną i naczelną wadą jest to, że jest zbiorem opowiadań niepowiązanych osobą jednego bohatera, a nie powieścią.
A mnie się tu przypomina dyskusja na Pyrkonie minionym o "śmierci" opowiadań. I generalnie teza została potwierdzona, udowodniona i utrzymana. Tyle że... dotyczy wydań papierowych; nie wiem, czy to kwestia nośnika, czy percepcji Czytelnika, ale w formie elektronicznej zbiory opowiadań nie sprzedają się wcale zauważalnie gorzej, niż powieści.
Ignite pisze:Cichutka uwaga ode mnie na marginesie dyskusji: w aktualnych realiach, jeśli ma się w szufladzie książkę, której tradycyjne wydawnictwa nie chcą, i ma się do wyboru selfpublishingowy druk cyfrowy, wydanie ebooka w selfpublishingu albo wydanie ebooka w wydawnictwie ebookowym, trzecia droga ma chyba najwięcej plusów.
Tu nawet nie wypada mi się nie zgodzić ;-)
Przechodziliśmy ostatnio przez niskonakładowy druk cyfrowy (jak dobrze wiesz) i problemów z tym jest tysiąc; nie sądzę, aby Autor był w stanie samodzielnie przygotować w sposób prawidłowy materiał do druku; i nie chodzi tu o redakcje i korekty, ale o skład, łamanie tekstu, przygotowanie plików i okładek...
Self-publishing - może niektórych z Was zaskoczę - w Polsce raczej się przyjął słabo, a powodów jest kilka; po pierwsze Autorzy nie oczekują wcale możliwości JAKIEGOKOLWIEK wydania swoich utworów w formie elektronicznej, tylko chcą dostać "pełną" usługę, z redakcją i te pe, a po drugie - self-publishing jest dziedziną dla dobrze zorganizowanych i zdyscyplinowanych Autorów, którzy zechcą zainwestować trochę własnych pieniędzy w przygotowanie tekstu, bo nie godzą się na bylejakość (ewentualnie umieją to zrobić sami, celem uniknięcia wydatków). Jest jeszcze "po trzecie" - w przypadku S-P promocja spada w całości na Autora, a w bardzo niewielkim zakresie na serwis, gdzie publikuje; a w takiej sytuacji bez podstaw marketingu i odrobiny autokreacji ebook nie ma szans na sukces.
[ Dodano: Wto 16 Kwi, 2013 ]
TadekM pisze:Na przykładzie użytkowniczki zastanówmy się, czemu poważnie rozważa self-publishing, skoro wydaje jej się, że czytelnicy są chętni czytać jej teksty, a zatem rzecz mogłaby osiągnąć sensowną sprzedaż.
A tu pojawia się inny problem - czy ilość "sensowna" dla Autorki jest tożsama z sensowną (czyt. rentowną) sprzedażą dla wydawnictwa? Bo to mogą być dość rozbieżne "ilości" ;-)