46

Latest post of the previous page:

Vialix pisze: Wniosek jest jeden.

+czas = +obiektywizm dla własnych dzieł
Niestety to nie jest takie proste. Czasem mankamenty dostrzegamy dopiero w w druku, czasem kiedy zwrócą nam na to uwagę czytelnicy. Pisarz nie jest w stanie sam dokładnie ocenić jakości tekstu. Jeśli nie jest grafomanem to rozróżnia "drukowalne" od "niedrukowalnego", to wszystko. Oczywiście pewne teksty mogą mu się bardziej podobać od innych, ale dopiero poprzez pryzmat reakcji czytelników ogarnia całość.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

47
Navajero pisze:Pisarz nie jest w stanie sam dokładnie ocenić jakości tekstu. Jeśli nie jest grafomanem to rozróżnia "drukowalne" od "niedrukowalnego", to wszystko.
Pełna zgoda.
W odniesieniu do powyższego, trzeba jeszcze pamiętać o jednym: czasem większą sztuką od krytycznego podejścia do własnych tekstów, jest umiejętność stwierdzenia, że coś jest w miarę (lub też całkiem) dobre.
Ktoś, kto chce publikować po prostu musi to umieć. Inaczej będzie tylko siedział i narzekał na to, jak bardzo słabo pisze i w rezultacie nawet nie spróbuje czegoś opublikować.
Strona autorska: www.stefandarda.pl
Strona na portalu Facebook: http://www.facebook.com/pages/Stefan-Da ... 1627153398

48
Waldemar Łysiak - historyk sztuki
Joanna Chmielewska - architekt
Jerzy Pilch - polonista

co ciekawe:
Katarzyna Grochola - wykształcenie średnie
Sergiusz Piasecki - ukończył tylko parę klas

Dorota Masłowska - chyba coś studiuje(-owała), ale w chwili debiutu miała 19-ście lat
http://tiny.pl/h72vc

49
Sergiusz Piasecki żył w innej, przedwojennej rzeczywistości. Nie ma porównania.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

50
Nie nawołuję nikogo do rzucenia szkoły(choć wolałbym żeby moje dziecko uczyło się poza nią), ale nie odrzucałbym tego przykładu. Dla wydawcy liczy się tekst. Dobry maszynopis a nie cv autora. Piasecki w wieku kilkunastu lat, dzięki swoim doświadczeniom był bardziej dorosły i doświadczony niż wielu dzisiejszych trzydziestolatków. A doświadczenie ułatwia powstanie dobrego tekstu.
http://tiny.pl/h72vc

51
StanislawKarolewski pisze: Dorota Masłowska - chyba coś studiuje(-owała), ale w chwili debiutu miała 19-ście lat

Na początku studiowała psychologię, ale potem chyba zrezygnowała (tak, ten kierunek wykańcza naiwnych, którzy oczekiwali, że posiądą wiedzę o naturze ludzkiej i człowieku, a tu dupa blada, jakieś banialuki, szemrane badania poparte na studentach, więc często pożal się Boże! pozdrawiam zakochaną w sobie i własnym świecie dr D.) i potem przeniosła się na kulturoznawstwo. Chyba to już skończyła.
Vialix pisze:
Każdy wie jak jest. Świeżo po napisaniu czegoś, pisarze zwykli brać do ręki kubek herbaty czy tam jakiegoś innego trunku i rozwalając się na folderu mówili "oooo, ależ pinknie mi to wyszło, mistrzostwo!". A następnego dnia rano podchodzi taki pisarz do komputera, czyta swoje dzieło i: "dobry boże... co to za gówno?! ja to napisałem? czy ktoś mi to podrzucił?".

Aj, aj skąd ja to znam? Choć ostatnio wyjątkowo jestem dobrej myśli co do mojego tekstu, dobry jest chyba, choć szału pewnie też nie ma. No, ale jeśli nawet Andrzej stwierdził, że poprawię to i owo, to może i wyjdę na ludzi. Zawsze jakiś progres.

53
Stefan Darda pisze: W odniesieniu do powyższego, trzeba jeszcze pamiętać o jednym: czasem większą sztuką od krytycznego podejścia do własnych tekstów, jest umiejętność stwierdzenia, że coś jest w miarę (lub też całkiem) dobre.
dostrzegam trzy postawy:

1) jestem geniuszem
2) cos tam skrobię ale to badziew.
3) może to dobre - niech ktoś przeczyta...

postawy te występują całkowiecie niezależnie od jakości tekstów ;)

56
StanislawKarolewski pisze:Nie nawołuję nikogo do rzucenia szkoły(choć wolałbym żeby moje dziecko uczyło się poza nią)
z tego co wiem Jacek Dukaj z przyczyn zdrowotnych liceum ukończył w trybie eksternistycznym.

jedynymi pożytecznymi umiejętnościami które wynioslem z liceum są:

-umiejętność wycinania laubzegą.
-umiejętnośc robienia preparatów mikroskopowych (nie przydaje się)
-szczątkowa znajomośc niemieckiego (przydała się dwa razy w ciagu 16 lat).

trochę mało jak na zmarnowane 4 lata zycia.

57
Ja wyniosłem dużo więcej, ale nie chce mi się wymieniać :) Nie sądzę też, aby można było zostać dobrym pisarzem nie mając wiedzy ogólnej, którą najłatwiej jednak nabyć w szkole, ale każdy może mieć swoje zdanie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

58
Navajero pisze:Ja wyniosłem dużo więcej, ale nie chce mi się wymieniać :) Nie sądzę też, aby można było zostać dobrym pisarzem nie mając wiedzy ogólnej, którą najłatwiej jednak nabyć w szkole, ale każdy może mieć swoje zdanie.
No ale żeby odnieść sukces to często wcale nie trzeba być dobrym pisarzem :). Wystarczy tylko pisać tak, żeby się innym podobało. No i oczywiście mieć zaplecze. Ale nie przeczę, mi szkoła pomogła. Naczytałem się trochę książek i teraz jest łatwiej wymyślać :). Jeszcze tylko styl uprościć i może coś z tego będzie.
Uśmiechając się do deszczu mniej się moknie

59
Namrasit pisze:
Navajero pisze:Ja wyniosłem dużo więcej, ale nie chce mi się wymieniać :) Nie sądzę też, aby można było zostać dobrym pisarzem nie mając wiedzy ogólnej, którą najłatwiej jednak nabyć w szkole, ale każdy może mieć swoje zdanie.



Piasecki był świetnym pisarzem. Może nie miał szkolnej wiedzy ogólnej, ale znał życie.

Poza tym istnieją inne formy edukacji prócz szkół. Nawet w naszym systemie coraz więcej rodziców decyduje się na edukację domową - uczenie dzieci samodzielnie, w małych grupach z innymi takimi rodzicami lub przez guwernantkę.

"Świat dzieli się na samouków i nieuków".
http://tiny.pl/h72vc

60
nie jestem szczególnym fanem edukacji domowej - ale bardzo nie podoba mi się szykanowanie rodziców zabierających dzieci ze szkoły.

Co do moich doświadczeń: okresem najwiekszego skoku inteletkualnego były dla mnie lata 6-8 podstawówki.

nie dla tego że szkoła mi cokolwiek dała.

dla tego że nauka nie absorbowła mnie jakoś szczególnie dzieki czemu miałem czas by czyyyyyytać. Może jechałem na trójach ale czytałem w tempie 3-4 nowe książki tygodniowo. (powiedzmy ok 200 rocznie). Dwa razy w tygodniu jeździlem do biblioteki. Co najmniej raz w tygodniu odwiedzałem antykwariacik gdzie za grosze można było kompletować polskie książki fantastyczne. Nigdy już nie wróciłem do takiego poziomu :(

liceum było okresem potwornego regresu. Na nic nie miałem czasu. Ledwo wygosodarowywałem godzinkę dziennie by pisać, a i to nie zawsze.

kłania sie niestety brak miejsc gdzie młody człowiek mógłby przejść podstawową formację intelektualną. Szkoła tego od dawna nie zapewnia.

61
ps. Czytam właśnie opowiadania na konkurs literacki organizowany w Żorach.

w takich tekstach z przerażającą mocą objawia się nędza wykształcenia dzisiejszych polonistów i siłą rzeczy ich uczniów.

Szczegóły niestety (dla autorów na szczęście!!!) tajne więc nie zacytuję "kwiatków".

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”