StanislawKarolewski pisze:
Dorota Masłowska - chyba coś studiuje(-owała), ale w chwili debiutu miała 19-ście lat
Na początku studiowała psychologię, ale potem chyba zrezygnowała (tak, ten kierunek wykańcza naiwnych, którzy oczekiwali, że posiądą wiedzę o naturze ludzkiej i człowieku, a tu dupa blada, jakieś banialuki, szemrane badania poparte na studentach, więc często pożal się Boże! pozdrawiam zakochaną w sobie i własnym świecie dr D.) i potem przeniosła się na kulturoznawstwo. Chyba to już skończyła.
Vialix pisze:
Każdy wie jak jest. Świeżo po napisaniu czegoś, pisarze zwykli brać do ręki kubek herbaty czy tam jakiegoś innego trunku i rozwalając się na folderu mówili "oooo, ależ pinknie mi to wyszło, mistrzostwo!". A następnego dnia rano podchodzi taki pisarz do komputera, czyta swoje dzieło i: "dobry boże... co to za gówno?! ja to napisałem? czy ktoś mi to podrzucił?".
Aj, aj skąd ja to znam? Choć ostatnio wyjątkowo jestem dobrej myśli co do mojego tekstu, dobry jest chyba, choć szału pewnie też nie ma. No, ale jeśli nawet Andrzej stwierdził, że poprawię to i owo, to może i wyjdę na ludzi. Zawsze jakiś progres.