TadekM pisze:Po pierwsze: z obserwacji moich znajomych wynika, że ci, którzy mają czytniki i tak czytają na nich rzeczy wydane wcześniej na papierze.
No, to jest akurat w miarę logiczne - według mojej wiedzy pierwszą książką, która ukazała się oficjalnie, nie jako self-pub, wyłącznie w wersji elektronicznej, bez swojej wersji papierowej, jest "Znajda" Łukowskiej.
TadekM pisze:Po drugie: piractwo. Rzecz w tym, że większość ludzi wybierze "ściągnij" zamiast kup. Często chociażby z tej banalnej przyczyny, że to pierwsze jest szybsze i łatwiejsze.
Piractwo jest problemem, z którym jednak można spróbować zawalczyć. W każdym razie - my próbujemy ;-)
Podam Ci tutaj prosty przykład - dzięki podpisanej z chomikuj.pl umowie zaraz po wydaniu dwóch eboooków Romka zablokowaliśmy dostępne w tym serwisie "wersje elektroniczne" tych dwóch Jego książek, będące w gruncie rzeczy niczym innym, jak piractwem. I to w dodatku - piractwem z wydania PAPIEROWEGO. I było tego - bagatela! - jakieś 130 "wersji"...
A więc - piractwo nie dotyczy tylko ebooków, ale również wersji papierowych.
Mimo wszystko przyznaję: cyfry podane przez Maćka (też pozwolę sobie na poufałość) robią wrażenie.
:-) (to o tej "poufałości")
TadekM pisze:Moim zdaniem taki rynek powinno się budować od góry. Tzn. zaczynając od literackich tuzów - tych, którzy rzeczywiście mają na niego wpływ. Nie dostrzegam tego. Owszem, Pilipiuk ma ebooki, ktośtam ma ebooki.
Święte słowa! Andrzej Pilipiuk - choć pewnie zabiłby mnie, gdyby to przeczytał - wbrew pozorom, jakie stara się stworzyć i wbrew temu, co stara się nam wszystkim wmówić, jest jednym ze współtwórców rynku ebooków w Polsce. Romek Pawlak (jeszcze raz wielkie dzięki dla Niego!) podobnie. Ale prawdziwy przełom nastąpi wtedy, kiedy osoby tego pokroju, co dwaj wyżej wymienieni Autorzy, zdecydują się na wydanie swojego najnowszego dzieła najpierw jako ebooka (albo - cóż za śmiałe marzenie - wyłącznie jako ebooka).
TadekM pisze:Na banerach nadal reklamuje się książki papierowe. W gazetkach empikowych, czy innych trafficowych także segment ebooków niemal nie istnieje.
No, to akurat też prostu wytłumaczyć - książka papierowa jest droższa, jej "produkcja" kosztuje więcej, ale i zysk ze sprzedaży jest większy, więc bardziej opłaca się zainwestować w reklamę właśnie jej, bo "stopa zwrotu" daje jeszcze szansę na zarobek.
TadekM pisze:To jest w gruncie rzezy prosta sprawa (np. wydając nową książkę Rowling dzień wcześniej na ebooki niż na papierze mogłoby moim zdaniem zrobić więcej roboty niż kilka lat mozolnego budowania rynku).
Gdybyż pani Rowlings zechciała to przeczytać i gdybyż na sercu leżała Jej sprawa budowania rynku ebooków...
TadekM pisze:A Wy, niestety nie jesteście w stanie wypromować mnie, tak jak zdolna jest do tego pewna liczba wydawnictw w Polsce.
To, niestety, gorzka prawda; wydawnictwa tradycyjne, działające na rynku od wielu lat, mają swoje dojścia do mediów i maja środki na promocję. My raczej skazani jesteśmy na media społecznościowe, portale tematyczne, rekomendacje znajomych i współpracę z serwisami czytelniczymi. Ale... może już niedługo o jakimś ebooku powiedzą w telewizji śniadaniowej? Ja się o to staram już od pół roku mniej więcej i chyba jestem już bliżej, niż dalej ;-)
TadekM pisze:Dodałbym jeszcze jedną małą rzecz z boku: wydaje mi się, że pójście w papier wydawnictwa ebookowego to nie jest dobry pomysł. Jest jasne, że w takiej formie da się wydać (i zarobić na nich) mniej pozycji. Zaś sytuacja, w której część autorów wydajemy papierowo, a część tylko ebookowo doprowadzałaby do potwierdzania przez takiego wydawcę stereotypu, z którym stara się walczyć. Że papier jest bardziej prestiżowy od ebooka. Mówiąc krótko: strzał we własną stopę.
Zgadza się. Dlatego by nie "różnicować" Autorów, a także z pięciu wymienionych wyżej przeze mnie (w jednym z poprzednich wpisów) powodów - na razie rynek książki papierowej nie jest w kręgu naszych zainteresowań.
A na zakończenie - mała dygresyjka; rok temu dyskusja o ebookach tak rzeczowa, spokojna, pełna argumentów z obu stron, acz kulturalnie podawanych i wreszcie z jakimiś "informacjami zwrotnymi" z rynku nie mogłaby się odbyć. To jeszcze jeden dowód na to, że rynek rośnie w siłę ;-)