91

Latest post of the previous page:

G.Kudybiński pisze: Policzmy: 400, rocznych, stypendiów po 5tyś to daje 2mln miesięcznie. Zresztą po co tak dużo. Niech będzie średnia krajowa: 3,8tys. to już tylko około 1,5mln. (trochę ponad 10%) Nic tylko rozdawać i czekać na te 2 powieści rocznie :)
to mi przypomina anegdotę z Afryki.

siedział biedny 40-letni Murzyn w warsztacie i naraz usłyszał w radio że jest konkurs na powieść. Główna nagroda 2 tysiące dolarów USA.

Murzyn dostał fioła na myśl o takiej kasie.
Był jeden problem. Nie umiał czytać ani pisać...

Wyuczył się tylko po to by wystartować w konkursie.
Napisał powieść. Wygrał. Do tego wypłacono mu jeszcze honorarium - czego się kompletnie nie spodziewał.

W efekcie został pisarzem... Ponoć po latach typowano go nawet do nagrody nobla

Grunt to inspiracja.

92
Andrzej pisze:Ludożerstwo możemy oczywiście nazwać kanibalizmem albo jeszcze bardziej neutralnie (jakieś propozycje?)
Konsumpcja wewnątrzrasowa?
G. Kudybiński pisze:Może chodziło o najpoczytniejszych? I o obawę, że jak zostaną tylko ci którzy najwięcej sprzedają to okaże się, że literaturę mamy na poziomie "Tańca z gwiazdami" pomieszanego z "Warsaw Shore" czy innym "Enjoy the View"?
Niechaj pierwej sczeznę!
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

93
Bartosh16 pisze:
Andrzej pisze:Ludożerstwo możemy oczywiście nazwać kanibalizmem albo jeszcze bardziej neutralnie (jakieś propozycje?)
Konsumpcja wewnątrzrasowa?
a fe użyłeś słowa rasa ;)

*

Proponuję: Dieta z Crô-Magnon

słowo dieta brzmi od razu naukowo i przy tym pozytywnie.
do tego zagadkowe dla 99% populacji słowo po francusku
- a Francja wszak ojczyzną mody...

kto nie chciałby być zarazem modny i naukowy? ;>

94
Dieta z Crô-Magnon, profesora H. Lectera

I te hasła reklamowe:
"Zacieśnianie więzi międzyludzkich", "Poznaj lepiej drugiego człowieka", "Próbowałeś wegetarianizmu? Teraz czas na humanizm!".
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

96
Andrzej Pilipiuk pisze:generalnie okazuję poszanowanie poglądom mieszczącym się w pewnych ramach norm cywilizacyjnych. [...] Ergo: jako monarchista mogę gadać z republikanami. Jako przedstawiciel mniejszości narodowej mogę wejść w dyskusję z co bystrzejszymi narodowcami. Jako zwolennik paleokapitalizmu mogę gadać z konserwatystami albo liberałami gospodarczymi. Jako katolik mogę gadać z prawosławnymi i unitami, a nawet i kilku protestantów znam...
Ja rozmawiam ze wszystkimi, chociaż irytują mnie neoliberałowie, monarchiści, faszyści i religianci.

Andrzej Pilipiuk pisze:ok. przeczytaj na początek "Polactwo" R.A.Ziemkiewicza
Wynurzenia osobnika pokroju Ziemkiewicza mnie nie interesują. W pełni zgadzam się z opinią Urbana, którą o nim zamieścił w pewnym numerze NIE.
Andrzej Pilipiuk pisze:"resortowe dzieci"
Cool Zwolennik patriotyzmu genetycznego. Rośniecie w siłę.
Andrzej Pilipiuk pisze:Nie zrozumiesz, za młody jesteś...

wio do książek i wróć jak jak się dokształcisz.

Dzieciaku - teraz to żeś puścił takiego bąka
To raczej ty się wykazałeś brakiem kultury, pozwalając sobie na osobiste wycieczki i teksty średnio rozgarniętego dzieciaka. Ja nie używam w stosunku do ciebie epitetów. Skąd wiesz, ile ktoś czyta? To raczej ja mogę tobie zarzucić nieuctwo, skoro od razu każdej lewicy przyprawiasz gębę Stalina.
Andrzej Pilipiuk pisze:szwalnia torebek - pogłębiam obecnie wiedzę z maszyno- i materiałoznawstwa kaletniczego. W zasadzie szwalnię otworzę niezależnie od sytuacji na rynku książki.
Twoja przygody z czymś takim może się szybko skończyć. Ludzie pewnie będą kupować chińszczyznę, a ty szybko zbankrutujesz, bo twój towar okaże się za drogi. A powiedzmy sobie szczerze: Polacy wolą towar tańszy, byle by tylko jakoś wyglądał, od czegoś wyższej jakości.
Andrzej Pilipiuk pisze:wot te na!


?
Andrzej Pilipiuk pisze:Ja wszystkie moje dzieła napisałem bo chciałem zarobić pieniądze.
No i właśnie tym się najbardziej różnimy. Ja chcę pisać od serca, przede wszystkim, aby zrobić komuś przyjemność. Jasne, że dobrze mieć chociaż na piwo z napisanej książki, niż nie mieć niczego. Ale wielkich nadziei sobie na razie nie robię.

97
Tiki pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:Ja wszystkie moje dzieła napisałem bo chciałem zarobić pieniądze.
No i właśnie tym się najbardziej różnimy. Ja chcę pisać od serca, przede wszystkim, aby zrobić komuś przyjemność. Jasne, że dobrze mieć chociaż na piwo z napisanej książki, niż nie mieć niczego. Ale wielkich nadziei sobie na razie nie robię.
Nie martw się Tiki, na starość mu przejdzie, obiecuję Ci to... :) a wielkich nadziei... rzeczywiście, nie rób sobie.

Wracając do rzeczy.

Zastanawiałem się, czy w tym temacie off-top nie zaczyna przeważać nad meritum. Doszedłem do wniosku, że nie. Wspólnym elementem, tak dla omawianego artykułu, jak i dla ostatnich postów, jest zwyczajna ludzka chęć przetrwania... tajemnica przetrwania, nad którą Szanowne Grono prowadzić rozważania raczy.

Jednak muszę zaprotestować:
Bartosh16 pisze:Konsumpcja wewnątrzrasowa?
Andrzej Pilipiuk pisze:Dieta z Crô-Magnon
Panowie, ani skrajny brak poprawności politycznej, ani sprowadzanie kwestii poruszonych przez panią Kaję Malanowską do rangi problemów kulinarnych, nie jest tym, czego spodziewała się pisarka, udzielając wywiadu. Jeżeli już jesteśmy przy współspożyciu rozumianym, jako forma współżycia, domagam się określeń bardziej oddających naturę rzeczy i gorąco dziękuję Jasonowi, że w tym duchu sformułował swojego posta :)

Andrzej Pilipiuk pisze:No dobra kto napisze o tym opowiadanie?
Opowiadania nie napiszę, jednakowoż miałem plastyczną wizję i postaram się ją pokrótce wyłożyć... może ktoś, kiedyś...

Trzech dżentelmenów odzianych w skóry siedzi nad ogniskiem, spożywając posiłek. W tle rachityczne drzewko, na drzewku wiszące resztki, które, choć resztki, pozwalają się domyśleć, na bazie czego sporządzono obiad. Jeden z panów wygłasza tezę: "uważam, że metaforyczność naszych działań, nie powinna przesłaniać transcendencji przetrwania".

Całość wyrażona kreską, którą Mistrz Mleczko zwykł się posługiwać.

98
Tiki pisze:No i właśnie tym się najbardziej różnimy. Ja chcę pisać od serca, przede wszystkim, aby zrobić komuś przyjemność. Jasne, że dobrze mieć chociaż na piwo z napisanej książki, niż nie mieć niczego. Ale wielkich nadziei sobie na razie nie robię.
Jeśli chcesz pisać by sprawić ludziom przyjemność, to pisz dla pieniędzy. Tylko wtedy stawiasz czytelnika na najwyższym możliwym miejscu.

Naprawdę: pasja i pieniądze się nie wykluczają.

Za to pasja do pracy i socjalizm, często już tak.

(ważne założenie: pisząc dla pieniędzy, dalej piszesz dla grupy odbiorców, która Ci pasuje, a nie w gatunku Ci obcym, który wydaje się bardziej dochodowy)

[ Dodano: Pią 14 Mar, 2014 ]
szczepantrzeszc pisze: Panowie, ani skrajny brak poprawności politycznej, ani sprowadzanie kwestii poruszonych przez panią Kaję Malanowską do rangi problemów kulinarnych, nie jest tym, czego spodziewała się pisarka, udzielając wywiadu. Jeżeli już jesteśmy przy współspożyciu rozumianym, jako forma współżycia, domagam się określeń bardziej oddających naturę rzeczy i gorąco dziękuję Jasonowi, że w tym duchu sformułował swojego posta :)
Jest spora szansa, że nie zrozumiałem tego, co sam napisałem, ale potraktuję powyższe jako komplement ;)

99
Tiki - napisałem Ci wyraźnie i po polsku - chcesz dyskutować to najpierw się doucz i wróć tu jak już doczytasz. Zacznij może od rocznika statystycznego.

*
Szczepan Trzeszcz pisze: Zastanawiałem się, czy w tym temacie off-top nie zaczyna przeważać nad meritum.
no co Ty nie powiesz? ;>
Doszedłem do wniosku, że nie. Wspólnym elementem, tak dla omawianego artykułu, jak i dla ostatnich postów, jest zwyczajna ludzka chęć przetrwania... tajemnica przetrwania, nad którą Szanowne Grono prowadzić rozważania raczy.
Kanibalizm z reguły nie był zwykłą konsumpcją.
Wroga się zżerało z 4-5 powodów

-by przejąć jego cechy - najczęstsza przyczyna

-by dokonać jego ostatecznego unicestwienia

-by nastraszyć jego zwolenników (praktykowane u Inków)

-z potrzeby quasi seksualnej

-na jego prośbę - Cejrowski opisywał że myśliwy poprosił o zjedzenie bo chciał w ten sposób metafizycznie nadal polować na zwierzęta innych odległych krajów.

w zasadzie kanibalizm "przetrwaniowy" jest nieznacznym marginesem zjawiska.
Panowie, ani skrajny brak poprawności politycznej, ani sprowadzanie kwestii poruszonych przez panią Kaję Malanowską do rangi problemów kulinarnych, nie jest tym, czego spodziewała się pisarka, udzielając wywiadu.
Biedna na wyjątkowo wrednych troli trafiła...
Albo raczej trole na Nią...

[ Dodano: Pią 14 Mar, 2014 ]
Moje założenia.

1) Piszę to co sam chciałbym przeczytać. Zakładam że moje zainteresowania, poglądy, zespół wartości etc są na tyle powszechne w społeczeństwie że z czasem znajdę powiedzmy 100-250-500 tyś podobnych mi ludzi którzy zechcą to czytać. Kłopotem jest dotarcie do potencjalnych czytelników którzy nie wiedzą jeszcze że napisałem dla nich coś fajnego.

2) Pisanie jest pracą co logiczne należy się za nie zapłata. Lepsza zapłata oznacza pisanie zawodowe -a co za tym idzie dużo czasu na tworzenie jak i przygotowanie merytoryczne/naukowe. Im więcej kasy tym większe możliwości - np można pojechać do Etiopii i obejrzeć czy łuki na zamku w Gonder mogą wskazywać na inspirację gotykiem europejskim.

3) Nie uważam by pisanie coś mogło zmienić. Ludźmi steruje telewizja. Piszę dla odpornych na libertyńsko-lewacką propagandę - żeby mieli co czytać. Nie sądzę by ich szeregi wzrosły od tego że piszę. Taki np. Tiki może przeczytać to co piszę - będzie go bolało w trakcie lektury ale w głowie mu się od tego raczej nie poprzestawia... To nie wiek XIX-ty.

4) Fakt że żyję z tego ktoś wyłoży za książkę kasę wymusza szlifowanie jakości - bo jak się raz rozczaruje to więcej kasy nie wyłoży. Proste... Jakbym kasę dostawał od urzędnika to od jakości prozy ważniejsze byłoby wysondowanie jakie wina pija i jaką biżuterię lubi jego żona.

Proste? Proste.

[ Dodano: Pią 14 Mar, 2014 ]
Wracając do tematu

http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,13681 ... SlotII3img

100
Andrzej Pilipiuk pisze: Proponuję: Dieta z Crô-Magnon

słowo dieta brzmi od razu naukowo i przy tym pozytywnie.
do tego zagadkowe dla 99% populacji słowo po francusku
- a Francja wszak ojczyzną mody...

kto nie chciałby być zarazem modny i naukowy? ;>
Pierwsza moja myśl: I tak się znajduje pomysły na opowiadania. Aż się prosi aby coś napisać.

Andrzej Pilipiuk pisze:No dobra kto napisze o tym opowiadanie? :P
Ja się nie podejmuję ale od razu pomyślałem, że może to być dobry motyw na opowiadanie.
Tiki pisze:No i właśnie tym się najbardziej różnimy. Ja chcę pisać od serca, przede wszystkim, aby zrobić komuś przyjemność. Jasne, że dobrze mieć chociaż na piwo z napisanej książki, niż nie mieć niczego. Ale wielkich nadziei sobie na razie nie robię.
Ale nie ma nic złego w pisaniu dla pieniędzy. Pod warunkiem, że piszemy (o czym Jason wspominał) to co nas kręci (Andrzej spełnia ten warunek) a nie to co uważamy, że się sprzeda. Tzn. jeżeli nie cierpisz fantasy, smoków, krasnoludów i elfów a piszesz w tym gatunku tylko dlatego, że się sprzedaje (inna wariacja gdy piszesz XXIII tom sagi choć na samą myśl o bohaterze zbiera Ci się na wymioty, no ale fani i tak kupią) to rzeczywiście jest problem. Jeżeli jednak piszesz bo kochasz smoki, a roznegliżowane elfki śnią Ci się po nocach (przy czym wiesz, że taka literatura dobrze się sprzedaje i chcesz na tym zarobić) to nie widzę problemu.

Co do oceny pisarstwa Pana Andrzeja to akurat Wędrowycz jest wyborem ryzykownym. Podobno się go kocha albo nienawidzi. Wydaje mi się, że dawno, dawno temu natknąłem się na jedno opowiadanie o Wędrowyczu w NF i zupełnie mi nie podeszło. Do tego stopnia, że nie miałem ochoty zapoznać się z inną twórczością autora. To był błąd. Uwielbiam cykl o Kuzynkach (nawiasem mówiąc cieszę się, że powstaje czwarty tom.) Podobnie ma się sprawa z opowiadaniami o doktorze Skórzewskim i Robercie Stormie. Niedawno też, w Empiku, przeglądałem zbiór opowiadań o wampirach z PRL i czuję że jeżeli tylko moja sytuacja finansowa się poprawi zakupię oba zbiory i że spodobają mi się (o innych książkach się nie wypowiem gdyż nie miałem okazji się z nimi zapoznać) Tak więc jak dawać Andrzejowi szansę to bezpieczniej zbiorem "Carska Manierka" niż Jakubem.

(akurat znalazłem starego Fenixa z opowiadaniem "Reprywatyzacja" więc sprawdzę czy nadal nie trawię Jakuba)

* * *
Wracając jeszcze do stypendiów, które, ewentualnie, można byłoby dostawać z Narodowego Funduszu Ratowania Czytelnictwa (jeśli by się zdecydowali na taką formę wsparcia) a o których wspomniałem w poprzednim wpisie. Boje się, że nawet jeśli byłoby tych 400 szczęśliwców co przez rok, co miesiąc, dostawali by po te 5tys. złotych to i tak niewiele to by pomogło. Dlaczego? Ponieważ obawiam się, że w ramach ratowania polskiego czytelnictwa próbowano by jednocześnie podnieść poziom polskiej literatury i te stypendia, w większości, poszły by do tych co by chcieli pisać o intelektualnym sensie życia przy wychodzeniu z depresji dnia codziennego. A przecież mało kto chciałby o tym czytać i te 2500 nowych pisarzy wyhodowanych przez te 6 lat nic by nie zmieniło.

Jak pisał tu kiedyś Andrzej, aby podnieść czytelnictwo należałoby odtworzyć dobrą literaturę masową: kryminały, romanse, fantastykę, literaturę młodzieżową, a dopiero później ludzie zabrali by się za coś z wyższej półki.

* * *
Tak jeszcze przy okazji czytelnictwa pozwolę sobie wkleić fragmenty moich komentarzy z dyskusji w naTemat:

Dlatego ważniejsze od pytania czy i jak dotować pisarzy jest pytanie jak promować czytelnictwo. Jeżeli w Polsce ponad 2/3 ludzi niczego nie czyta to jakkolwiek mocno byśmy pisarzy nie wspierali to w sumie niewiele to da bo i tak nikt ich nie będzie czytał.

Trzeba wywołać modę na czytanie i wtedy problem niedożywionych pisarzy będzie rozwiązany.

Po "Tańcu z gwiazdami" Polacy masowo rzucili się do nauki tańca. Ewa Chodakowska sprawiła, że nagle Polki zaczęły ćwiczyć. Teraz jest moda na bieganie, a przecież jeszcze nie tak dawno na biegających ludzie dziwnie się patrzyli. Można przypuszczać, że czytanie także można wypromować.

Jeżeli np. taki Dawid Kwiatkowski czy Maciek Musiał stwierdziliby, że tylko czytające dziewczyny ich kręcą, a i sami byliby przyłapywani z książką w ręku przez paparazzi, to istnieje spore prawdopodobieństwo, że ich fanki także zaczęłyby czytać. Podobnie, gdyby w różnych serialach typu M jak miłość / Klan / Plebania (czy co tam jest teraz na topie) pokazywano fajnych bohaterów zaczytanych w książkach to byłaby szansa, że w społecznej świadomości zakodowałoby się, że czytanie jest dobre i przyjemne. Jakby jeszcze dodać do tego, w różnych mediach, wypowiedzi ekspertów jak to czytanie dziecku książek (jak również sam widok rodzica czytającego) poprawia inteligencję pociechy i jej szanse na lepsze życie to może zamiast 2/3 nieczytających mielibyśmy ponad 2/3 czytającego społeczeństwa i może zamiast 1,5 książki rocznie Polak kupowałby ich 9 (a choćby nawet tylko 6 to i tak przy 14 książkach Czecha, których jest prawie czterokrotnie mniej, to niewiele.) Trzeba by było tylko przypilnować by szkoła, po drodze, nie zabiła przyjemności z czytania.

Podsumowując gdyby udało się sprawić, że czytanie jest modne i odwrócić proporcje osób czytających i nieczytających, a przy tym sprawić by przeciętny czytelnik kupował więcej niż 1,5 książki rocznie, to problem słabo zarabiających pisarzy rozwiązał by się sam. I nawet jeżeli, na początku, ludzie by sięgali po rzeczy proste, łatwe i przyjemne to i tak byłoby bardziej prawdopodobne, że z czasem, sięgną po coś z wyższej półki.

oraz:

Dlatego też w pierwszej mojej wypowiedzi zwracałem przede wszystkim uwagę na promocję samego czytelnictwa, a tu, w o wiele większym stopniu niż Państwo, wpływ mogą mieć celebryci, media, magazyny plotkarskie itp. Do tego jeszcze sami pisarze muszą pisać przyzwoite książki (nawet jeśli będą to tylko kryminały, romanse, fantastyka i inna literatura wagonowo-rozrywkowa.) bo jeżeli ktoś raz czy dwa trafi na prawdziwego gniota to nawet widok Edyty Herbuś czy innej celebrytki z książką nie przekona go do czytania.

* * *
I jeszcze na koniec.

Andrzeju, może napiszesz tekst polemiczny do naTemat gdzie wyłuszczysz dlaczego, Twoim zdaniem,

- Pani Kaja ma takie zarobki jakie ma
- Co zrobić aby móc się utrzymać z pisania
- Co zrobić aby poprawić sytuację na rynku książki
- W jaki sposób podnieść czytelnictwo w Polsce.

naTemat pewnie puściło by to na głównej stronie pod tytułem w stylu: "Andrzej Pilipiuk odpowiada Kai Malanowskiej." Byle tylko szybko napisać póki temat jeszcze jest gorący. Musisz się jednak wystrzegać takich zwrotów jak: lewacy, PO, Tusk, Kaczyński, złodzieje itp. aby dyskusja była o Twoich propozycjach a nie o tym jakim jesteś moherowym pisiorem.

101
Andrzej Pilipiuk pisze:Tiki - napisałem Ci wyraźnie i po polsku - chcesz dyskutować to najpierw się doucz i wróć tu jak już doczytasz. Zacznij może od rocznika statystycznego.
Jednak monarchiści są ludźmi nic nie wartymi. Napisałeś tylko kilka słów obrazy. Dla twojej wiadomości. Czytam bardzo dużo, lecz unikam friedmanowskich agitek oraz smoleńskich wariactw.

Może to ty raczej zacznij czytać jakieś książki poświęcone ogólnemu zarysowi doktryn politycznych, żebyś PISu nie nazywał socjalistami.

103
DAF pisze:Tiki wyluzuj, to miała być awantura o zarobki pisarzy, a nie o poglądy polityczne Pilipiuka;)
Ja się nie dam poniżać. Zwłaszcza monarchiście.

104
Tiki pisze:Ja rozmawiam ze wszystkimi, chociaż irytują mnie neoliberałowie, monarchiści, faszyści i religianci.
lol ;)
Czyli jesteś dokładnie taki sam jak ci "antykomuniści": po prostu irytują cię opcje polityczne, których sam nie popierasz. Czym się różni zdanie "irytują mnie neoliberałowie, monarchiści, faszyści i religianci" od zdania "irytują mnie lewacy, socjaldemokraci i postkomuchy?".
Może to ty raczej zacznij czytać jakieś książki poświęcone ogólnemu zarysowi doktryn politycznych, żebyś PISu nie nazywał socjalistami.
czemu nie? Zwolennicy lewicy szastają na lewo i prawo sloganem "neoliberałowie" i wszędzie widzą neoliberałów, nawet tam gdzie nie ma żadnego liberalizmu, to zwolennicy wolnego rynku mają prawo wszędzie widzieć socjalizm, nawet jeśli będzie to naciągane.

Mało która doktryna polityczna nie ma swojego "kozła do bicia".
Anarchiści walczą z państwem, komuniści z kapitalizmem, naziści z żydami, demokraci z autorytaryzmem, socjaldemokraci z neoliberalizmem, PO z PiSem, PiS z platformą...

jeśli jesteś przeciwko "kozłowi do bicia", to sam nie wypowiadaj się przeciwko monarchistom, antykomunistom, i innym opcjom, których nie lubisz. Jeśli się wypowiadasz, to dokładnie wpisujesz się w retorykę osób, z którymi się nie zgadzasz bo robisz z grubsza to samo.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

105
Tak tylko przypomnę, że jesteście w podforum Wydawnictwa, a dyskusja dotyczy zarobków w zawodzie pisarza. Proszę skończyć dywagacje o opcjach politycznych i wycieczki osobiste (to drugie proszę sobie szczególnie wziąć do serca).
No chyba, że ktoś ma ochotę na czerwony krawat.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”