Wiem, że na forum było podobne pytanie dotyczące współpracy autora przebywającego za granicą z poslkim wydanictwem, jednak mój problem jest z "innej beczki'. Otóż, wydawnictwo przygotowuje dla mnie umowę wstępną dotyczącą wydania mojej powieści. Powinnam się cieszyć, ale więcej we mnie niepokoju niż radości. No bo tak- 10 września wyjeżdżam na sześć/osiem tygodni za granicę, kontakt ze mna będzie mocno utrudniony. Pewnie samą umowę zdążyłabym podpisać, ale zastanawia mnie co dalej- czy wydawnictwo "obejdzie" się bez mojej obecności czy raczej okaże się to niemożliwe (zatwierdzenie korekt, współpraca z redaktorem etc). Po drugie- czy jeżeli dowiedzą się o moim rychłym wyjeździe, nie odpuszczą sobie wydanie książki? Wiem, że plan wydawniczy okresli sama umowa i w razie czego można przesunąć terminy, ale jednocześnie boję się, że zapał wydawnictwa "ostygnie" i wycofają się ze współpracy.
Chciałabym zapytać obecnych tutaj literatów, czy taka wspołpraca bez obecności autora jest możliwa, oraz kiedy najlepiej poinformować wydawcę o wyjeździe-już teraz, zanim otrzymałam wstępniaka czy dopiero po zapoznaniu się z umową (może niepotrzebnie się martwię,bo przewidują wydanie np na przyszły rok)?
PS: Jeśli moje pytanie wyda się śmieszne, prosze mnie nie bić, pierwszy raz coś mi się w życiu udaje i mam pietra
