Wywiad z Dorotą Masłowską

1
Dorota Masłowksa pisze:codziennie robię obiad. Duszę cebulę z czosnkiem, zalewam to rosołem, wrzucam pomidory z puszki, marchewkę, kukurydzę i robię do tego kluski

Mam w laptopie kilka napoczętych książek, ale może nic z nich nie być. Nie skłamię, jeśli powiem, że jestem w pewnym impasie, na który we współczesnym świecie nie ma zgody, bo liczy się tylko sukces.

nie jestem rzemieślnikiem. Czekam na jakiś boży strumień i nie mogę siedzieć kilku godzin dziennie, nawet jeśli mam w głowie tylko watę szklaną i hulający wiatr. A jak już zaczynam pisać, to nie spędzam na tym kilku godzin, tylko po 22. Mam do swojego talentu i pisania delikatne podejście. Uważam, że tego nie można naciskać, zaprzęgać do przemysłowej, taśmowej pracy. Bo fajnie jest zarabiać pieniądze i utrzymywać się na rynku, ale co to ma wspólnego z byciem potrzebnym, z byciem szczerym, prawdziwym? Nie chcę być fabryką książek, nawet jeśli utrzymywałyby się one na pewnym poziomie.
Całość: http://przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,8050.html

Nie tak sobie wyobrażałem życie pisarki 10 lat po takim debiucie - codzienne przygotowywanie obiadu w oczekiwaniu na boży strumień, książki coraz mniej udane i cackanie się ze swoim talentem jak z jajkiem. Co nie znaczy, że druga skrajność (tyraj, tyraj, tyyyyraaaaj!!!! - Andrzej Pilipiuk ;) ) ma same zalety :)

2
Problem jest właśnie "taki debiut". Nie łatwo potem coś napisać, za to łatwo wpaść w pułapkę próbowania stworzenia kolejnego hitu na tę skalę. Ściganie niedoścignionego, debiutu, który zdarza się raz. Nie więcej.

3
Ebru jakos nie zauwazyłam by Masłowska w tym wywiadzie mówiąc o sobie miała problemy ze swoją tozsamościż. Raczej potrafi wspaniale zachować dystans do tego co było i jest. Niezwykle trzeźwa ocena.
To, że debiutowała z "hukiem" nie wprawiło ją w wir pogoni ciągłego , na siłę tworzonego, bycia na szczycie i to mi się poedoba.
Jezeli napisze coś to będzie wtedy gdy bedzie chciała, jeżeli wyda to wtedy gdy uzna, że jest tego warte.
Podoba mi się ta dziewczyna ^_^

[ Dodano: Wto 11 Sty, 2011 ]
* przepraszam za literówki - to chyba z emocji
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

4
Wywiad jest, moim zdaniem, na żenującym poziomie. Głównie brandzlowanie się dziennikarza i pisarki, w tym połowa pierwszej strony bzdetów o zupie pomidorowej.

Co do samej Masłowskiej to niesamowite jest jak różnie wychodzi ona na piśmie - w wywiadach, a jak różnie w wypowiedziach nagrywanych, czy wywiadach telewizyjnych. Gdzie mnie prostemu człowiekowi, żeby kogokolwiek oceniać, ale mam wrażenie, że Masłowską się trochę na siłę intelektualizuje.
Równie dobrze jej mózg przed kamerą może się wyłączać, tylko że ona jest dość konkretnym pieszczoszkiem mediów, więc nie do końca mnie to przekonuje.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

5
Moim zdaniem, Tadku jesteś na punkcie Doroty Masłowskiej trochę przewrażliwiony. W sumie to rozumiem. Np. nie lubię Środy i jak czytam jej felietony, choć są często całkiem niegłupie, mam ochotę strzelić jej placka. I tyle. A Masłowska jest naprawdę bardzo inteligentną osobą i trudno z tym się kłócić.

[ Dodano: Wto 11 Sty, 2011 ]
Nie tak sobie wyobrażałem
życie pisarki 10 lat po takim
debiucie - codzienne
przygotowywanie obiadu w
oczekiwaniu na boży strumień,
A jak sobie wyobrażałeś? Sądzisz, że po takim debiucie obiady robią się same?
Obrazek

6
Ja nigdzie powiedziałem, że nie jest. W wywiadach rzeczywiście wypowiada się w sposób interesujący i często inteligentny.

Dziwi mnie po prostu, że tak kiepsko wypada, gdy trzeba powiedzieć coś do kamery albo radia.

Ale wywiad jest kiepski i basta. Przy czym to już akurat w całości wina dziennikarza.

[ Dodano: Wto 11 Sty, 2011 ]
errata: w wywiadach prasowych
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

7
Z tym się zgadzam. Wywiad polega na tym, że dziennikarz stara się wyciągnąć jak najwięcej interesujących informacji (mniejsza o definicję takiej informacji) od pytanego. Oczywiście innego rodzaju są to kwestie gdy idzie o aktora a inne jeśli w grę wchodzi pisarz. Ale wywiad na pewno nie może wyglądać jak knajpiana konwersacja. Przyznaje.
Obrazek

8
gebilis pisze:Ebru jakos nie zauwazyłam by Masłowska w tym wywiadzie mówiąc o sobie miała problemy ze swoją tozsamościż. Raczej potrafi wspaniale zachować dystans do tego co było i jest. Niezwykle trzeźwa ocena.
To, że debiutowała z "hukiem" nie wprawiło ją w wir pogoni ciągłego , na siłę tworzonego, bycia na szczycie i to mi się poedoba.
Jezeli napisze coś to będzie wtedy gdy bedzie chciała, jeżeli wyda to wtedy gdy uzna, że jest tego warte.
Podoba mi się ta dziewczyna ^_^

[ Dodano: Wto 11 Sty, 2011 ]
* przepraszam za literówki - to chyba z emocji
Dystans do siebie to jedno, a próba stworzenia drugiego arcydzieła na miarę tego pierwszego to zupełnie coś innego.

9
polishbritpoper pisze:A jak sobie wyobrażałeś? Sądzisz, że po takim debiucie obiady robią się same?
Albo co drugi powinien się sam robić - w sensie partnera, albo powinny być podawane dziecku w żłobku/przedszkolu, w domu kolacja. Innymi słowy kogo jak kogo, ale jej nie wyobrażałem sobie nigdy jako kury domowej. Jednak nie śledzę jej kariery, większość wątków w rozmowie jest dla mnie nowością (śledzę internetowe wydanie Przekroju).

10
przeczytałem ten wywiad...

Ło w mordę... kto to przeprowadzał i kto to wydrukował. I co najważniejsze: po co?
Jakbym do tego stopnia nie miał nic do powiedzenia to bym odmówił udzielenia wywiadu.

11
:mrgreen:
Przeczytałem cały wywiad, bo miałem nadzieję, że już zaraz... za chwilę... już, już... będzie w wywiadzie coś ciekawego, choć niekoniecznie okrywczego.
A tu lipa, więc podpisuję się pod postem Andrzeja... Szkoda czasu, mógłbym napisać kilka linijek więcej.
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

12
powiem tak - mnie ten wywiad i zasmucił i wprawił w zadumę.

Dziewczyna odniosła miażdżący sukces pierwszą książką. (pomijam walory literackie "dzieła"). Sprzedaż rzędu 180-200K. Podobno też przekłady. Zarobek przypuszczalnie pozwalający zakupić spore mieszkanie w dobrej dzielnicy Trójmiasta i spokojnie przeżyć rok-dwa. Dostała rewelacyjną fuchę - pisanie felietonów w tygodniku.

To wszystko osiągnęła w wieku maturalnym. Wymiotować mi się chce na wspomnienie "Wojny..." ale poza tym czapka z głowy...

W każdym razie miała robotę, miała za co tworzyć i miała za co się rozmnażać - przy czym tak naprawdę wykorzystała zdaje się tylko tę trzecią szansę...

Minęło 10 lat od debiutu. Felietony jej zdjęto lub sama zrezygnowała. Obebrała "Paszport Polityki" i "Nike" (ciśnie mi się na usta smakowita anegdotka, ale zmilczę...). Pojechała na stypendium do Berlina. Wystwiono Jej sztukę i sfilmowano powieść... Jej dorobek powiększył się do "aż" 4 pozycji.

Niby sporo - ale tak naprawdę to niewiele.

Siedzi teraz sobie i jak wynika z wywiadu niewiele robi.

*
Reasumując:

Każdą szansę można zmarnować.
Każdy talent można roztrwonić.

Niech ten wywiad będzie dla Was ostrzeżeniem.

13
A ja się nie zgodzę.
4 książki, film, sztuka i prestiżowe nagrody w wieku 27 lat? To jest zmarnowana szansa? Roztrwoniony talent? Poczekajmy aż dojdzie do 40, wtedy będzie można mówić o marnowaniu czegokolwiek...
Wywiad może i o niczym, ale podzielam podejście do pisania pani Masłowskiej.
Nic na siłę! Nie samym pisaniem kobieta żyje i dobrze. Żeby móc o czymś pisać, najpierw trzeba coś przeżyć, czegoś doświadczyć, coś odkryć i czegoś nowego się nauczyć. Inaczej będziemy powielać to co już napisaliśmy... A to po prostu z czasem nudzi. I pisarza i czytelników. Takie jest moje podejście do tej sprawy :P

14
Jeśli Polak jest pisarzem - jechać po nim. To zauważyłem. Oczywiście nie po potęggach. One są nietykalne przecież. Ba! Statystyki tak mówią! Polacy są czuli na polskie nazwiska. Masłowska? Sam nie wiem, kto mógłby tak nazwać swoje dziecko!
"Ostatecznie mamy do opowiedzenia tylko jedną historię." - Jonathan Carroll

15
Raptor pisze:A ja się nie zgodzę.
4 książki, film, sztuka i prestiżowe nagrody w wieku 27 lat? To jest zmarnowana szansa?
tak. To jest zmarnowana szansa w "najpiękniejszym" klasycznym przykładzie.
Coś co mogę Wam pokazać palcem jako przykład jednoznacznie negatywny.

i powiedzmy wrost - jedna książka, jeden poemat i dwie sztuki...

dobra - może zawiść prezemnie przemawia? - Pięć lat łaziłem z książką zanim ktoś moje wypociny wydał, a o nakładach 200K mogę sobie na razie pomarzyć...

Najbardziej prestiżowe nagrody środowiskowe zdobyłem. (za wyjątkiem "Śląkfy")
Nie są do nich dołaczone czeki na 70 tysiączków - ale też nie wręcza ich michnik ani temu podobny "ałtoryteta moralny" ;)
Roztrwoniony talent?
odnośnie talentu zmilczę - de gustibus...
Poczekajmy aż dojdzie do 40, wtedy będzie można mówić o marnowaniu czegokolwiek...
Jeśli za 13 lat bedziemy jeszcze na tyle zainteresowani przebrzmiałą "sławą" by pamiętać o sprawdzeniu... Ale może się mylę.

Może odbije? Może napisze coś co nam się spodoba. życie płata figle.
Wywiad może i o niczym, ale podzielam podejście do pisania pani Masłowskiej.
Nic na siłę!
Ale co w sytuacji całkowitej bezsilności? ;)
Nie samym pisaniem kobieta żyje i dobrze.
hmm... A czym żyje? gotowaniem zupy? ja też lubią czasem coś ciekawego upichcić - ale nie redukuję życia do prac kuchennych.
Żeby móc o czymś pisać, najpierw trzeba coś przeżyć, czegoś doświadczyć, coś odkryć i czegoś nowego się nauczyć.
Cool. do roboty. Od czego zaczniesz?
Zablokowany

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”