Nie wiem czy dam radę odpowiedzieć na wszystkie Twoje pytania, ale po kolei: EKSMO dość szybko stało się jednym z największych rosyjskich wydawnictw, po połączeniu z mającym problemy finansowe ( ale wielkim) wydawnictwem AST, EKSMO kontrolowało 30% rosyjskiego rynku książki. Teraz już chyba więcej

Nakład początkowy nie był wielki 5k ( to żadna tajemnica, bo podali oficjalnie, w stopce redakcyjnej). Sprzedaż "Adepta" poszła na tyle dobrze, że jednocześnie z premierą "Gubernatora/ Namiestnika" mają zrobić dodruk. Jednocześnie z papierem wyszedł też ebook i audio. Rosyjski rynek jest bardzo trudny, ciężko tam wejść bo oni bardzo lubią fantastykę i nie traktują jej jako czegoś gorszego od mainstreamu, a co za tym idzie mają w księgarniach bardzo szybko nowinki z Zachodu i mnóstwo książek swoich pisarzy, przeważnie na dobrym i bardzo dobrym poziomie. Są też bardzo wrażliwi na wszelkie antyrosyjskie akcenty, albo to, co za takowe uważają. Autor który wchodzi na rynek musi od razu konkurować z najlepszymi ( ja miałem premierę razem z Abercrombiem i Kuang, nie licząc rosyjskich tuzów). Nie wiem czy można tak sobie wejść na ten rynek, raczej trzeba mieć zaproszenie, bo oni aktywnie penetrują obce rynki, w tym i nasz. Czytają więcej od nas i pasjonują się czytelnictwem i fantastyką, dają mnóstwo recenzji, w tym ilustrowanych zdjęciami i różnego typu kolażami z książką w tle. Standardowy nakład dla nieznanych powszechnie cudzoziemców to 2k, choć bywa, że Rosjanie go zwiększają. To ogromny rynek, mój premierowy wywiad ( nb. przeprowadzili go bardzo fachowo) miał ponad 90 tys. odsłon, a nie byłem tam nikim znanym. Co do wbijania się w ich rynek, to na razie jest to bardzo wąski klin, choć perspektywy nie są najgorsze

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson