Ja zawsze posługuję się planem

Natomiast nie widzę specjalnego sensu w porównywaniu swoich i Twoich wrażeń z lektury, ogólnej oceny tekstu itp. To są odczucia indywidualne. Najwyraźniej moja koncepcja nieszczególnie Ci podpasowała i nie ma tu o czym dyskutować - bywa.
blackgrzywa pisze:Zaczyna się jakiś interesujący dla mnie wątek np związek bohatera z Anną i kończy się wraz z jej śmiercią w 2/3 książki.
Wiesz, bo w tej branży ludzie giną. A motywem przewodnim jest sztandar, nie Anna, więc IMO jest to uprawnione. blackgrzywa pisze:
Zaczyna się poszukiwanie tytułowej chorągwi i bohater znajduje ją w tak zwanym międzyczasie. To jak znalazł to po co mam to dalej czytać?
Patrz wyżej - czyli sam uznajesz motyw sztandaru za wiodący, ale...

Wg mojej koncepcji sztandar trzeba nie tylko znaleźć, ale i wykorzystać w celu, w jakim został stworzony. I dopiero to kończy akcję ( plus domknięcie kilku pomniejszych wątków).
Odpowiedziałem na dwie z Twoich uwag, ale generalnie dyskusje nad tekstem, w przypadku kiedy się on czytelnikowi nie spodobał, nie mają wg mnie racji bytu. Bo nawet jeśli autor wykazałby jakieś niekonsekwencje w jego rozumowaniu, czy nawet błędy merytoryczne, to przecież nie zmieni to oceny książki... Dobrze jeszcze jeżeli ow czytelnik nie zacznie kwiczeć, że autor broni z dziecinnym uporem tekstu, nie sprowadzi na pomoc kumpli i nie pojedzie po autoru personalnie
Nie podejrzewam o coś takiego Ciebie, stąd kilka wyjaśnień, ale raczej na tym poprzestanę
Aha - i proszę, maskuj spojlery.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson