16

Latest post of the previous page:

lebruce pisze: Stephen King napisał jedną z swoich książek w ciągu 10 dni...a z kolei niejaka J.K. Rowling produkuje Pottera-Srottera przez rok...

/.../

No ale zaliczka jest wypłacana chyba dużo wcześniej ?


oczywiście da sie napisać książkę w dziesieć dni - ale raczej nie będzie gruba (150-180 stron) no i wczesniej trzeba ją wymyślić.



pottem ma i 900 stron - rok czasu to myslę odpowiedni czas pracy nad taką kobyłą

17
W jednym z poprzednich postów poruszył Pan kwestie sprzedaży licencji. A jak rzecz sie ma z ekranizacjami czy tłumaczeniami? To autor decyduje o tym czy sie zgodzić czy wydawnictwo?
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

18
Hairoth pisze:W jednym z poprzednich postów poruszył Pan kwestie sprzedaży licencji. A jak rzecz sie ma z ekranizacjami czy tłumaczeniami? To autor decyduje o tym czy sie zgodzić czy wydawnictwo?


wszystko zależy jaką umowę podpisał. Przeważnie przy podpisywaniu dochodzi do sporu miedzy wydawcą a autorem i szuka się kompromisu.

19
innymi słowy nie ma co liczyć na dobre umowy na początku. Wydawca nie będzie niepotrzebnie ryzykował, chyba, że dostanie dobrą powieść.



Załóżmy, że dostanie dobry tekst, który zdaniem wydawcy dobrze sie sprzeda. My o tym nie wiemy, bo niby skąd. A końcem końców podpiszemy kiepską i krępującą umowę - przyjmując najczarniejszy scenariusz.
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

20
Hairoth pisze:innymi słowy nie ma co liczyć na dobre umowy na początku.


jak w każdej robocie. Najpierw angaż potem awans, potem budowa kariery, potem wejscie do zarządu, na koniec przejęcie firmy... upos ciut sie zagolopowałem. :wink:



Generalnie w porzypadku literatury można sobie trochę poprawić pozycję przed wydaniem pierwszej ksiązki. W tym właśnie celu publikuje się dobre opowiadania w czasopismach.


Wydawca nie będzie niepotrzebnie ryzykował, chyba, że dostanie dobrą powieść.


w wielu przypadkach nawet dobra owieśc może mu sie wydać bardoz ryzykowna jeśli przyniesie ją nikomu nie znany człowek z ulicy.


Załóżmy, że dostanie dobry tekst, który zdaniem wydawcy dobrze sie sprzeda.


jesli to tekst debiutancki to nirhgdy nie wiadomo jak sie sprzeda. A kiepski wydawca i hgenialną powieśc położy :cry:


My o tym nie wiemy, bo niby skąd. A końcem końców podpiszemy kiepską i krępującą umowę - przyjmując najczarniejszy scenariusz.


starać dsie należy żeby pierwsza jesli musi być kiepska nie byla krępująca. Zeby powiedzmy po 3 latach wydawca sam zechciał ją przedłużyć. I żreby można było wtedy ponegocjować warunki.

21
pisze aktualnie parodie sławnych postaci literackich. Jeśli ma się to ukazać, to nie mogę posługiwać się ich prawdziwymi imionami, żeby nie skończyć w sądzie. Tylko niekiedy aż żal pióro ściska..... :wink:
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

23
przedstawiam znanych bohaterów w zupełnie nowym świetle
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

24
Hairoth pisze:przedstawiam znanych bohaterów w zupełnie nowym świetle


częsta zabawa u głównonurtowców.

Za to cię nie wsadzą - zawsze mozesz powiedizeć że to parodia ;-P



Ruscy to kochają



Wasiliew napisał paroidię wiedzmina w siwecie postapokaliptycznym,

Jeszkow napisał swoja wersję "Władcy pierścieni"



byla też ksiazeczka "echa wojny światów" gdzie kilku wspólczesnych amerykańskich autorów podrabiało styl znanych autorów sprzed wieku.



Pierwsze opowiadania Sapkowskiego rżniete żywcem z XVIII-XIX wiecznych bajek niemieckich, prawdziwe historie czerwonego kapturka etc...



***



Tylko po co!?

Dodane po 54 sekundach:

a no i oczywiście cała literatura apokryficzna :wink: 27 znanych ewangelii poprzypisywanych komu się tylko dało...

25
Andrzej Pilipiuk pisze:
Tylko po co!?


Dla zabawy oczywiście.....



Istnieje szansa, że jeżeli ja się przy tym śmieje, to czytelnik sie chociaż uśmiechnie.



Nie jest to oczywiście szalenie twórcze, ani cholernie odkrywcze........



........ale zabawa przednia :D
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

26
Zależy co oprócz parodii ten tekst zawiera. A posiłkowanie się realnie istniejącymi postaciami jest w fantastyce na porządku dziennym. Od Marka Twaina budującego Parostatek w świecie Rzeki w "Najwspanialszym Parostatku" po Leonarda z Quirmu, którego wymyślił Pratchett.



Pytanie, co z tymi bohaterami zrobisz.



Prawa autorskie raczej nie mogą Cię tknąć. Powinieneś móc spokojnie używać oficjalnych nazwisk.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

27
Ninetongues pisze:
Prawa autorskie raczej nie mogą Cię tknąć. Powinieneś móc spokojnie używać oficjalnych nazwisk.


Dzięki za informacje....



Zastanawia mnie tak mała liczba autorów, którzy zdecydowali się napisać razem książkę fantasy.



Czy wynika to z odmiennych charakterów, różnych wizji fabuły itp. czy po prostu z nieodpartej chęci napisania czegoś własnego?



A gdyby tak dwóch czołowych polskich pisarzy fantasy siadło razem i napisało powieść? :D



[oczami wyobraźni widzi kolejki przed empikiem i sprzedawane książki z szybkością 4 sztuk na sekundę]
jestem, więc pisze...


Jedni myślą, że piszą. Drudzy piszą, że myślą.

28
Hairoth pisze:


Zastanawia mnie tak mała liczba autorów, którzy zdecydowali się napisać razem książkę fantasy.


1) pisarze to indywidualiści każdy starałby się ciagnąc fabułe w swoją stronę.



2) honoraria są na tyle kiepskie że doszłoby do gorszących scen przy ich podziale :twisted:



3) są problemy z prawami autorskimi jak sie członkowie spólki pokłócą.



4) krytyka by szybko "odkryła" że jeden albo drugi odwalili całą robotę i bylby powód do plotek na lata.



5) albo by sie gadało że stary wyjadaćz za młodego wszystko zrobił by wypromowac ucznia/kumpla/kochanka etc albo że staremu wyjadaczowi skończyły się pomysły i musiał sobie młodego dokooptować.



etc.

29
A ja chciałbym zapytać o relacje między pisarzami. Z tego co widzę śledząc to co jest wydawane i co można kupić dajmy na to w empiku literacki świat polskiej fantstyki jest bardzo mały. Ciągle wydaje coś Pilipiuk, Kossakowska, Ziemiański i paru innych autorów. Nawet jak zbiorek opowiadań wydają debiutanci to proszą o wstęp i tym samym honorowy patrnoant Jarosława Grzędowicza (tutaj piję do "Trupojada"). Nie mówię, że jest to grono zamknięte, bo chyba nie jest, ale napewno małe.



W związku z tym chciałbym się dowiedzieć czy polscy fantaści znają się osobiście, utrzymują jakieś relacje, kontakty itepe itede. Czy Andrzej Pilipiuk może wyskoczyć na piwko z Jakubem ćwiekiem, a poźniej porozmawiać o tekście Jacka Komudy, przykładowo z Magdaleną Kozak. Czy takie relacje są na porządku dziennym? Czy może jest inaczej i jesteście dla siebie zupełnie obcymi ludźmi? Bardzo mnie to ciekawi :)

30
blackgrzywa pisze:A ja chciałbym zapytać o relacje między pisarzami.


generalnie znamy się z grubsza wszyscy - bo większość jeżdzi w miarę regularnie na konwenty. Powiedzmy że Ewę Białołęcką Widuję 3 razy w roku a Jakuba ćwieka który mieszka bliżej - 5 razy. Pogadamy, wypijemy pochwalimy się co piszemy etc.



Jest paru ludzi którzy do towarzystwa nie pasowali (i ulegli wykopaniu) oraz paru którzy się sami odizolowali. Jednych sie lubi bardizje innych mniej, jednych zna się dłużej innych krócej - ale generalnie jak w życiu.



jednych spotyka sie tylko na imprezach fandomowych innych się odwiedza przy okazji np pobytu w danym regionie kraju.



są przyjaciele, koledzy z pracy i czasami przemkną w tle jacyś wkurzający współpracownicy :wink:



***



Faktycznie mamy mało - zbyt mało pisarzy.



Szczególnym problemem jest brak pisarzy zawodowych - kolesi którzy siądą i przez powiedzmy dziesięć lat beda dostarczać regularnie 2-3 ksiazki rocznie. Powoli ich przybywa ale ciągle większość ksiązek produkują ludzie pracujący z czestotliwścią: jedna książka na kilka lat.



Przyszłość bedzie należała do zawodowców.

31
Andrzej Pilipiuk pisze:


Faktycznie mamy mało - zbyt mało pisarzy.



Szczególnym problemem jest brak pisarzy zawodowych - kolesi którzy siądą i przez powiedzmy dziesięć lat beda dostarczać regularnie 2-3 ksiazki rocznie. Powoli ich przybywa ale ciągle większość ksiązek produkują ludzie pracujący z czestotliwścią: jedna książka na kilka lat.



Przyszłość bedzie należała do zawodowców.


Może to dlatego, że z pisarstwa w Polsce nie da się utrzymać? Tak przynajmniej wnioskuję ze stawek jakie przewijały się na tej stronie. Ludzie żeby nie zdechnąć z głodu tracą czas na jakąś głupia pracę i przez to nie mają czasu na pisanie, choćby nawet bardzo chcieli i mieli milion ciekawych pomysłow. Nie jest tak?



A żeby honoraria były wyższe trzeba by sprzedawać więcej książek, a żeby książki się sprzedawały nasze spoleczeństwo musiałoby coś czytać, a nie czyta. Ludzie nie kupują książek bo są drogie, a książki są drogie, bo ludzie ich nie kupują i lepiej sprzedać mniej książek za większą cenę i koło się zamyka. Nie widzę tutaj przyszłości dla zawodowcow.



Boże! To jakaś katastroficzna wizja. Niech mi ktoś powie, że tak nie jest :P

Wróć do „Strefa Pisarzy”