Hairoth pisze:innymi słowy nie ma co liczyć na dobre umowy na początku. 
jak w każdej robocie. Najpierw angaż potem awans, potem budowa kariery, potem wejscie do zarządu, na koniec przejęcie firmy... upos ciut sie zagolopowałem. :wink: 
Generalnie w porzypadku literatury można sobie trochę poprawić pozycję przed wydaniem pierwszej ksiązki. W tym właśnie celu publikuje się dobre opowiadania w czasopismach. 
 
Wydawca nie będzie niepotrzebnie ryzykował, chyba, że dostanie dobrą powieść. 
w wielu przypadkach nawet dobra owieśc może mu sie wydać bardoz ryzykowna jeśli przyniesie ją nikomu nie znany człowek z ulicy. 
Załóżmy, że dostanie dobry tekst, który zdaniem wydawcy dobrze sie sprzeda. 
jesli to tekst debiutancki to nirhgdy nie wiadomo jak sie sprzeda. A kiepski wydawca i hgenialną powieśc położy  
 
 
  My o tym nie wiemy, bo niby skąd. A końcem końców podpiszemy kiepską i krępującą umowę - przyjmując najczarniejszy scenariusz.
starać dsie należy żeby pierwsza jesli musi być kiepska nie byla krępująca. Zeby powiedzmy po 3 latach wydawca sam zechciał ją przedłużyć. I żreby można było wtedy ponegocjować warunki.