151

Latest post of the previous page:

Tenshi pisze: (od razu uprzedzam - wiem, że z pisania kawiarni nie utrzymam, inaczej to planuję, bez obaw).


yyy... kawiarnia to chyba powinna przynosić zyski?


bardziej chodzi o takie osoby, z których mogło "coś być", a wychodzi zmęczony robot. Niestety.


bywa i tak... :(


A ty miałeś jakieś marzenia/masz niezwiązane z pisaniem? Znaczy na pewno masz, ale czy możesz sie podzielić jakimiś. A może to słodka tajemnica? :wink:


jak zaczynałem pisać podstawowym marzeniem było dostac paszport i choc raz w życiu zobaczyć zagranicę. potem szczęsliwie runęła komuna i marzenie się zdezaktualizowało. (ale nie załuję :twisted:)



Marzyło mi się ze kiedyś pojadę jako archeolog kopać w Ameryce Południowej - to mam nadzieję niedługo zrealizować.



dom kiedyś sobie postawię



poza tym marzę o pokoju i dobrobycie na świecie i żeby cholera wzięła wszystkich socjalistów.



[/quote]

152
poza tym marzę o pokoju i dobrobycie na świecie i żeby cholera wzięła wszystkich socjalistów.
Marzymy o tym samym, problem w tym, że to raczej na zawsze pozostanie w sferze marzeń. No chyba, że rozważamy okres po wyginięciu ludzi, wtedy to całkiem prawdopodobne.




dom kiedyś sobie postawię
To jest problem, bo pisać tak, czy siak zamierzam nadal, książki wydawać również, tyle, że marzy mi się względnie spory, ładny dom z dużą działką i ogrodzeniem wysokim i trwałym, chroniącym przed wścibskimi oczętami, a to w przypadku zawodowego pisarzyny dość trudne do zrealizowania, przynajmniej na razie. No chyba, że wyjadę do Anglii lub USA i pod pseudonimem wyśle do wydawnictwa maszynopis, Ci jak by przyjęli, to było by z górki, tylko sobie markę wyrobić i wtedy można myśleć o domku i na Haiti. :D




Marzyło mi się ze kiedyś pojadę jako archeolog kopać w Ameryce Południowej - to mam nadzieję niedługo zrealizować.
Mam podobną manie na punkcie kultury Celtyckiej. Byłem niegdyś nawet na wykopaliskach (niestety nie celtyckich, a gdzieś na bodaj mazurach, tam gdzie znaleziono szkielet z mnóstwem klejnotów, gdybym tak jeszcze pamiętał do kogo należał...).

153
Deeriox pisze:
Marzymy o tym samym, problem w tym, że to raczej na zawsze pozostanie w sferze marzeń.


zobaczymy - może ludzie się w końcu otrząsną.


marzy mi się względnie spory, ładny dom z dużą działką i ogrodzeniem wysokim i trwałym, chroniącym przed wścibskimi oczętami, a to w przypadku zawodowego pisarzyny dość trudne do zrealizowania, przynajmniej na razie.


zależy gdzie chcesz to stawiać ale nie mniej niż 300-400 tyś zł by trzeba.

15-20 dobrze sprzedajacych się książek.


No chyba, że wyjadę do Anglii lub USA i pod pseudonimem wyśle do wydawnictwa maszynopis, Ci jak by przyjęli, to było by z górki, tylko sobie markę wyrobić i wtedy można myśleć o domku i na Haiti. :D
\



jestem bardzo sceptyczny. ale zycze powoidzenia :wink:





Mam podobną manie na punkcie kultury Celtyckiej. Byłem niegdyś nawet na wykopaliskach (niestety nie celtyckich, a gdzieś na bodaj mazurach, tam gdzie znaleziono szkielet z mnóstwem klejnotów, gdybym tak jeszcze pamiętał do kogo należał...).


znaleziska celtyckie trafiaja się wokół pruszkowa. Pyknij do mgr. Woydy z muzeum starożytnego hutnictwa mazowieckiego w Pruszkowie i zapytaj czy nie potrzebuje ludzi do kopania. to czym sie zajmują to kultura przeworska - ale siadizły tam grupki celtyckich "technologów".

154
yyy... kawiarnia to chyba powinna przynosić zyski?


Ale wpierw trzeba włożyć w nią sporo kasy - niepotrzebnie użyłam słowa "utrzymać", chodziło mi raczej o samo rozkręcenie interesu. A potem jakoś kręcić się będzie, mam nadzieję.


Marzyło mi się ze kiedyś pojadę jako archeolog kopać w Ameryce Południowej - to mam nadzieję niedługo zrealizować.


O! :wink: A gdzie dokładnie się wybierasz?


poza tym marzę o pokoju i dobrobycie na świecie i żeby cholera wzięła wszystkich socjalistów.


Z tymi socjalistami to także uraz osobisty (okres życia gdy musiałeś to znosić)? Czy kwestia poglądów?



Sama też jestem przeciwna komunizmowi, ale z racji, że się z takowym nigy nie zetknęłam, nie pałam żadną gorącą niechęcią (nie myślę o tym po prostu).



A takie pytanko co mi się po głowie obiło. Podoba ci się seria Piekary o Inkwizytorze Mordimerze? Moi znajomi szaleją na jego punkcie, ale osoby bardziej "profesjonalne" (obyte w fantastyce) mówią, że już nie bardzo. Ja go lubię :wink:



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

155
Tenshi pisze:
O! :wink: A gdzie dokładnie się wybierasz?


kopią w pobliżu jeź. Titicaca.



Z tymi socjalistami to także uraz osobisty (okres życia gdy musiałeś to znosić)?


jak to okres życia? ja cały czas muszę ich znosić...

ich i ich durne pomysły w rodzaju wat na książki.



wszystkie partie które rządziły przez ostatnie 17 lat to partie postmarksistowskie.


Czy kwestia poglądów?


no ba :wink:



Podoba ci się seria Piekary o Inkwizytorze Mordimerze?


zdecydowanie nie.

156
kopią w pobliżu jeź. Titicaca.


A odwiedzałeś już jakieś równie egzotyczne miejsca?


jak to okres życia? ja cały czas muszę ich znosić...

ich i ich durne pomysły w rodzaju wat na książki.



wszystkie partie które rządziły przez ostatnie 17 lat to partie postmarksistowskie.


Chodziło mi o okres życia kiedy rządzili bardziej jawnie. Teraz ludzie starają się ubierać brudy w ładne słówka. W sumie wtedy kazali mówić, że jest dobrze choć było kijowo (nadal jest? sama nie wiem) i nie bawili w dyplomatyczne strojenie odchodów w kwiatki.



A durne pomysły... Masz dzieci w wieku szkolnym? Bo to co wyprawiają z trybem nauczania to są wysoce durne pomysły... Tu coś skrócą, tam przywrócą, a gdzie indziej przewrócą do góry nogami. Ot tak, żeby sobie pozmieniać...



Od razu mówię, że fachowcem w sprawie polityki nie jestem, mogę się mylić w pewnych sprawach. Za wrażliwa/nerwowa ze mnie kobieta by zgłębiać się w tej tematyce (uprzedzam jakbyś w mojej pisaninie dostrzegł jakiegoś babola).


zdecydowanie nie.


A możesz powiedzieć czemu? :wink:



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

157
zobaczymy - może ludzie się w końcu otrząsną.
To nie leży w naturze ludzkiej, niestety kompletnie nierealne, choć w końcu w 2012 ma być koniec świata, ba! trzy różne źródła to podają, więc będzie to swego rodzaju otrząśnięcie. Za cztery lata w grudniu (obliczyli co do miesiąca, to dopiero pedanci, taka dokładność...) kupie sobie popcorn (którego zresztą nie jadam) i będę czekał na apokalipsę, w końcu taki okres nie zdarza się co roku... no może pomijając 1999 i 2000.


kopią w pobliżu jeź. Titicaca.
A wykopaliska jakiej kultury/okresu Cię interesują?


zależy gdzie chcesz to stawiać ale nie mniej niż 300-400 tyś zł by trzeba.

15-20 dobrze sprzedajacych się książek.
400 tyś. to o wiele za mało, no chyba, że mówimy o taniej działce, gdzieś na wsi i w 100-150 m2 z wykończeniem. Mi raczej chodziło o coś większego. W tym wypadku w sumie sporo większego. A przynajmniej na chwilę obecną uważam, że nawet, gdybym mógł, to nigdy nie wziąłbym kredytu hipotecznego, bo to kompletnie nie dla mnie, więc w tym wypadku to z 40 bardzo dobrze sprzedających się książek. Tu raczej trzeba pomyśleć o pracy na dwa etaty. :twisted:

Na informatyce jako, że również lubię można sporo zarobić, sporo czyli parę tysięcy miesięcznie, średni programista też żadnych kokosów nie zarabia, nawet w dobrych firmach, ale tutaj akurat dużo łatwiej znaleźć pracę za granicą, polskich informatyków nawet w USA bardzo chętnie poszukują. Czyli przygotować się na 16 godzin pracy dziennie za granicą, powiedzmy z 10 lat, a potem można całkiem dobrze pożyć. Polska to jednak nie jest taki dobry kraj, jednak nie.

158
łaaaaaaaaaaaa, andrzej, sniłes mi sie, jak pragnę zdrowia :D



na dokładke w domu mojej mamy, nie dośc, ze tam pracowałes, to jeszcze poszedłeś spać, do tego na karimacie, na dywanie.

no i mój pies, który z automatu się rzuca na wszytsko, co sie rusza, zaakceptował cie na tyle, ze przysnął przy tobie z morda na śpiworze.







tak się zastanawiam - nie masz dzieci. znaczy - jeszcze nie masz, zgadza się?

jak to jest - bo jak rozumiem, twoja zona do pracy idzie do wydawnictwa (?), ty siedzisz w domu, ergo - spadaja na ciebie dodatkowe obowiazki domowe - gotowanie, odkurzanie, etc., czy tylko piszesz?



i tak a'propos konwentów i spotkań z czytelnikami - poza zdjęciami do cv ( ;) )jak to jest a fankami - zainteresowanie twoimi ksiązkami nie przenosi sie czasem na zainteresowanie andrzejem p.? Przeciez nie zawsze byłeś żonaty 8)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

160
dee, szaaaaaaaa, cicho być!

żadna tam obsesja, nie stresuj człowieka, bo sie zamknie w sobie :twisted:





(jak to ahmed the dead terrorist mawia: SILENCE!!)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

161
Tenshi pisze:
kopią w pobliżu jeź. Titicaca.


A odwiedzałeś już jakieś równie egzotyczne miejsca?


jeszcze nie - ale mam pewne plany.

na razie krydyty przydusiły...


to co wyprawiają z trybem nauczania to są wysoce durne pomysły... Tu coś skrócą, tam przywrócą, a gdzie indziej przewrócą do góry nogami. Ot tak, żeby sobie pozmieniać...


mi to generalnie zwisa i powiewa - i tak nigdy nie wierzyłem w pożyteczność szkoły :wink:



Dodane po 25 minutach:


Deeriox pisze:[

To nie leży w naturze ludzkiej, niestety kompletnie nierealne,


dlatego jestem monarchistą :wink:


choć w końcu w 2012 ma być koniec świata,


sądzisz że organizacja przez polskę Euro 2012 doprowadzi do takiej katastrofy? kto wie... zawiedzieni kibole sa nieobliczalni.





A wykopaliska jakiej kultury/okresu Cię interesują?


XVI-XVIII wiek Polska



/dom/
Mi raczej chodziło o coś większego.


w sobotę kumulacja w lotto.

może ja też sobie zagram?


więc w tym wypadku to z 40 bardzo dobrze sprzedających się książek.


10-15 lat ostrej orki. o ile dam radę...



Na informatyce jako, że również lubię można sporo zarobić, sporo czyli parę tysięcy miesięcznie, średni programista też żadnych kokosów nie zarabia, nawet w dobrych firmach,


mysl od drugiego końca - tu potrzebny jest genialny pomysł - błysk geniuszu coś co sprawi ze jesteś pierwszy inkasujesz miliony etc. jak kolesie iod gadugadu czy naszaklasa



np. napisz program do odwieszania windows :twisted:


Czyli przygotować się na 16 godzin pracy dziennie za granicą, powiedzmy z 10 lat, a potem można całkiem dobrze pożyć.


jak bym był w stanie pracowac 16 godzin dziennie to po 10 latach też bym był ustawiony :wink:


Polska to jednak nie jest taki dobry kraj, jednak nie.


3/4 mieszkanców tej planety z radościa by się zamieniło.



ja pamiętam co mi powiedział bardzo stary człowiek z wojsławic. Facet pokazał otoczenie gospodarstwa i rzekł: "to kiedyś było hrabiego, teraz jest moje". A potem dodał. "gdybym dziś był młody to przy tak wspanialych możliwościach jakie wy macie zaszedłbym dużo dalej"



Dodane po 37 sekundach:



nie liczy się kraj. liczy się to co masz w głowie.



Dodane po 8 minutach:


ravva pisze:łaaaaaaaaaaaa, andrzej, sniłes mi sie, jak pragnę zdrowia :D


wyrazy współczucia.


tak się zastanawiam - nie masz dzieci. znaczy - jeszcze nie masz, zgadza się?


mam córkę planuję jeszcze tak troje może czworo...


jak rozumiem, twoja zona do pracy idzie do wydawnictwa (?), ty siedzisz w domu,




nie. jsa siedze i piszę, żona siedzi obok i poprawia to co napisałem :wink:


jak to jest a fankami - zainteresowanie twoimi ksiązkami nie przenosi sie czasem na zainteresowanie andrzejem p.?


no ba, przecież po to własnie się pisze i jeździ na konwenty! jak przypomnę sobie te tłumy nastoletnich fanek ściagające na widok pisarza majtki przez głowę :twisted:



a tak juz zupełnie poważnie: nie zaobserwowałem. owszem przychodzi masa ludzi zadawać pytania, cześc z nich jest płci pięknej. Czasem się z kimś idzie na piwo jeszcze pogadać i tyle.


Przeciez nie zawsze byłeś żonaty 8)


kiedyś tak ale najfajnieszą fankę poślubiłem :wink:

162
sądzisz że organizacja przez polskę Euro 2012 doprowadzi do takiej katastrofy? kto wie... zawiedzieni kibole sa nieobliczalni.
Nieobliczalni to subtelnie powiedziane.
w sobotę kumulacja w lotto.

może ja też sobie zagram?
Zaprawdę, rozbawiłeś mnie tym tekstem. Ojciec grał, jak dotąd żadnych milionów z wygranych nie widziałem.
mysl od drugiego końca - tu potrzebny jest genialny pomysł - błysk geniuszu coś co sprawi ze jesteś pierwszy inkasujesz miliony etc. jak kolesie iod gadugadu czy naszaklasa



np. napisz program do odwieszania windows Twisted Evil
Ależ tak naprawdę to od jakiegoś czasu Ja myślę wyłącznie od drugiej strony. :wink: Pieniądze powinny pracować dla nas, a nie my dla pieniędzy. Przyjąłem zasadę wyłącznie pozytywnego sposobu patrzenia. Nie ma sensu użalać, się nad tym, że zły kraj, biedna rodzina, region, zwalone życie itd., bo to absolutnie nie przynosi żadnych korzyści, jedynie same negatywy. Już niejednokrotnie udowodniono, że bez względu na te wszystkie czynniki można odnieść dominujący sukces.

Akurat twórcy GG i naszejklasy nie mają nic wspólnego z geniuszem, stworzyli to co się sprawdziło na rynku amerykańskim.



E tam windows, lepiej stworzyć alternatywny system operacyjny. :twisted:


3/4 mieszkanców tej planety z radościa by się zamieniło.
3/4 to lekka przesada, ale z pewnością spora część.


nie liczy się kraj. liczy się to co masz w głowie.
W pełni się zgadzam, nie zmienia to jednak faktu, iż w bardziej rozwiniętych i liczniejszych krajach uzyskanie sukcesu jest o wiele łatwiejsze i przynoszące większe korzyści.


"gdybym dziś był młody to przy tak wspanialych możliwościach jakie wy macie zaszedłbym dużo dalej"
Mądrze powiedział, obecnie mamy o wiele lepszą sytuacje, niż kiedyś.




kiedyś tak ale najfajnieszą fankę poślubiłem Wink
Idealna odpowiedź, po prostu perfekcyjna. :wink:

163



Cytat:

"gdybym dziś był młody to przy tak wspanialych możliwościach jakie wy macie zaszedłbym dużo dalej"



Mądrze powiedział, obecnie mamy o wiele lepszą sytuacje, niż kiedyś.


To chyba była aluzja, żeby się przestać użalać tylko działać. A nie stwierdzenie, że mądre powiedzenie...

164
To chyba była aluzja, żeby się przestać użalać tylko działać. A nie stwierdzenie, że mądre powiedzenie...
Najprawdopodobniej to była właśnie aluzja, tyle, że stwierdzenie pochodziło odemnie i wynikało z początkowego niezrozumienia i wywnioskowania, iż się użalam, co też było błędnym stwierdzeniem, rozumiesz?

165
Andrzej Pilipiuk pisze:mi to generalnie zwisa i powiewa - i tak nigdy nie wierzyłem w pożyteczność szkoły :wink:
co widać choćby w wedrowyczu i kuzynkach, gdy monika poszła do szkoły :d

ale co by nie mówic podstawową wiedzę szkoła daje, co się z tym dalej zrobi to w dużej mierze kwestia rodziców, a potem samego ucznia.
andrzej pisze:
ravva pisze:łaaaaaaaaaaaa, andrzej, sniłes mi sie, jak pragnę zdrowia :D
wyrazy współczucia.
hej, hej, spokojnie.

jak cie we śnie pies mój nie zagryzł, znaczy nie było tak źle.
andrzej pisze:mam córkę planuję jeszcze tak troje może czworo...
o. ;) a o córce pierwszy raz słysze.

no, ale jak to mawia moja lepsza polowa: "przecież facet ( czyli TY ) - musi mieć jakąś prywatnośc, prawda?"
andrzej pisze:no ba, przecież po to własnie się pisze i jeździ na konwenty! jak przypomnę sobie te tłumy nastoletnich fanek ściagające na widok pisarza majtki przez głowę :twisted:
silly ravva, że się nie domyśliła :D (idzie trenowac ten motyw z majtkami przed konwentem)




andrzej pisze:a tak juz zupełnie poważnie: nie zaobserwowałem. owszem przychodzi masa ludzi zadawać pytania, cześc z nich jest płci pięknej. Czasem się z kimś idzie na piwo jeszcze pogadać i tyle.
znaczy mniej więcej jak na koncercie w gnieździe piratów - robota, a potem w dobrym towarzystwie zabawa.

miło. :)


dee pisze:Najprawdopodobniej to była właśnie aluzja, tyle, że stwierdzenie pochodziło odemnie i wynikało z początkowego niezrozumienia i wywnioskowania, iż się użalam, co też było błędnym stwierdzeniem, rozumiesz?
o zaraza, dee, ale pojechałeś :D



andrzej - często masz spotkania z czytelnikami? jak ludzie na ciebie reagują (poza tym, ze sie ciebie boją :D ).



masz grupę fanów podążajaca twoim śladem na konwenty, etc. czy za każdym razem to zderzenie z zupełnie obcymi ludźmi?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

166
ravva pisze: monika poszła do szkoły :d


poszła bo jakoś musiala spotkać pozostąłe bohaterki :wink:

pozatym jak sie przeżyło wojnę szkola wydaję się mniej straszna.


ale co by nie mówic podstawową wiedzę szkoła daje,


polemizowałbym.

w każdym razie nie jest to metoda jedyna ani nawet najlepsza.


o. ;) a o córce pierwszy raz słysze.


staram się rozdzielać zycie rodzinne od zawodowego :wink:


(idzie trenowac ten motyw z majtkami przed konwentem)


ale to się nie da? a nie ważne...


znaczy mniej więcej jak na koncercie w gnieździe piratów - robota, a potem w dobrym towarzystwie zabawa. miło. :)


no coś takiego.



andrzej - często masz spotkania z czytelnikami?


ze 20-25 w roku. bo i konwenty i biblioteki zapraszają.

a głupio odmawiać. Ale pod koniec roku jestem zdrowo zmęczony.



w sobotę będe w toruniu a 6 marca w Warszawie


jak ludzie na ciebie reagują


yyyy... cieszą się, uśmiechają, zadają pytania



np "czy postacie trzech kobiet w powieści "kuzynki" to personifikacje trzech kontynentów starego świata" :?


masz grupę fanów podążajaca twoim śladem na konwenty, etc. czy za każdym razem to zderzenie z zupełnie obcymi ludźmi?


są tacy - ale oni jeźdża na konwenty bo lubią konwenty a nie po to by podązać moim tropem :wink:

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron