Popełniłam książkę, w której roi się od samurajów, pseudo-mechów, machinacji, pojedynków oraz dziwacznych mieczy. To druga wersja "tego japońskiego czegoś", co niektórzy już czytali, tym razem skończona i (mam nadzieję) dużo lepsza od swojej poprzedniczki. Jeśli komuś odpowiadają takie klimaty, to zachęcam do czytania. Nie zależy mi na wyłapywaniu literówek, raczej na ogólnej opinii, zwłaszcza w odniesieniu do rzeczy, które nie zagrały w książce. Z góry dziękuję
