Dziennik - Snufek

1
Ciężko mi samemu przysiąść nad jakąś czynnością dłużej i tak jest niestety również z pisaniem. Zazwyczaj kończy się na wielkich planach lub niewielkich opowiadaniach. Koniec z tym, panowie i panie! Pora wziąć się porządnie do pracy, przemóc wrodzone lenistwo i napisać coś sensownego! Celuję w średniej długości fantasy o losach Verharta, mojego ulubionego bohatera, któremu zdążyło się już zestarzeć i gdyby nie pewien wredny pseudo-pisarz pewnie siedziałby teraz w karczmie i sączył piwo, zamiast znów przeżywać przygody. Niemniej dziennik ten ma na celu zobligować mnie do ciągłej pracy, tak, aby do końca tego roku powstała pełnoprawna książka, podbijająca serca milionów czytelników. Życzcie mi powodzenia, bo niezbyt łatwo jest napisać światowy bestseller. ;)

Stan obecny(znaki ze spacjami): 11883 po czterech dniach pracy, z czego ponad 5000 napisane dzisiaj.

PS. Kiedy upłynie okres kwarantanny z chęcią podzielę się z Wami częścią utworu, abyście szybciej mogli zasmakować owego arcydzieła :)

2
Komu w drogę, temu wrotki! Szczęśliwej podróży i czekamy na raporty! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
Na razie pisz i nie myśl o wielkości swego dzieła. Czas na poprawki przyjdzie po maratonie! :D
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

4
Dzień 2.

Niestety nie miałem zbyt wiele czasu na pisanie. A już na pewno nie tyle, ile bym chciał. Wprowadziłem jednak małe poprawki do wczorajszego tekstu, a oprócz tego dopisałem 2364 znaki, co daje łącznie 14247. Mało, ale lepsze to, niż nic. Mimo wszystko dzień uznaję za udany, za sprawą genialnego(jak dla mnie) twistu fabularnego, który wpadł mi do głowy, podczas skrobania. Tego nie będziecie się spodziewać, zapewniam ;)

5
Fabularny twist - a co to takiego? :D
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

7
To ten moment, kiedy dzieją się rzeczy, o których nawet byś nie pomyślał. Najczęściej łapiesz się za głowę(właśnie próbującą eksplodować) i mówisz coś w styl "Kto to w ogóle wymyślił?!" Np. w kryminale może się okazać, że zgwałcona przez księdza dziewczynka, tak na prawdę zgwałciła się sama, jednak chciała uniknąć spowiedzi i... No i najczęściej pojawia się gdzieś tam na końcu, rozwiewając wszystkie mgły ;)

8
Dzień 3.

Do 17 byłem poza domem, potem jednak miałem sporo czasu na pisanie. Co prawda zmarnowałem go trochę na obejrzenie odcinka mojego ulubionego serialu i pogranie w bf'a, lecz i tak udało mi się wykonać dzienny plan. Stan na dziś: 19480, co daje 5233 nowych znaczków. Historia gna do przodu, prolog napisany ;)

Ps. Jest może możliwość wydłużenia czasu edycji postów? Często zapomnę o czymś, a potem nie mogę tego dopisać, ponieważ minęło już 5 minut. Korzystając z okazji, chciałbym podziękować Wam za wsparcie, o czym nie wspomniałem wcześniej, a jest to dla mnie bardzo ważne. Po drugie: tak ancepa, miałaś rację. Ująłem temat trochę szerzej, ale Twój opis pasuje w 160% lepiej, niż mój :)

9
Nie można wydłużyć czasu edycji postów. Po prostu napisz kolejny. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

10
Snufek pisze:Po drugie: tak ancepa, miałaś rację. Ująłem temat trochę szerzej, ale Twój opis pasuje w 160% lepiej, niż mój :)
Proszę sobie nie umniejszać. Uwierz w siebie, chłopaku. :D

11
Dzień 6.
Klapa totalna. W międzyczasie rozłożyłem się przez przeziębienie(!), głowa pęka, kaszlesz co chwilę i weź tu pisz. Na dodatek zajmuję się też zorganizowaniem nowego komputera dla babci oraz ogólnie się rozleniwiłem. Znaków nowych 5243, co daje niespełna 25000. Zakończyłem jednak prolog, a bohater majestatycznie odjechał w stronę księżyca, spowitego gęstymi chmurami, podczas równie majestatycznej ulewy. Kicha. Trzeba więcej pisać, ale chyba znów przerzucę się na zeszyt. Na komputerze za dużo rzeczy do roboty...

12
Dzień 9.
Nie najlepiej, nie najgorzej. Dzielny bohater zaciągnął się właśnie na statek, chociaż rejs niespełna tygodniowy. Muszę teraz wymyślić ciekawą wersję morskich opowieści ;) Znaków ogółem 33065. Nowych około 8100.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”