136

Latest post of the previous page:

Exactly. Ogólnie to jest opko dotyczące bohatera, którego historię mam w całości praktycznie opracowaną. Obecne wydarzenia mogę zamknąć albo szybciej (sceną o nieco bardziej negatywnym wydźwięku), albo dojść do pewnego rodzaju "powrotu" (który jest bardziej happy endowy, chociaż nie wiem, czy nie powinnam go ując w osobym tekście, bo łączy się z tragiczną historią innej postaci). Pewnie zdecyduję się na to smutniejsze ucięcie, ale jakoś zawsze kombinuję, żeby takich zakończeń uniknąć - obłąkańczo nie lubię bad endów (nawet jak wiem, że w gruncie rzeczy prowadzą do happy endów dalej ;) ).
Jeśli to jest dłuższa historia, to rzeczywiście możesz uciąć i później kontynuować. Planujesz z tego zrobić jakiś zbiór czy powieść?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

137
Bardziej zbiór (bo kilka opek w temacie już mam)... Chociaż wiesz, to nie jest coś, co jakoś istotnie "planuję". To są opka o bohaterze, którego wymyśliłam lata temu, uwielbiam go i w ogóle, śmiga w moich erpegach i ogólnie na teksty takie dla ogólnej publiki się nie nadaje, bo to stary dobry elf :P [ok, dobry to tak nie bardzo]. W teksty o nim wkładam nie mniej wysiłku niż w normalne, ale z założeniem, że są dla mnie i grupy stałych czytaczy, których po prostu kręcą. Inni pewnie utopiliby mnie za słowo "elf", "krasnolud", zresztą nie zamierzam udawać, że to nie operuje na znanych schematach. To takie moje szufladowe odskocznie, ćwiczenie warsztatu, którym mogę się cieszyć wraz z dość ograniczoną publiką.

Dzień piętnasty - 3.12

Męczący i trochę stresujący dzień. Atakujące mnie zewsząd przypomnienia "poczuj magię świąt" mocno wytrącają mnie z dobrego humoru. Do tego nazbierało się sporo innych drażniących dodatków.
Już myślałam, ze w tym ogólnie marudnym nastroju nic już dzisiaj nie napiszę, ale się przemogłam. Powstało 7100 znaków, z czego większość to sceny z opka trzeciego, ale coś koło 1,5 tys. to start opka wojennego.
Tak! Coś zaczęło mi świtać w głowie. Mam bohaterów, mam miejsce na tarcie charakterów. Mam główny problem, chociaż bez szczegółów fabuły i świata. Ale i tak zaczynam widzieć światełko w tunelu, bo dzisiaj rano jeszcze miałam w tym temacie pustkę w głowie.
Mam nadzieję, że się nakręcę i już dalej pójdzie.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

138
Nie przejmuj się, że teraz do "NF" czy innych nie biorą klasycznego fantasy. Ja znam mnóstwo osób, które tęsknią za tymi klimatami i chętnie przeczytaliby, gdyby dotarło do szerszej publiki.
Jeśli fabuła jest ciekawa, to czemu bohaterem nie może być elf czy krasnolud?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

140
Dzień szesnasty - 4.12

Nie mam wojennej wyobraźni. Mam wyobraźnię do ludzi. I mam nadzieję, że to wystarczy.
Dzisiaj nadarzyła się okazja do popisania w autobusie, z czego skwapliwie skorzystałam. Co prawda nie udało mi się naskrobać za dużo, ale było przyjemnie.
Opowiadanie wojenne trochę się dziś rozwinęło. Złapało 9200 znaków, ale przede wszystkim koncepcja świata zaczęła mi się trochę porządkować (dotąd miałam przede wszystkim w głowie samych bohaterów i ich konflikty - teraz znalazło się miejsce na wojnę). Początek jest i nawet chyba nie jest niespójny z tym, w co wyewoluowała cała idea. Na pewno poprawek będzie od groma, ale jestem dobrej myśli.
Do tego pomysłu trochę się zmusiłam, ale zaczynam się wkręcać coraz silniej.

Jutro powinnam otrzymać opinie co do opka z punktu pierwszego. To się wezmę za kolejną korektę. Tekst z punktu drugiego chwilę niech poleżakuje. Trójka dzisiaj miała przerwę, ale zobaczymy. Zostało mi tam w gruncie już nie tak wiele do napisania...
Chociaż rozsądek podpowiada, żeby skupić się na punkcie czwartym...

Aaaa... I jeszcze gdzieś studia i nauka, tak? ;)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

142
Dzień siedemnasty - 5.12

Dzisiaj nieźle poszło. Sporo rzeczy udało mi się ogarnąć, miałam ciekawe wykłady (nie dość, żeby powstrzymały mnie od poskrobania trochę na jednym z nich, ale fajne).
Opowiadanie z punktu czwartego rozkręca się. Może trochę za dużo lania wody miejscami się pojawia, ale to zawsze można wyciąć, a przynajmniej coraz silniej to czuję. Parę ważnych scen już się zadziało. Pchnęłam też naprzód test numer trzy. Nad oboma nieźle mi się dzisiaj pracowało. Łącznie wstukała 10 600 znaków, z czego jestem całkiem zadowolona.

Przydałoby się też już ruszyć to i owo w poprawkach, ale na razie ograniczyłam się do przemyślenia feedbacku. Jedna opinia jest mocno odstająca od reszty, ale przyszła od osoby, której uwagi zawsze sporo mi dawały. Stąd wątpliwości. Pozostała grupka to też jednak świadomi czytelnicy. Muszę się poważnie zastanowić, co chcę zmienić, czego się posłuchać, a gdzie pójść za własną intuicją.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

144
Dzięki :)
Bardzo mi zależy na tym maratonie, więc i inne aktywności nieco cierpią. Ale jakoś im dalej w las, tym mniej drzew... Coraz łatwiej to wszystko połączyć. I coraz szybciej przychodzą pomysły na kolejne sceny.
Inna rzecz, że mój rozkład zajęć w tym semestrze rzeczywiście raczej sprzyja pisaniu.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

145
Super! Niby przy połowie powinna być jakaś załamka, ale u Ciebie idzie chyba lepiej niż wcześniej! Tak trzymaj!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

146
Dzień osiemnasty - 6.12

Dzień bezproduktywny i dość ponury. Na wieczór jeszcze dodatkowo zwalony humor. Nie chce mi się więcej rozpisywać.
Dzisiejszy bilans: 7900 znaków w opowiadaniu z punktu czwartego, początek prac nad kolejnymi poprawkami do opowiadania numer jeden (na razie nie mam jak tego odnotować w liczbie stron).
Może jutro będzie lepiej.
Chociaż na razie na optymizm mnie nie stać.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

147
Dzień dziewiętnasty - 7.12
B.A.Urbański pisze:Niby przy połowie powinna być jakaś załamka,
Wykrakałeś mi, B.A... :(
Załamka jest. Chociaż pewnie nie taką miałeś na myśli. Żeby nie robić z tego bloga do wyżalania się, krótko o konkretach. Dzisiaj będzie bez znaków. Nawet pewnie jakbym usiadła, to bym te 5k wstukała. Ale lepiej nie. Czuję, że stać mnie tylko na "nabijanie znaków", a nie na pisanie.
Dzień mocno spędzony na rozmowach o tekście 1. I o krytyce. Ogólnie pewna osoba rozjechała moją pewność siebie doszczętnie, a potem próbowała pomóc mi posprzątać resztki. Jutro się zbiorę. Dziś się poddaję. Trochę plan do opka wojennego uszczegółowiłam. Tyle.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

148
Adrianna pisze:Wykrakałeś mi, B.A... :(
Przepraszam... :(

Widziałem, że jestem aniołem zniszczenia, ale raczej nie planowałem tego robić w Twoim wątku. Tak jakoś wyszło...
Zbierz się i wyciągnij z krytyki jak najwięcej, a później do roboty wprowadzać poprawki w życie!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

149
Dzień dwudziesty - 8.12

Trochę odbiłam. Nie udało mi się wprawdzie w pełni nadrobić wczorajszego zawalonego dnia, ale do opka wojennego doszło 8200 znaków. Jedna scena, która miała być mocno emecjonalna na razie jest dość blada, za to neutralna scena wcześniej nabrała rumieńców... I tak to się dziwnie plecie :) Cóż, to zostawię do poprawek. Na razie chcę napisać pierwszą wersję, wyczuć porządnie fabułę.

Jutro stuknie mi trzeci tydzień maratonu, więc trzeba się będzie od rana wziąć w garść. Zwłaszcza, że jeszcze praca na ekonomię pracy będzie mi przeszkadzać.
Grunt to się nie dać.

Hmmm... I może coś Wam na żer ze starszych tekstów rzucę? ;)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

150
Dzień dwudziesty pierwszy - 9.12

Trzy tygodnie maratonu za mną. Zależało mi na tym, by po czwartkowo-piątkowej załamce odbić się od dna. I chyba się udało. Przynajmniej jeśli chodzi o pisanie, bo poprawkami się niestety nie zajęłam. Mam nadzieję, że ten dzień czy dwa dadzą mi nieco więcej dystansu. Niby nie zasugerowane mi zbyt wielu i zbyt dogłębnych zmian, ale i tak muszę je przemyśleć. Dotyczą dość istotnych dla mnie punktów w tekście.

Wzięłam się za to porządnie za opowiadanie wojenne. Punkcik czwarty utył dzisiaj o 11 600 znaków. Łącznie ma już coś około 45 tysięcy i wydaje mi się, ze jestem jakieś 3-4 sceny od końca. Wyszło zbyt rozwlekle, ale myślę, że na etapie pierwszych poprawek sporo słowotoku, zwłaszcza z początku, wyleci. Nie jest to może coś powalającego, ale jestem na razie w miarę zadowolona. Nie spodziewałam się, że w ogóle coś mi się w głowie urodzi, a tutaj już widać światełko w tunelu.

Ogólnie przez te trzy tygodnie napisałam ponad 154 tysiące znaków. Punkt piąty i drugi zrealizowane (oczywiście drugi czeka na poprawki, ale to w swoim czasie), do końca maratonu zostało mi jeszcze 13 dni (bo maratonuję do piątku 22.12)... Kurde, zaczynam wierzyć, że zdołam się ze wszystkim wyrobić (a potem jeszcze z poprawkami w tekście wojennym). Ale ciiii... Nie zapeszajmy.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Wróć do „Maraton pisarski”