Latest post of the previous page:
No, 8 tys. znaków to nie jest mało18
Każdy ma inny styl pracy, ale dla mnie 12 k w jeden dzień to już naprawdę duża dniówka, zdarzało mi się tyle napisać tylko w stanach "flow", kiedy np. kończyłam rozdział albo opowiadanie i chciałam już to jak najszybciej mieć za sobą.
Mam wrażenie, że cudów nie ma - pomijając fazy natchnienia, wyrabianie "na siłę" wyższego limitu znaków kończy się tak, że później trzeba więcej kreślić, przerabiać etc. Teksty albo destylują się w głowie - wtedy się pisze mniej, ale jest też mniej poprawiania - albo na papierze, kiedy generujemy dużo półproduktu
Mam wrażenie, że cudów nie ma - pomijając fazy natchnienia, wyrabianie "na siłę" wyższego limitu znaków kończy się tak, że później trzeba więcej kreślić, przerabiać etc. Teksty albo destylują się w głowie - wtedy się pisze mniej, ale jest też mniej poprawiania - albo na papierze, kiedy generujemy dużo półproduktu
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
19
Też nie chcę na siłę, denerwuje mnie raczej właśnie brakujące flow. Raz pocisnąłem 25.000 w trzy godziny. I nie wiem, czy to nie jest przypadkiem jedna z najfajniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek mi wyszły. Tęsknię za tym stanem. Pewnie jutro będę coś się mocował, bo na weekend do Olsztyna wybywam, tam będzie zabawa w tworzenie czegoś innego.
(Panika mode: twórczyni Szepczącego gada ze mną, wow. /mode off)
(Panika mode: twórczyni Szepczącego gada ze mną, wow. /mode off)
20
25 k w 3 h?
Dla mnie kosmos, zazdroszczę!
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/