Latest post of the previous page:
Jak dla mnie, za dużo tych zaimkowato - spójnikowatych; powyrzucałbym ździebko.W ich loży wciąż było zamieszanie: ktoś się dosiadał, ktoś przepychał, mieszały się towarzystwa, bo tamci natychmiast wszystkich znali i ich po chwili znali wszyscy. I czasami siedziała z zupełnie sobie nieznanymi ludźmi, a czasami zostawała sama. Nie mogła się skupić i przejąć kontroli nad sobą, więc się denerwowała i wiedziała, że ma od tego purpurowe plamy na policzkach. Piła, co jej podawano, nawet dość łapczywie, bo było gorąco. Pociła się więc mocno i czuła zapach własnego potu. Chciało jej się na przemian śmiać lub płakać i coraz mniej rozumiała już nie tylko ten świat, ale nawet siebie.