46

Latest post of the previous page:

Melduję, że coś sobie powoli idzie. Na razie mam trochę ponad 30 000 znaków i prawie skończony pierwszy rozdział. :) Miałabym trochę więcej, ale jak zwykle się zacięłam na jakiś czas i coś mnie przyblokowało. I muszę chyba już odpuścić sobie myślenie o poprzedniej powieści (znaczy o jej wydaniu, a raczej niewydaniu), bo to jest jeden z czynników blokujących. Kto był w podobnej sytuacji, być może wie o czym mówię. Muszę się skupić tylko na tej, a o tamtej zapomnieć. Przynajmniej na jakiś czas.
Tę chcę po prostu napisać i nic więcej. Opowiedzieć, co chcę opowiedzieć i tyle. W takim tempie w jakim dam radę i w tyle czasu, ile potrzeba. Nie myśleć co będzie z tym dalej i czy coś w ogóle będzie. Nie wiem czy kiedyś gdziekolwiek ją wyślę (jeśli uda mi się skończyć). Bo nie wiem czy chcę fundować sobie te niezbyt przyjemne emocje po raz kolejny.

47
Dawno mnie nie było. Z pisaniem tak sobie. Nie jest źle, ale mogło być lepiej. Obecnie mam jakieś 80 000 znaków, więc dużo mniej niż chciałam. Niestety ciągle mam problem z systematycznością.
Gdybym zdołała ją wypracować, na pewno miałabym dużo więcej.
Wyznaczam nowe cele miesięczne:
- 120 k, czyli dociągnąć do około 200 k do połowy marca,
- pisać co najmniej 6 dni w tygodniu, starać się wypracować systematyczność,
- limit dzienny - 4000 znaków

Nie wiem czy będę tu często zaglądać, ale postaram się chociaż napisać pod koniec jak mi poszło. Zawsze to jakaś motywacja.

48
Nie było mnie tu od wieków (w temacie, bo na forum zaglądałam), ale od jakiegoś czasu się przymierzam, żeby znów tu trochę popisać. Obecnie mam około 300 tysięcy znaków tego tekstu, nad którym ostatnio pracowałam. Może byłby już na ukończeniu, gdyby po drodze nie przyczepiło się pewne Dziwadło. To Dziwadło to kolejna powieść. W założeniu dość krótka (obstawiam coś około 350 k) i dość trudna do zdefiniowania (ale też fantastyka, tylko chyba mniej rozrywkowa). Sporo tam będzie o snach i trochę zabawy pewnymi symbolami i konwencjami. Przyczepiło się i odczepić nie chciało. Nie wiem co z tego w ogóle wyjdzie, czasem wydaje mi się, że coś fajnego, a czasem, że niestrawnego. Zobaczymy. Bo skończyć i tak będę musiała, inaczej to coś nie da mi spokoju. Nie pamiętam już, kiedy coś się tak uczepiło do mnie jak to. Dziwadło mam jakieś 100 k na razie.
Na razie chcę się skupić jednak na pierwszej powieści. I w najbliższym czasie poprawić z grubsza te 300k, a później ją dokończyć. Zostało mi coś około 150 tysięcy znaków, bo obstawiam, że całość będzie miała jakieś 450 k. Może trochę więcej.

W międzyczasie powstał też strono-blog, szumnie i na wyrost nazwany stroną autorską, ale nie miałam innego pomysłu: ;)
http://annabichalska.wordpress.com
Na razie tam pustki, ale może kiedyś będzie lepiej. Nawet Google mnie prawie olewa i pies z kulawą nogą nie zajrzy (tak, wiem, że to "wspaniała" reklama, czujcie się zachęceni ;)) Poza tym potrzebowałam jakiegoś swojego miejsca, choćby i ubogiego. ;)

Co do wcześniejszej powieści (tej ukończonej tutaj), to są pewne widoki, że tak to nazwę, ale nie chcę się chwalić przedwcześnie.
Strono-Blog

49
Dobra. No to jadę. Ciekawe gdzie dojadę. ;)

Dzień 1/30

Poprawiłam dziś jakieś 30 stron tekstu, wcześniej miałam już trochę, więc teraz mam poprawionych 47 ze 141. Poprawianie na początku mi się zawsze podoba (bo pisanie wymaga jednak więcej wysiłku), a później coraz bardziej nudzi. Ale muszę to uporządkować, zanim zabiorę się za dokańczanie tekstu.
Strono-Blog

52
Dzień 3/30

Jakoś idzie to poprawianie. Dzisiaj 30 stron. Co jakiś łapię się co prawda za głowę i myślę : "Jak ja mogłam to tak napisać?!" Ale w sumie dobrze, że chociaż to widzę. Najbardziej przerażające jest to, że w starych tekstach też czasem się zdąża coś takiego zauważyć po dłuuugim czasie. Wszystkiego się samemu nie wyłapie jednak. Zawsze coś zostanie.
Jest 117/142. Może jutro uda mi się skończyć pierwsze poprawki.
Strono-Blog

53
Dzień 4/30

Poprawianie skończone. :) Od jutra zabieram się za pisanie znowu. Może być ciężko, bo była spora przerwa, a mi to nie służy i potem zawsze mam problem, żeby się do czegoś na nowo zabrać. Ale mam nadzieję, że dam radę.
Strono-Blog

54
anbe, jeśli dzisiaj uda mi się nanieść poprawki, to jutro też rozpoczynam pisanie, więc będziemy się podtrzymywać na duchu :-)
Everything happens for a reason

57
Ignite, ja też jestem ciekawa, co z tego wyjdzie. ;) Klimaty chyba trochę podobne do tamtych tekstów. Ale nie do końca. ;)
Mam z takimi trochę dziwnymi (swoimi, bo z cudzymi łatwiej) tekstami większy problem, bo trudniej mi je ocenić w miarę obiektywnie. I dlatego nie mam pojęcia czy to będzie ok czy wręcz przeciwnie. ;) Zobaczymy. Najwyżej stracę trochę czasu.


Dzień 5/30
Napisało mi się jakieś 5000 znaków. Planowałam więcej, ale nie wyszło. I chyba dziś już więcej nie będzie, bo nie będę miała kiedy.
Strono-Blog

58
Obawiam się, że w przypadku takich "dziwnych" tekstów dużo zależy od odbiorcy - to jak z błękitnym serem pleśniowym albo smażoną wątróbką, jedni uwielbiają, inni nie cierpią. A ktoś, kto lubi błękitny ser, niekoniecznie musi lubić wątróbkę, i vice versa :)
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

59
Ignite, pewnie tak. Ja akurat lubię jedno i drugie. ;) Z książkami chyba mam podobnie. Lubię różne rzeczy. Na przykład zdarzało mi się kiedyś zagryzać Prousta Mastertonem i jedno i drugie mi smakowało. ;) Choć jedno zdecydowanie było bardziej ciężkostrawne. I nie była to wątróbka. ;)


Co do pisania... Wczoraj nic prawie nie ruszyłam, a miałam kiedy. Ktoś powinien mi dać kopa. Może dziś będzie lepiej. Choć średnio dziś będzie z czasem.
Strono-Blog

60
Gdy chodzi o sery i wątróbki ;), to ja niestety jestem literackim niejadkiem, który lubi tylko ściśle określone smaki. Ostatnio zaczęłam się zmuszać do próbowania nowych potraw, żeby poszerzyć swoje horyzonty, ale przeważnie stwierdzam, że mi nie smakują. Rzeczy "dziwne" lubię wtedy, kiedy jest to baśniowo-symboliczna dziwność, dlatego podobały mi się Twoje opowiadania z Esensji.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

61
Ostatnio zaczęłam się zmuszać do próbowania nowych potraw, żeby poszerzyć swoje horyzonty, ale przeważnie stwierdzam, że mi nie smakują.
Bywa i tak. Mimo wszystko od czasu do czasu warto próbować. Może akurat trafi się coś smacznego. ;)
(tu miało być jeszcze o trochę o jedzeniu, przejedzeniu, niestrawności, zgadze, refluksie i IBS, ale lepiej sobie daruję, bo mogę tak długo z tymi porównaniami - okazuje się, że jedzenie i trawienie ma sporo wspólnego z czytaniem ;)).


Dziś trochę lepiej było. Razem z wczorajszą bidą doszło jakieś 9000 znaków. Dorzuciłam też mały kawałek, który miałam napisany wcześniej. Ogólnie mam 324 K.
Strono-Blog
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”

cron