chyba jednak powinienem więcej pisać, a mniej filozofować.
Thana, to co jest w linkach, to oczywista oczywistość; po lekturze tych porad, utwierdziłem się w przekonaniu, że jednak moim głównym problemem jest pospolite lenistwo i pospolita prokrastynacja - masz może jakiś środek na to?
od pisania powieści uciekłem w pisanie innych rzeczy; przedwczoraj napisałem funebralną miniaturkę, wczoraj- na fali krytyki karczmianych motywów- napisałem mało poważną historię wejścia Pani Czerni do karczmy pełnej elfów, karczysk i narratora pierwszoosobowego. a miałem pisać powieść, a czasu coraz mniej.
czy jedynym wyjściem jest znalezienie sobie tekstu tak ciężkiego do pisania, że owa powieść będzie ucieczką?