A pocałujcie mnie wszyscy w... - czyli moja własna walka.

1
Tak oto postanowiłem pokazać niedowiarkom mnie otaczającym, że jak coś mówię, to (generalnie) jest to prawda.

A mówię, że:

A) do końca roku dokończę wszystkie kilkanaście, zalegające czeluść laptopowego dysku opowiadania

B)poważnie przygotuję się pisania pierwszej książki.

Oczywiście, w międzyczasie ogarniając sprawy związane z pracą i studiami, zatem, co tu dużo mówić, będzie piekielnie, metalcore'owo gorrąco!

Wpisy postaram się umieszczać codziennie. Parę chwil poświęcić nie zaszkodzi, bo jeśli nie publiczne spalenie się ze wstydu, to co innego mogłoby mnie zmotywować?

Jutro pierwsza relacja. Stay in touch.
Way, way down inside, there's a hollow soul...

2
Okay, pierwszy wpis, niedziela/ poniedziałek.

Co ja poradzę, że mam taki nietoperzy styl życia. Po beznadziejnie bezproduktywnej sobocie, zabrałem się do pracy, przeredagowując jedno z opowiadań (a w zasadzie to jego pierwsze 1,5 strony, ale to pomińmy milczeniem...) i dorabiając początek do mojego "bad ass, kick-ass science fiction", czyli Terraformerów (coś mi się zdaje, że trzeba będzie pomyśleć nad innym tytułem, bo zbytnio to zalatuje Transformerami, tfu!).

Zatem, póki co, w skali produktywności od 1 do 10, daję sobocie 1/10 i niedzieli, powiedzmy 4/10.

Póki co, 5/20 punktów czyli lipa okrutna, ale w sumie wiele więcej się po sobie nie spodziewałem.
Way, way down inside, there's a hollow soul...
Zablokowany

Wróć do „Maraton pisarski”

cron