436

Latest post of the previous page:

dorapa pisze:Może każdy z nas wyjął z zanadrza własny mit, własnego herosa?
Myślę, że niekoniecznie aż tak. Tak by było, gdybyśmy chcieli mówić głosem ulubionej postaci czy autorytetu. A tak - stanęliśmy po prostu u boku jakiejś osoby, spróbowaliśmy ją usłyszeć i przemówić jej głosem. To nie musiał być przecież ktoś, kogo podziwiamy. A jednak wybraliśmy właśnie tę osobę. Stanęliśmy u jej boku jak... No właśnie - jak kto? :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

437
Adwokat? Oskarżyciel posiłkowy? Kumpel, co to zagada dziewczynę, która podoba się koledze, ale nie ma do niej śmiałości?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

438
Oskarżycieli chyba nie było... Za to kumpel... Nie zawsze się z kumplami zgadzamy. Nie wielbimy ich. Czasem mamy ich dość. Ale to jednak kumple są... Kumpel Bona Sforza? Kumpel Seneka? Kumpel Starzyński? Niby brzmi jak herezja, ale... :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

439
Przyjaciel? Obserwator? Młodzik patrzący z błyskiem w oku na idola? człowiek znudzony własną mizerią?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

440
A może wcale nie jesteśmy tacy mizerni? Może wybraliśmy tych, których tak zwyczajnie i po prostu potrafimy zrozumieć?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

441
Ech, ja nie wiem, czy chciałabym zakolegować się z Boną... Przecież tu chodziło o śmierć, prawda? Od razu odrzuciłam wszystkie śmierci za ojczyznę i inne w imię wyższych celów. Szukałam czegoś nieoczywistego, dwuznacznego, a do tego postać miała być znana. Najbardziej znany i nieoczywisty jest pod tym względem Aleksander Macedoński (pomijam współczesność i rozmaite gwiazdy estrady), ale to temat na zupełnie inną historię.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

442
rubia pisze:Od razu odrzuciłam wszystkie śmierci za ojczyznę i inne w imię wyższych celów. Szukałam czegoś nieoczywistego, dwuznacznego, a do tego postać miała być znana.
Zagdybam sobie: ciekawe, jakiej postaci szukałaby Bona, gdyby miała zrealizować to zadanie. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

443
Thana pisze:Może wybraliśmy tych, których tak zwyczajnie i po prostu potrafimy zrozumieć?
Potrafię zrozumieć każdą z przedstawionych postaci, choć oczywiście do niektórych mi bliżej.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

444
Zagdybam sobie: ciekawe, jakiej postaci szukałaby Bona, gdyby miała zrealizować to zadanie. :)
Jakiejś antycznej heroiny - matki Grakchów albo innej kobiety, która dziatki wychowała na chwałę kraju i rodu :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

445
A może by podziwiała jakąś trucicielkę, która w obronie interesów rodziny morduje?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

446
Trucicielstwo było we Włoszech w owym czasie tak rozpowszechnione, że miałaby wiele osób do podziwiania :D

A tak serio: wówczas, a i jeszcze długo potem, funkcjonowały dwa modele godnej śmierci: tzw. dobra, czyli w zgodzie z zasadami Kościoła, i tutaj wzorcem są całe zastępy świętych, oraz heroiczna, gdyż ta właściwie ma charakter ponadkulturowy i ponadczasowy. Wszystko inne to wymysły modernizmu :P
Ostatnio zmieniony ndz 04 lis 2012, 19:17 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

447
To faktycznie trochę głupi pomysł, skoro tak. :D

NIgdy nie lubiłam czytać biografii, ale chyba zacznę zmieniać zdanie.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

448
To ja powiem, dlaczego wybrałam Marilyn Monroe.

Nie chciałam nudnej śmierci w domowych pieleszach. Chciałam jakiejś tragedii. Ponieważ nie znoszę historii i polityki, dat, roczników itd., poszłam w stronę sztuki i współczesności. Rozmyślałam nad Morrisonem i Janis Joplin. Potem stwierdziłam, że może fajnie by było jakiegoś mordercę, ale Kuba Rozpruwacz był bardziej legendą niż kimś namacalnym, a ci ciekawsi mordercy wciąż żyją. W ogóle na początku chciałam wziąć Hitlera albo Ewę Braun i zabawić się we wzbudzanie współczucia w czytelnikach. Jakoś wydał mi się ten pomysł kiepski. Powróciłam do Joplin. Wtem na myśl przyszła mi podobna śmierć. I tak jakoś padło na Monroe.

Zgodzę się więc ze stwierdzeniem, że lubię wyraziste postaci. Dodatkowo Monroe była dość rozchwianym emocjonalnie osobnikiem, pełnym sprzeczności, gdzieś tam balansowała na granicy. I to mnie zaciekawiło.

Moja Monroe gada mnóstwo i na dodatek - ponad jedną trzecią monologu własnymi słowami. Oprócz imion, dat i lokacji, to było olbrzymim ułatwieniem z mojej strony. ;)
Dzwoń po posiłki!

449
W wyborze Marii Curie-Skłodowskiej nie było nici feminizmu. Chciałam naukowca. Kogoś od nauk ścisłych w szczególności. No i po prostu się narzucało. To barwna postać, miałam okazję o niej poczytać przy okazji jakiegoś upamiętniania jej bodajże w gimnazjum i silnie została mi w głowie.
Więc właściwie wybór był takim pójściem po najmniejszej linii oporu i trochę dostosowaniem się do swoich sympatii. Tyle.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

450
No cóż, skoro niektórzy napisali dlaczego wybrali tę a nie inna postać, to może i ja coś skrobnę.* Początkowo, jak już wspominałem, chciałem wybrać Staszica**, ale nie ma jednoznacznych informacji na temat jego śmierci. Potem do głowy przyszedł mi Korczak. Też niezmiernie ciekawa persona. Przeca nawet mamy teraz Rok Korczakowski! Ale tu również są pewne nieścisłości i brak pewnych wiadomości na temat jego śmierci. Jeszcze później myślałem o Grzesiuku. To też nietuzinkowa postać. Na swój sposób trochę podobna do Nachalnika. Ale z Grzesiuka również zrezygnowałem - pustka, no kogo by tu wybrać. I nagle olśnienie, słucham sobie tego kawałka Klezmafour i Pablopavo - Urke, dość luźno opartego na postaci Nachalnika i już wiem, czym Was zaskoczę! ;)


*Strasznie się rozgadałem przy tym ćwiczeniu. To naprawdę do mnie nie podobne.
**Zauważyliście, że mimo całego kosmosu niezwykle ciekawych postaci, zarówno w tej jak i w poprzedniej edycji Dzikości, pojawiają się zdublowane osoby? Wtedy to był bodajże Kurt Cobain, a tym razem Skłodowska i o mały włos również Staszic
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.

451
W sumie wybrałam Sienkiewicza zupełnie nie ze względu na jakieś zapędy gloryfikowania jego osoby. Wręcz przeciwnie, chciałam pokazać go jako zwyczajnego człowieka, który zmarł, nie doczekawszy realizacji swego największego marzenia - niepodległej Polski. No i jakiejś głębokiej filozofii za tym nie ma.
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

Wróć do „Dzikość Umysłu II”

cron