16

Latest post of the previous page:

Thana pisze:O, widzisz, jak ładnie zaczynasz teraz kombinować! Czyżby tabletki były jednak niepotrzebne? Czyżby to, wbrew popularnemu powiedzonku, wcale nie była kwestia smaku? Czyżby pies był tak naprawdę zupełnie gdzie indziej pogrzebany? A jeśli tak, to dlaczego bohater z bohaterką myślą, że to kwestia smaku, a do psa pogrzebanego się dobrać nie potrafią? Co sprawiło, że oni tak myślą, tak działają?
Thana, wybacz, ale nie wiesz co mówisz (to znaczy dobrze mówisz, bardzo mądrze, ale niestety jest to zupełnie oderwane od mojego tekstu).
Przeczytaj proszę wszystko raz jeszcze.
W tych drabelkach nie roztrząsam gdzie jest pies pogrzebany (ten o którym mówisz). W tych drabelkach opisuję jedynie właśnie kwestię smaku.
Nie występują tu kobiety, które lubią połykać.
Nie występują tu kobiety, które lubią połykać, ale nie połykają z innych przyczyn (to właśnie ten pogrzebany pies).
Występują tu kobiety, którym nie smakuje sperma. I tyle.

Jak już ustaliliśmy, to temat na powieść i jeśli w powieści nie uwzględniłbym tego, co postulujesz, to zgoda- byłaby porażka. Sęk w tym, że napisałem pięć drabelków i siłą rzeczy musiały one dotyczyć jakiegoś wycinka jedynie.
Thana pisze:Bo płytko i prostacko to każdy potrafi,
patrz, jak to właściwa ocena między wierszami ukryła się ;)

17
No, nie da się ukryć. ;)

[ Dodano: Sob 01 Mar, 2014 ]
Bo jak myślisz, że skoro drabelek, to tak po płyciźnie można... to się wstydź! :P
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

18
oj, ja tam jestem bezwstydny :)

możesz podać przykłady tej płycizny (dla niektórych podjęcie samego tematu jest płytkie i prostackie, potrzebuję więc konkretów, by nad nimi popracować)

19
Powiem Ci, którą wersję uważam za najmniej płytką - tę, która kończy się: Zastanawiał się, co zrobił źle. Schował pełne opakowanie i długo czekał aż Judyta wyjdzie z łazienki. Nie rozmawiali tego wieczoru.
Co zrobiłeś w tej wersji inaczej niż w poprzednich?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

20
w tej wersji zrezygnowano z całej tej socjologicznej warstwy, co zrobiło miejsce na przyjrzenie się Judycie w łazience i poznanie jej stanu emocjonalnego, jednocześnie postawa Adriana jasno mówi, że to dopiero początek, wiemy, że źle się dzieje w ich związku, nie rozmawiają ze sobą w takim momencie, zostawiają sprawę otwartą, pod dywanem- poznajemy więc bohaterów bardziej niż w innych fragmentach.
tak widzę różnice

[ Dodano: Nie 02 Mar, 2014 ]
Thana, jakbyś mogła jeszcze doprecyzować zarzut płytkości i prostactwa (zwłaszcza prostactwa) i zwłaszcza w kontekście drabla, który zalinkowałaś jako wzór- tam co prawda prostactwa nie ma, ale w mojej ocenie płycizna jest odrzucająca - tam przecież nie ma żadnej głębi, rzecz jest o panience, która uświadamia sobie, że on był z nią tylko dla seksu, i że nie traktował jej poważnie. Jest to więc motyw eksploatowany w co drugiej popowej piosence- trochę słabo, przynajmniej jak dla mnie- tak na pewno nie chcę pisać (byłby to krok w tył jeśli chodzi o przekaz).
Prostactwa tam nie ma, jest za to babski, charlekinowy język, który w swej naturze jest równie odpychający, jak teksty podrzędnych raperów uświadamiających sobie, że ona była z nim tylko dla kasy (ten sam poziom psychologiczny, tylko forma o 180 st. inna).

21
Smoke pisze:poznajemy więc bohaterów bardziej niż w innych fragmentach.
Ciepło, ciepło. Podjąłeś tu próbę pokazania ludzi ze stojącym za nimi może nie kosmosem, ale jakimś układem planetarnym. Ludzi, nie kukiełek. I jest to jedyny moment, w którym pojawia się jakieś poszukiwanie, próba odkrycia, gdzie jest pies pogrzebany.

Tło socjologiczne, powiadasz? Tło socjologiczne to dałeś właśnie w tych trzech zdaniach, które zacytowałam. Tylko chyba sam o tym nie wiesz. :) Ta końcówka jest zrobiona bardzo po drabelsku - każde zdanie to czubek góry lodowej z masą treści skrytej pod wodą. Poczytajmy jeszcze raz:
Zastanawiał się, co zrobił źle. Schował pełne opakowanie i długo czekał aż Judyta wyjdzie z łazienki. Nie rozmawiali tego wieczoru.

On nawet nie zadaje sobie pytania, czy zrobił coś źle. To jest dla niego oczywiste, on się tylko zastanawia co. Jest facetem, a facet musi decydować, ponosić odpowiedzialność, a jak coś nie wyjdzie, to zawsze jest jego wina. Bardzo męskie. Prowadzi do alkoholizmu, zawałów i samobójstw. Taki wzorzec - mężczyzna ciągle musi podejmować wyzwania, ciągle musi być aktywny, w seksie zawsze jest tym, któremu zależy bardziej, musi się starać i zabiegać, za każdym razem ryzykując odrzucenie, będąc zmuszonym wchodzić w rolę żebraka, agresora albo natrętnego akwizytora. A ona, jak księżna udzielna, da albo nie da. Jak nie da, to on uzna, że zrobił coś źle. I musi sam dojść, co. Nie może zapytać, bo to by oznaczało słabość, wypadłby wtedy z wzorca. No to ja w tym momencie rozumiem, dlaczego to fellatio jest dla niego takie ważne: mógłby, pozostając wciąż tym silnym i dominującym, przestać choć na chwilę się starać. Przestać być ocenianym. Mógłby pozostać męskim, a jednocześnie odpuścić walkę i kontrolę, bez ryzyka porażki.

A ona? Mamy tu męski punkt widzenia (jesteśmy w jego głowie, wiemy, co on myśli), ją widzimy tylko w działaniu. I widzimy ją podwójnie zamkniętą - w jej własnej głowie i jeszcze za drzwiami łazienki. Nic o niej nie wiemy, tak jak nie wie jej partner, a bardzo możliwe, że również ona sama. Milczy i zamyka się. Nie powie, czego chce, nie powie też, czego nie chce. Pewnie nawet sama sobie się do tego nie przyzna. To by było niekobiece. Kobiety nie powinny mówić głośno o swoich potrzebach, zresztą ich potrzeby się nie liczą. Taki wzorzec. Jeśli powie, to ryzykuje, że zostanie wyśmiana, bo "smęci jak w harlekinie", albo przeciwnie - jeśli okaże się zbyt odważna, odważniejsza od niego, to on ją nazwie dziwką. Więc ona nic nie powie. Bo wypadłaby z wzorca. Bardzo kobiece. Prowadzi do nerwic, depresji i autoagresji.

No to nie rozmawiają. I kanał. Żadne z nich nie umie stworzyć drugiemu na tyle bezpiecznej przestrzeni, żeby to drugie mogło "się puścić", przestać kontrolować, przestać pilnować wzorca. Nie ma między nimi intymności, psychicznie są wciąż ubrani po same uszy, żadne się nie odsłoni. I próbują tę intymność znaleźć na innej płaszczyźnie, bo łatwiej zrzucić ciuchy, niż pozwolić sobie na nagość psychiczną. Ale zrzucenie ciuchów nic nie daje. Nie ma tabletek na stworzenie intymności. Jednorożce nie istnieją.

[ Dodano: Nie 02 Mar, 2014 ]
Aha, i jeszcze: gdzie moim zdaniem najmocniej się wywracasz, przez nieuwzględnianie istnienia kosmosu w tle. Po pierwsze:
Występują tu kobiety, którym nie smakuje sperma. I tyle.
Sperma to nie popisowe danie szefa kuchni, które ma smakować w sensie dosłownym i doskonale o tym wiesz. Zdecyduj się, czy się bawisz prostackim żarcikiem, czy chodzi Ci "o ważne ludzkie sprawy". Ja zakładam, że jednak o to drugie. A jeśli tak, to nie spłycaj sam siebie, żeby potem głupio napadać na odbiorców, że są konserwatywni, bo się stajesz zakładnikiem swojej pozy na enfant terrible.

Po drugie:
W tej wersji gdzie piszesz o "strasznym poświęceniu, bo miesiąc bez browara" zupełnie nie uwzględniłeś, jak to wygląda na tle faktu, że kobiety latami biorą pigułki antykoncepcyjne, które mają istotny wpływ na ich organizmy. Latami! Więc ten facet wypada tutaj strasznie żałośnie i tekst wywołuje płaski rechot, zamiast zrozumienia.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

22
A mnie cały czas zastanawia: Dlaczego właściwie Różowe jednorożce? Bo temat był o jednorożcu? U Romka Pawlaka w Prowokatorze, przy całej absurdalności sytuacji, została zachowana istota jednorożca, jako zwierzęcia magicznego, a u Ciebie - równie dobrze mogłyby to być Błękitne delfiny albo Złociste ostrygi. Skojarzeń seksualnych też można się w nich doszukać, jak się uprzeć.
To jest taki tekst z wymiennym rekwizytem (nazwa tabletek), który na dobrą sprawę mógłbyś podpiąć pod rozmaite inne tematy. Tyle tylko, że to nie świadczy o jego uniwersalizmie, a wprost przeciwnie - o nijakości. To jest jak kartka z życzeniami i motywem, powiedzmy, kieliszka z winem. Zmienia się napis: Wszystkiego najlepszego z okazji... albo Moc serdeczności... i wysyłamy. Do dziewczyny, chłopaka, z okazji osiemnastki, zdanej matury, imienin, bo coś akurat trzeba wysłać. Pasuje.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

23
Zastanawiał się, co zrobił źle. Schował pełne opakowanie i długo czekał aż Judyta wyjdzie z łazienki. Nie rozmawiali tego wieczoru.

Twoja interpretacja jest słuszna, ale chodziło o więcej, spójrz: schował pełne opakowanie i nie rozmawiali tego wieczoru.
Dowodzi to jego despotyzmu/ egoizmu- zupełnie nie liczy się z jej zdaniem, cierpieniem i myśli tylko o sobie- chowa pełne opakowanie- po co? po to żeby ponownie przejść dietę i forsować swoje pragnienie bez oglądania się na Judytę. Trochę to mówi o nim, prawda? Moim zdaniem wystarczająco (choć mógłbym rozwinąć jego postać w 50 tyś znaków, tak jak każdego Adriana, ech w końcu ustaliliśmy, że powinna być powieść).
Zauważ, jak to zdanie koresponduje ze zdaniem z poprzedniego drabla:

Bez żalu włożył do worka pełne opakowanie tabletek z napisem „Różowe jednorożce odmienią smak twojej spermy”.

Widzisz, nie wszyscy faceci są tacy sami, reakcje i postawy są tu skrajnie różne. Ten Adrian zrozumiał, jak bardzo pobłądził szukając szczęścia(?) u jakiegoś szarlatana (na dowód tego pocałował później swoją Judytę, która nie chciała tego pocałunku, bo czuła, że go zawiodła, czuła się brudna). Bardzo więc niepokoi mnie to co piszesz dalej:
Thana pisze:W tej wersji gdzie piszesz o "strasznym poświęceniu, bo miesiąc bez browara" zupełnie nie uwzględniłeś, jak to wygląda na tle faktu, że kobiety latami biorą pigułki antykoncepcyjne, które mają istotny wpływ na ich organizmy. Latami! Więc ten facet wypada tutaj strasznie żałośnie i tekst wywołuje płaski rechot, zamiast zrozumienia.
Czy naprawdę nie widzisz, jak bardzo wyszydziłem taką postawę? To nie ja nie uwzględniłem poświęcenia kobiet w antykoncepcji. To ten Adrian- cham, pustak, świnia, egoista (i jak tam jeszcze facetów nazywacie) tego nie uwzględnił. I zamiast zająć się ukochaną, on w myślach pewnie wylicza imprezy które przez nią(!) opuścił i kalkuluje czego (też pewnie przez swoją Judytę) sobie nie kupił.

[ Dodano: Nie 02 Mar, 2014 ]
Rubia, dla mnie nie ma to żadnego znaczenia, ale pasuje: Różowe Jednorożce- różowe jak penis, a jednorożce są immanentnie fallistyczne, ale ok

24
Smoke pisze:Czy naprawdę nie widzisz, jak bardzo wyszydziłem taką postawę?
Naprawdę nie widzę. :) A jak widzisz, umiem czytać. Diabeł siedzi w szczegółach: użycie w tamtym zdaniu co (zrobiłem źle), a nieużycie czy (zrobiłem źle) było znaczące - było wskazówką, że mamy do czynienia z czubkiem góry lodowej i należy zejść głębiej. A gdzie indziej takich wskazówek nie ma, musisz dopowiadać i tłumaczyć poza tekstem. Zresztą mam wrażenie, że dopiero teraz, w dyskusji, rzeczywiście wchodzisz w temat głębiej, a pisząc, opierałeś się przede wszystkim na żarciku, który Cię ograniczył. Gdybyś to pisał, mając temat już głęboko przemyślany, wyszłoby prawdopodobnie lepiej.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

25
ps
Rubia, ciekaw jestem co sądzisz o tekstach, rozważania nad nazwą pastylek zostawmy marketingowcom

[ Dodano: Nie 02 Mar, 2014 ]
Thana, zgadzam się z Tobą- myślę, że mogę zrobić to lepiej :) Natasza rzuciła pomysł o jednorożcach i wstawiłem pierwszego drabla w trzy kwadranse później, siłą rzeczy nie jest to dzieło przy którym będę się upierał ;)

a co do przemyśleń, widzę to tak:
jest rzeka i jest konstruktor mostów. na pytanie; ile czasu potrzebuje na opracowanie projektu mostu, odpowiada: trzy tygodnie.
na to samo pytanie, ale z lufą przy skroni, odpowiada: trzy godziny.

i opracuje ten most w trzy godziny, szału nie będzie, ale będzie można przejść,
natomiast jeśli ktoś nie ma o tym pojęcia, to i przez trzydzieści lat nie zaprojektuje takiego mostu, który można by przeczytać, yyyy to znaczy po którym można by przejść :evil:

a tak całkiem poważnie, to najważniejszym postulatem (jaki w mojej ocenie się tu rozpycha) jest większa (jakakolwiek w ogóle) dbałość o czytelnika i nakierowywanie go na własciwą ścieżkę interpretacyjną. co jeszcze? :)

26
Precyzja, Smoke. Przy krótkiej formie to jest wymóg bezwzględny (chociaż ja uważam, że przy dłuższej też, dla mnie pisanie to w ogóle zegarmistrzowska robota, ale są różne szkoły) - musisz bardzo dokładnie wiedzieć, co chcesz powiedzieć i zrealizować to z żelazną konsekwencją. Bo w krótkiej formie wystarczy, że jedno słówko Ci się wyślizgnie i już pływasz w przeręblu.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

27
no ja, pytam jakby odpowiedź miała być jakaś kosmiczna, a tu sama oczywistość,
:bag:

zdecydowanie trzeba to poprawić i przedstawić w innej formie; myślę nad kompozycją szkatułkową- będzie pokazana ogólna sytuacja z dietą Pukana i różne parki w puzderkach,

:wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”

cron