Smoke pisze:poznajemy więc bohaterów bardziej niż w innych fragmentach.
Ciepło, ciepło. Podjąłeś tu próbę pokazania ludzi ze stojącym za nimi może nie kosmosem, ale jakimś układem planetarnym. Ludzi, nie kukiełek. I jest to jedyny moment, w którym pojawia się jakieś poszukiwanie, próba odkrycia, gdzie jest pies pogrzebany.
Tło socjologiczne, powiadasz? Tło socjologiczne to dałeś właśnie w tych trzech zdaniach, które zacytowałam. Tylko chyba sam o tym nie wiesz.

Ta końcówka jest zrobiona bardzo po drabelsku - każde zdanie to czubek góry lodowej z masą treści skrytej pod wodą. Poczytajmy jeszcze raz:
Zastanawiał się, co zrobił źle. Schował pełne opakowanie i długo czekał aż Judyta wyjdzie z łazienki. Nie rozmawiali tego wieczoru.
On nawet nie zadaje sobie pytania,
czy zrobił coś źle. To jest dla niego oczywiste, on się tylko zastanawia
co. Jest facetem, a facet musi decydować, ponosić odpowiedzialność, a jak coś nie wyjdzie, to zawsze jest jego wina. Bardzo męskie. Prowadzi do alkoholizmu, zawałów i samobójstw. Taki wzorzec - mężczyzna ciągle musi podejmować wyzwania, ciągle musi być aktywny, w seksie zawsze jest tym, któremu zależy bardziej, musi się starać i zabiegać, za każdym razem ryzykując odrzucenie, będąc zmuszonym wchodzić w rolę żebraka, agresora albo natrętnego akwizytora. A ona, jak księżna udzielna, da albo nie da. Jak nie da, to on uzna, że zrobił coś źle. I musi sam dojść, co. Nie może zapytać, bo to by oznaczało słabość, wypadłby wtedy z wzorca. No to ja w tym momencie rozumiem, dlaczego to fellatio jest dla niego takie ważne: mógłby, pozostając wciąż tym silnym i dominującym, przestać choć na chwilę się starać. Przestać być ocenianym. Mógłby pozostać męskim, a jednocześnie odpuścić walkę i kontrolę, bez ryzyka porażki.
A ona? Mamy tu męski punkt widzenia (jesteśmy w jego głowie, wiemy, co on myśli), ją widzimy tylko w działaniu. I widzimy ją podwójnie zamkniętą - w jej własnej głowie i jeszcze za drzwiami łazienki. Nic o niej nie wiemy, tak jak nie wie jej partner, a bardzo możliwe, że również ona sama. Milczy i zamyka się. Nie powie, czego chce, nie powie też, czego nie chce. Pewnie nawet sama sobie się do tego nie przyzna. To by było niekobiece. Kobiety nie powinny mówić głośno o swoich potrzebach, zresztą ich potrzeby się nie liczą. Taki wzorzec. Jeśli powie, to ryzykuje, że zostanie wyśmiana, bo "smęci jak w harlekinie", albo przeciwnie - jeśli okaże się zbyt odważna, odważniejsza od niego, to on ją nazwie dziwką. Więc ona nic nie powie. Bo wypadłaby z wzorca. Bardzo kobiece. Prowadzi do nerwic, depresji i autoagresji.
No to nie rozmawiają. I kanał. Żadne z nich nie umie stworzyć drugiemu na tyle bezpiecznej przestrzeni, żeby to drugie mogło "się puścić", przestać kontrolować, przestać pilnować wzorca. Nie ma między nimi intymności, psychicznie są wciąż ubrani po same uszy, żadne się nie odsłoni. I próbują tę intymność znaleźć na innej płaszczyźnie, bo łatwiej zrzucić ciuchy, niż pozwolić sobie na nagość psychiczną. Ale zrzucenie ciuchów nic nie daje. Nie ma tabletek na stworzenie intymności. Jednorożce nie istnieją.
[ Dodano: Nie 02 Mar, 2014 ]
Aha, i jeszcze: gdzie moim zdaniem najmocniej się wywracasz, przez nieuwzględnianie istnienia kosmosu w tle. Po pierwsze:
Występują tu kobiety, którym nie smakuje sperma. I tyle.
Sperma to nie popisowe danie szefa kuchni, które ma smakować w sensie dosłownym i doskonale o tym wiesz. Zdecyduj się, czy się bawisz prostackim żarcikiem, czy chodzi Ci "o ważne ludzkie sprawy". Ja zakładam, że jednak o to drugie. A jeśli tak, to nie spłycaj sam siebie, żeby potem głupio napadać na odbiorców, że są konserwatywni, bo się stajesz zakładnikiem swojej pozy na
enfant terrible.
Po drugie:
W tej wersji gdzie piszesz o "strasznym poświęceniu, bo miesiąc bez browara" zupełnie nie uwzględniłeś, jak to wygląda na tle faktu, że kobiety latami biorą pigułki antykoncepcyjne, które mają istotny wpływ na ich organizmy. Latami! Więc ten facet wypada tutaj strasznie żałośnie i tekst wywołuje płaski rechot, zamiast zrozumienia.