31

Latest post of the previous page:

jeszcze pomarudzę:

ludzie - ja nikogo nie odwodzę od marzeń. Trzeba mieć marzenia.
To pożytecznie. Chcecie być pisarzami znanymi w USA - życzę z całego serca.
Jak bedziecie milionerami to też fajnie - będziemy się spotykać naszymi jachtami w egzotycznych portach.

Tylko usiłuję Wam wytłumaczyć że życie jest wredne więc trzeba nie tylko marzyć ale konsekwentnie i z uporem dążyć do realizacji tych marzeń.

Chciałem być pisarzem. 24 lata szedłem pod górę - od zera do bohatera.

Macie cel - publikacja w USA. TO GO ZACZNIJCIE REALIZOWAĆ. Jam mawiali żydzi - po łyżeczce. Jednym z etapów wędrówki jest publikacja w Polsce. Następnym gdzieś za granicą. Sorry. Publikacja w USA to Mount Everest.

Przed nami było tam zaledwie kilku Polaków. Z nich tylko Lem poczuł sie na szczycie jak u siebie w domu. Inni zaraz schodzili lub zlatywali w dół. 95% z Was tam nie dojdzie. Ale czekany w dłoń i w górę. Trekingowe podejście z Katmandu do obozów z których wyrusza się na szczyt też będzie sukcesem.

Tylko pamietajcie o plecachkach, butach, rakach i czekanach - to moja przyjacielska rada.
Bo na razie to mi wygląda jabyście liczyli że wejdzieicie tam w klapkach i szortach.

32
Andrzej Pilipiuk pisze:Tylko pamietajcie o plecachkach, butach, rakach i czekanach - to moja przyjacielska rada. Bo na razie to mi wygląda jabyście liczyli że wejdzieicie tam w klapkach i szortach.
Żeby nie było że jestem kobietą czepliwą, ja tam nie liczę, że samo się zrobi. Chociaż perspektywa pióra samopiszącego byłaby czasem kusząca.
Jednak popieram "gnębienie" nas, bo daje zasłużonego kopa.
Nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że jego osiągnięcie wymaga czasu. Czas i tak upłynie.

33
PannaBlack pisze: Bo pomijając kwestię pieniężną, czy wszystkim nam nie chodzi o swego rodzaju zapisanie się w pamięci?
trudno ocenić.

szczerze? w ogóle nie myślę tymi kategoriami. może ktoś iedyś mi postawi pomnik, czy nazwie ulicę moim imieniem. Co najwyżej sobie z tamtego świata popatrzę jak cokół tego pomnika obsikują pieski, ale z uciechcą stwierdzę że urzędnicy co i rusz robią byki przepisując nazwę tej ulicy. I tyle.

Mam swoje pięć minut, coś tam zarabiam, odładam i liczę że zbuduję solidną platformę startową dla moich dzieci. I że to one osiągną prawdziwe sukcesy.

Uda się albo nie. Popatrzcie na Verna - zarobił kasę niewyobrażalną. Fundnął sobie 3 jachty ten ostatni był tej wielkości że dzisiejszym róskim oligarchom by szczęka opadła. Dzieci też miał kilkoro. I... i nic. Jego potomkowie nie zapisali się nijak w historii, nauce, literaturze.

34
Andrzej Pilipiuk pisze: Popatrzcie na Verna - zarobił kasę niewyobrażalną. Fundnął sobie 3 jachty ten ostatni był tej wielkości że dzisiejszym ruskim oligarchom by szczęka opadła. Dzieci też miał kilkoro. I... i nic. Jego potomkowie nie zapisali się nijak w historii, nauce, literaturze.
Potomkowie nie, ale on tak. Zresztą kto twierdzi, że dzieci miały takową ambicję by zapisywać się w historii, sztuce itd. Może wołały dostatnie, spokojne życie?

35
Nasze dzieci nic nie muszą, oni mają swoje życie i muszą spełniać marzeń swoich rodziców. Mogą, ale nie muszą.
Dlatego piszę z myślą o sobie, a dzieciom zapewniam naukę ale o resztę muszą się starać sami. Nie muszą być bogaci, chcę aby byli w życiu szczęśliwi i zadowoleni z tego co przeżyją.
Sorry, za takie filozoficzne podejście.

36
Naturszczyk pisze: Dlatego piszę z myślą o sobie, a dzieciom zapewniam naukę ale o resztę muszą się starać sami. Nie muszą być bogaci, chcę aby byli w życiu szczęśliwi i zadowoleni z tego co przeżyją.
Sorry, za takie filozoficzne podejście.
ujmę to tak: brak głupiej odrobiny kasy straszliwie ogranicza możliwości poznawcze.

Zawsze fascynował mnie starożytny Egipt. Przeczytałem o tym sporo mając 11-13 lat. I co? i nic. W TV egiptu nie pokazywali, albumy były czarno białe, na wycieczkę nie było jak jechać. (trzeba było wywalić kikaset dolarów w czasach gdy średnia placa to bylo 18 na miesiąc).

I )*( zbita.

Potem zaczeli dawać paszporty. Jak byłem na 3 roku studiów pojechała grupa studentów - koszt 18 milionów starych zł od łba. W tamtych czasach to było gdieś 1,5-2 miesieczne płace. 3 tygodnie. Objazd studyjny, zajrzeli w miejsca o których turyści nawet nie słyszeli. I znowu nie było mnie stać...

Chodzi mi o zapewnienie dzieciom możliwości poznawczych.
O możliwość ralizacji pasji.

37
icy_joanne pisze: Potomkowie nie, ale on tak. Zresztą kto twierdzi, że dzieci miały takową ambicję by zapisywać się w historii, sztuce itd. Może wołały dostatnie, spokojne życie?
dla mnie to moralny imperatyw.
elita ma obowiązki wobec społeczeństwa.
ODPOWIEDZ

Wróć do „...za granicą?”