21
autor: Miseracordia
Pisarz domowy
A ja jak na razie przeczytałem jedną Pani książkę, ale jestem nią dosłownie urzeczony. Każda książka to osobny wszechświat i należę do na tyle pretensjonalnych osóbek, że ważę się twierdzić, że uścisnąłem pisarzowi mentalnie dłoń już po zapoznaniu się dogłębnie z jednym już choćby tylko jego dziełem. Książka ta to "Tajemnica Nawiedzonego Lasu" - często zdarza mi się zaczynać z jakąś serią bez znajomości wcześniejszego tomu/tomów ale jak jakieś książki są pisane elastycznie, to da się z nimi poprzygodować mimo to. Wszystkie informacje dla osób nieobeznanych z poprzednią częścią zostały zawarte na tyle na ile trzeba, nie gubiłem się co i jak i spędziłem dwa miłe wieczory na lekturze. Duży plus za to, że Nina... jest taka jak właśnie zachowywałaby się w sumie mądra nastolatka w dziwnych, bo paranormalnych warunkach. Bo naprawdę trudno by wtedy nie mieć naprawdę trudnych momentów, a Pani umiała za każdym razem "tą samą" skłonność Niny ukazać jednak trochę inaczej. No i fajnie, że ma Pani taki blog jaki Pani ma, patrząc na Pani sposób odnoszenia się do własnej twórczości jest Pani bardzo skromną ale konsekwentną osobą i żeby dopełnić pretensjonalności w tymże poście wyznam, że w sumie jest obecnie Pani moją ulubioną pisarką polskich horrorów. Czy jedna książka to za mało? No nie wiem, właśnie dlatego, że zdążyła mnie Pani ująć jedną książką, to dla mnie tak dużo. Pewnie ma na to wpływ i to, że jednak nie mam szerokiej gamy "konkurencji" a zarazem to, że Pani styl bardzo kojarzy mi się ze stylem Magdy Parus, którą uwielbiam a której twórczość pokochałem też dzięki jednej książce - ostatnim tomie "Wilczego Dziedzictwa". Zarówno ona jak i Pani piszecie tak jakoś "od boku" odnośnie bohatera - dla porównania Katarzyna Michalak też pisze w trzeciej osobie w cyklu Ferrinu, ale tamtejsza bohaterka wydaje się mieć cały czas żyłach - no nie wiem jakby to okreśłić - oddcech Autorki. U Pani Nina ma jak najbardziej życiowe tło, ale właśnie dlatego, że udało się Pani dokanać czegoś pozornie sprzecznego - po kryjomu kibicować i żżywać się z Niną wcale tego nie ukazując tak mocno jak Michalak w Ferrinie, także i z tego powodu doceniam TNL. Ech, te moje odczucia... Zawsze miałem problem z przelewaniem na literki moich refleksyj, no ale post był przynajmniej od serca. Jeśli będę miał okazję, koniecznie zapoznam się z pierwszym tomem a i chętnie przeczytam o dalszych losach Ninki. :)