31

Latest post of the previous page:

Witam i gratuluję książkowego debiutu, wygląda naprawdę zachęcająco, mam nadzieję, że uda mi się zakupić. :mrgeen:

I korzystając z tego, że już jestem na tym forum, pozwolę sobie na kilka pytań...

Po pierwsze: Czy nie wydało ci się ryzykownym pisanie o bohaterze - jakby nie patrzeć - nieco negatywnym (bo przecież silnie związanym z trzecią rzeszą)? Nie obawiasz się, że czytelnicy go nie polubią?

Po drugie: Jakie masz plany na przyszłość? Następna książka? Czy też może jakieś opowiadanie? A jeśli opowiadanie, to w jakim czasopiśmie?

Pozdrawiam serdecznie

[ Dodano: Sro 20 Paź, 2010 ]
Emotek mi się zagubił :mrgreen:
Przepraszam...

32
Witam i dzięki :)

To ciekawe pytanie (pierwsze), próbowałem na nie odpowiedzieć w Wieściach z warsztatu w serwisie Poltergeist.
Nic takiego nie zaprzątało mojej głowy, bo nie pisałem tej książki z myślą o publikacji. Potem miałem okazję coś zmienić, ale tego nie zrobiłem. Reiner Erhard nie jest też takim skończonym łajdakiem – nie kolorowałem go, kiedy jest nazistowskim oprawcą, to jest nazistowskim oprawcą, ale każdy oprawca musi prędzej czy później wrócić do domu, jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Da się go polubić, chociaż nie bez rezerwy, to w końcu antybohater. Zresztą, puenta książki nie byłaby tak silna (moim zdaniem ;) ), gdyby był kim innym.

Moje plany na przyszłość… są rozległe. Jestem całkiem płodnym autorem, mam już w zanadrzu dwie napisane książki ( piszę trzecią), a także kilka opowiadań, z których dwa ukażą się jeszcze w tym roku (jedno w antologii Jedenaście pazurów). Nie jest tajemnicą, że szerokie grono czytelnicze mają na naszym rynku tylko dwa czasopisma: SFFiH i NF, więc w miarę możliwości tam będę próbował publikować.

Pozdrawiam,
MW

33
Dziękuję za odpowiedź. :mrgreen:

1) Koncepcję rozumiem i wydaje mi się, że to ciekawy, dość nietypowy, zabieg. Bohaterów jest dużo, antybohaterów (którzy jednocześnie zajmują centralne miejsce w opowieści) już mniej. (A przynajmniej tak mi się wydaje...) Zastanawiało mnie po prostu, czy nie obawiasz się reakcji: "To jest o naziście, naziści są źli, nie chcę czytać o naziście." (Chociaż, z drugiej strony, może być na odwrót i to, że główny bohater jest nazistą będzie czytelników przyciągało, na zasadzie nowości, kontrowersji, jak Littell?)

2) Trzymam kciuki za powodzenie i książek (nadal Supernowa?) jak i opowiadań. (W wypadku opowiadań pozwolę sobie bardziej trzymać kciuki za NF niż za SFFiH, bo choć do samych opowiadań, tekstów i autorów w SFFiH nic nie mam, to jednak nie radzę sobie zbyt dobrze z dmuchanym papierem i dużą czcionką. :| Może dlatego tak bardzo lubię FSF, komfort czytania jest wielkim plusem, a i teksty ciekawe. Ale robi mi się z tego strasznie długi offtop o czasopismach, więc kończę... :mrgreen: )

Pozdrawiam!

34
1.Prosta odpowiedź jest taka, że nie pisałem ŚB-produktu, nie zastanawiałem się, kto będzie moim targetem ani czy kogoś mój bohater odrzuci. Z drugiej strony, opowieści o łotrach cieszą się wcale niemałą popularnością, więc może jednak będzie to bardziej wabik niż odstraszacz. Zobaczymy :)

2.Dzięki. Co do kolejnych publikacji, dopóki nie będę miał wszystkiego zaklepanego, nie ma się co wypowiadać :)

Pozdrawiam,
MW

36
Hej!

Kolejna? Czy kolejna kolejna? ;) W każdym razie, dopóki nie ma żadnej oficjalnej informacji ze strony wydawcy, mam związane ręce (a raczej zatkane usta), jeśli idzie o następną publikację. Wszystko jest na dobrej drodze. Wiem, że może mało pomocna ta moja odpowiedź, ale proszę o zrozumienie ;)

Pozdrawiam,
Marcin

37
Radziłeś gdzieś wyżej, żeby cię wygóglować w kwestii wieku, wiec tak zrobiłam i okazało się, że zajmujesz się tym samym oślizgłym zawodem, z którego ja zrezygnowałam (źle powiedziane, skończyłam studia, nie podeszłam do aplikacji, bo wydawało mi się, że powinnam robić to, co kocham – patos, paaatos). Efekt jest taki, że jak to ujął mój przyjaciel „stoję w miejscu, nic nie robię”. Powieść niby skończona, nie wiadomo co dalej i za co się brać, czemu poświęcać czas, bo jeśli rzucę wszystkim i zaczepie się w kancelarii, jestem pewna, że z pisania nici. Albo z mojego związku, bo będę wybierać ślęczenie przed kompem zamiast rozwijających zajęć w postaci „oglądania filmu razem”. Ale. Wchodzę na stronę o Tobie i widzę – prawnik. Odbywa aplikacje notarialną, studiuje socjologię, z innych wątków dowiaduje się, że jeszcze siedzisz na kupce tekstów tak sporej, że przez trzy lata mógłbyś wydawać w tempie p. Pilipiuka. Nasuwa mi się najdurniejsze pytanie, które zadaje się pisarzowi, czyli „jak Ty to robisz?” ale zapytam inaczej. Czy prawo nie nudzi cię na tyle, żeby to w diabły rzucić, zajmować się tylko pisaniem (oczywiście rozumiem pobudki finansowe)? Czy praca jest złem koniecznym odwalanym trochę na boku, czy wręcz przeciwnie, na wszystko starcza ci czasu, praca na tym nie cierpi, bo piszesz szybko i raczej bez wysiłku?
Trochę to osobiste, wiec jeśli nie chcesz odpowiadać, w porządku. Po prostu, gdy zobaczyłam „prawnik – pisarz” pomyślałam – skubaniec!

38
Po prostu to robię i się nad tym nie zastanawiam.
Jasne, że życie pisarza mi najbliższe, ale jak na razie moja książka nie sprzedaje się w nakładach Dana Browna, JK Rowling czy Andrzeja, więc o takim losie mogę tylko pomarzyć, a coś trzeba na stół położyć…

Więc: nie, nie nudzi mnie na tyle, zajmuję się tym wszystkim, na co pozwala mi moje wykształcenie, gdybym był budowlańcem, budowałbym drogi. Co wcale nie oznacza, że ostatecznie tym się będę w życiu zajmował. Próbuję sił w różnych branżach, w jednych idzie mi lepiej, w innych gorzej. Gdybym mógł żyć tylko z pisania i podróży, to nie zajmowałbym się niczym innym.

Na wszystko starcza mi czasu, bo piszę szybko albo wcale, zresztą, jak sama zauważyłaś, siedzę na tekstach i nawet wolniejsze tempo w tej chwili mi nie zaszkodzi. Lubię pisać, więc na pisanie zawsze znajduję czas.

Zarówno socjologię, jak i aplikację kończę w czerwcu. Zobaczymy, co dalej. Liczę, że druga książka sprzeda się lepiej, niż pierwsza, a trzecia lepiej niż druga i może gdzieś przy piątej będę mógł ograniczyć pracę na innych polach.

Pzdr :)

PS.
Skorzystam z okazji i zapowiem swoje najbliższe teksty. W antologii Runy Księga Wojny pojawi się moje opowiadanie „Lato księżycowych ciem” (http://www.runa.pl/zapowiedzi/122-KSIEGA-WOJNY.html), drugie opowiadanie ukaże się w czerwcowym numerze SFFiH, a potem…

PPS.
A propos godzenia pisania i związków – jak, hm, „kocha”, to zrozumie ;) Poszanowanie pasji to podstawa.

41
Witam, to ja mam teraz pytanie :) Widzę, że powieść "Śmiertelny Bóg" została wydana przez SuperNovą i stąd moje pytanie: czy do tego wydawnictwa wysłałeś swój tekst tak normalnie na maila/lub maszynopis? Również chciałabym pokazać im swoją twórczość, gdy już ją ukończę, ale nie ma na ich stronie żadnej informacji na temat nadsyłania tekstów, tak jak jest to np w Fabryce Słów.

42
Kiedyś taka informacja widniała na stronie, może teraz nie przyjmują zgłoszeń, nie wiem. Wysłałem do nich najzwyczajniej w świecie mailem i wbrew wszelkim mitom otrzymałem odpowiedź po 3 dniach (to był 2008).

Pamiętaj, że nie wysyłasz całej książki tylko 10-20%. W 2008 uderzyłem tylko do SuperNowej, bo jako jedyne wydawnictwo nie wymagało konspektów (nie pracuję z konspektami). Jeśli Cię to interesuje, więcej o moich początkach pisania znajdziesz tutaj (http://www.qfant.pl/index.php?option=co ... ki-pisania).

I taki pet-peeve:
Śmiertelny bóg, nie Śmiertelny Bóg ;)

Pozdrawiam!
Ostatnio zmieniony pt 13 maja 2011, 21:08 przez Marcin Welnicki, łącznie zmieniany 1 raz.

43
Nie działa link, który Pan podał (przynajmniej mi).

Faux_Edit: Poprawiłem. :)

A czy te 10-20% wysyłamy fragment z początku książki, czy ze środka, bądź też końca? Czy nie ma to znaczenia?
Ostatnio zmieniony pt 13 maja 2011, 21:09 przez piootrek87, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

44
Preferowany jest pewnie początek.. W ten sposób pokazujesz, że książka może od razu zainteresować czytelnika - lub nie. Ja zawsze wysyłałem pierwsze kilka rozdziałów.

46
Jestem zachwycona "Zagładą Atlantydy".
Świetna rozrywka i każdemu polecam.

Mam tylko jedną wątpliwość odnośnie ostatniego stronnictwa ( tego, w którym można odzyskać niewykorzystane punkty z głosowań).

Czy po rundzie i kolejnym wybieraniu stronnictw, osoba która ma najwięcej punktów po rundzie cały czas może wybierać przez całą rozgrywkę jedno i to samo stronnictwo? Koleżanka właśnie non-stop wybiera to w/w i już trzy razy wygrała całość. (Przy czteroosobowej grze). Po wygranej rundzie ma przecież pierwszeństwo w fazie Senatu, wysyła najwięcej pionków i dzięki temu jest pierwsza w fazie stronnictw. Czy istnieje jakaś linia obrony przed taką strategią, czy może nie do końca zrozumieliśmy zasady?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Chętnie też dowiedziałabym się jak wygląda tworzenie gry "od kuchni" i współpraca z wydawcą w tym zakresie. :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Archiwum Pisarzy”