Temat się rozkręcił i bardzo mnie to cieszy. Jedną z myśli, które mi towarzyszyły przy zakładaniu wątku, była ta, że teoretycznie osób wysoko wrażliwych powinno być u nas więcej, niż wynika ze średniej w społeczeństwie.
Widzę, że w pierwszym wpisie przestawiłem akronim Osób Wysoko Wrażliwych. W wersji angielskiej jest to HSP (Highly Sensitive Person) a po polsku przyjął się skrót WWO.
Uważam, że
Navajero ma rację z obserwacją siebie. Prawda, że badania naukowe są dobre i pożyteczne, ale nie zawsze niezbędne. Jeśli nie potrzebuję zaświadczenia o WWO, ani jakichś specjalnych farmaceutyków, to wystarczy mi porównanie objawów i zaleceń, a potem rozważenie, czy w mojej sytuacji mają sens. Stawiam na upowszechnienie świadomości, że coś takiego jak WWO w ogóle istnieje i jest stosunkowo powszechną cechą. Drugi krok, to praktyczne zastosowanie tych informacji.
Nawet rady z pierwszego artykułu, sprowadzające się do ośmiu godzin odpoczynku w łóżku, częstych, a krótkich urlopów, pozwolenia sobie na nudę - to wszystko ma sens i rzeczywiście może pomóc. Wiele z tych technik stosowałem bezrefleksyjnie, bo przez lata zobaczyłem, że mi pomagają (np. wyjście z pracy na parę minut by usiąść z zamkniętymi oczami). Teraz będę się do nich stosował bardziej świadomie, gdy już rozumiem które działania jak wpływają na przeciążony układ nerwowy.
Stawianie granic w angażowaniu się w pomoc, to też dobra wskazówka, którą osoby wrażliwe powinny rozważyć.
Zaciekawiło mnie też, że szacunkowo 30% WWO to ekstrawertycy. A to oznacza, że taka osoba chce i lubi przebywać z innymi ludźmi, ale jednocześnie bardzo szybko zaczyna ją to męczyć. Takie dwa w jednym
Porównywałem czym jest temperament wg. prof. Strelau'a, a WWO u Aronów. Rzeczywiście obie teorie opisują tą samą cechę, ale robią to w różny sposób i ten drugi opis bardziej do mnie przemawia. Czytałem tylko opracowania, ale w nich nacisk był położony na różne rzeczy:
Strelau: w społeczeństwie są osoby, które są mocniej reagują na bodźce.
Aronowie: w społeczeństwie są osoby, które odbierają większą liczbę bodźców.
Pierwsze podejście to różnica jakościowa, drugie to ilościowa, z której wynika zmiana jakościowa.
Pisząc prościej: w pierwszym podejściu jeśli osoba wrażliwa zostanie wystawiona na bodziec, to odczuje go mocniej, niż ktoś o o standardowej wrażliwości, więc mocniej zareaguje. Najlepiej więc unikać czegoś, co wywołuje silne emocje, bo tu będą one jeszcze silniejsze.
W drugim podejściu, osoba wrażliwa, postawiona w tej samej sytuacji co ktoś o normalnej wrażliwości, wychwyci więcej bodźców, więc cokolwiek to było, lepiej do niej "dotrze" i sprowokuje silniejszą reakcję. Do tego długotrwałe wystawienie na bodźce dowolnego typu, będzie powodowało zmęczenie, ze wszystkimi tego konsekwencjami (rozdrażnienie, napięcie, stres itp.).
Teoria Aronów skupia się nie na "unikaj silnie pobudzających sytuacji", tylko na "poświęć czas na to by odpocząć i się wyciszyć, bo jeśli tego nie zrobisz, to kopnie cię to mocniej niż większość ludzi".
Psychopatia to bardzo ciekawe zagadnienie, ale najchętniej widziałbym je w osobnym wątku, zwłaszcza jeśli mamy wyciągnąć jakieś ogólne wnioski o tym, jak są powiązani z WWO.
Chciałem tylko zwrócić uwagę, że choćby przez liczebność, to nie mogą być dwie skrajności w społeczeństwie:
Najczęściej przyjmuje się, że WWO stanowią ok 20% społeczeństwa (różne źródła podają np. 10-30%, 15-30%)
Psychopaci to ok 2-3% społeczeństwa.
To oznacza, że WWO jest od trzech do piętnastu razy więcej. Psychopaci to margines - spory, ale jednak, natomiast WWO to znacząca część naszych znajomych i rodziny.