Rozstanie Kochanków

1
Rozstanie Kochanków





Oto Nadszedł czas rozstania!

Na nic kochanków płacz i szlochania...

Ich usta rozłączyć się muszą

Przerwać muszą bycie jedną duszą!



Ona szlocha – On drży cały

I choćby cuda na świecie się działy

On iść nie chce – Ona go nie puszcza!

I tak przedłuża się rozstania katusza!



Jeszcze jeden pocałunek, jedno spojrzenie

Jeden szept i mocne przytulenie

„Kocham Cię” „I Ja też – Ciebie!”

„Każda chwila z Tobą jest jak w Niebie”

„Nie idź, proszę!” Lecz On zapłakany

Bierze swe serce – ochłap opłakany...

I zaciska zęby, oczy zamyka szczelnie

Czuje jak Jej zapach w serce wbija ciernie!

Odwraca się, łzę roni, i szybkim krokiem

Wychodzi. Mierzy się z nocy mrokiem!
veni vidi vici

2
Wrrr! Sam tytuł przyprawia o mdłości, błeee...



Oto Nadszedł czas rozstania! (wielkie wydarzenie, ma się rozumiec :roll: )

Na nic kochanków płacz i szlochania... (to przecież oczywiste!)

Ich usta rozłączyć się muszą (...)

Przerwać muszą bycie jedną duszą! (Jakież to smutne <ziewa>)



Ona szlocha – On drży cały

I choćby cuda na świecie się działy

On iść nie chce – Ona go nie puszcza!

I tak przedłuża się rozstania katusza! (A jest coś takiego jak katusza? Hmmm... same ochy i achy)



Jeszcze jeden pocałunek, jedno spojrzenie

Jeden szept i mocne przytulenie

„Kocham Cię” „I Ja też – Ciebie!”

„Każda chwila z Tobą jest jak w Niebie”

„Nie idź, proszę!” Lecz On zapłakany

Bierze swe serce – ochłap opłakany...

I zaciska zęby, oczy zamyka szczelnie

Czuje jak Jej zapach w serce wbija ciernie!

Odwraca się, łzę roni, i szybkim krokiem

Wychodzi. Mierzy się z nocy mrokiem!



Tak! Wymowne zakończenie, Oczywiście oczywiste...



ładnie ułożony banał, kochanieńki. Nie tym razem.
"Poezja to przemiana krwi w atrament"

***

Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”