Rozstanie Kochanków
Oto Nadszedł czas rozstania!
Na nic kochanków płacz i szlochania...
Ich usta rozłączyć się muszą
Przerwać muszą bycie jedną duszą!
Ona szlocha – On drży cały
I choćby cuda na świecie się działy
On iść nie chce – Ona go nie puszcza!
I tak przedłuża się rozstania katusza!
Jeszcze jeden pocałunek, jedno spojrzenie
Jeden szept i mocne przytulenie
„Kocham Cię” „I Ja też – Ciebie!”
„Każda chwila z Tobą jest jak w Niebie”
„Nie idź, proszę!” Lecz On zapłakany
Bierze swe serce – ochłap opłakany...
I zaciska zęby, oczy zamyka szczelnie
Czuje jak Jej zapach w serce wbija ciernie!
Odwraca się, łzę roni, i szybkim krokiem
Wychodzi. Mierzy się z nocy mrokiem!
2
Wrrr! Sam tytuł przyprawia o mdłości, błeee...
Oto Nadszedł czas rozstania! (wielkie wydarzenie, ma się rozumiec
)
Na nic kochanków płacz i szlochania... (to przecież oczywiste!)
Ich usta rozłączyć się muszą (...)
Przerwać muszą bycie jedną duszą! (Jakież to smutne <ziewa>)
Ona szlocha – On drży cały
I choćby cuda na świecie się działy
On iść nie chce – Ona go nie puszcza!
I tak przedłuża się rozstania katusza! (A jest coś takiego jak katusza? Hmmm... same ochy i achy)
Jeszcze jeden pocałunek, jedno spojrzenie
Jeden szept i mocne przytulenie
„Kocham Cię” „I Ja też – Ciebie!”
„Każda chwila z Tobą jest jak w Niebie”
„Nie idź, proszę!” Lecz On zapłakany
Bierze swe serce – ochłap opłakany...
I zaciska zęby, oczy zamyka szczelnie
Czuje jak Jej zapach w serce wbija ciernie!
Odwraca się, łzę roni, i szybkim krokiem
Wychodzi. Mierzy się z nocy mrokiem!
Tak! Wymowne zakończenie, Oczywiście oczywiste...
ładnie ułożony banał, kochanieńki. Nie tym razem.
Oto Nadszedł czas rozstania! (wielkie wydarzenie, ma się rozumiec

Na nic kochanków płacz i szlochania... (to przecież oczywiste!)
Ich usta rozłączyć się muszą (...)
Przerwać muszą bycie jedną duszą! (Jakież to smutne <ziewa>)
Ona szlocha – On drży cały
I choćby cuda na świecie się działy
On iść nie chce – Ona go nie puszcza!
I tak przedłuża się rozstania katusza! (A jest coś takiego jak katusza? Hmmm... same ochy i achy)
Jeszcze jeden pocałunek, jedno spojrzenie
Jeden szept i mocne przytulenie
„Kocham Cię” „I Ja też – Ciebie!”
„Każda chwila z Tobą jest jak w Niebie”
„Nie idź, proszę!” Lecz On zapłakany
Bierze swe serce – ochłap opłakany...
I zaciska zęby, oczy zamyka szczelnie
Czuje jak Jej zapach w serce wbija ciernie!
Odwraca się, łzę roni, i szybkim krokiem
Wychodzi. Mierzy się z nocy mrokiem!
Tak! Wymowne zakończenie, Oczywiście oczywiste...
ładnie ułożony banał, kochanieńki. Nie tym razem.
"Poezja to przemiana krwi w atrament"
***
Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...
***
Podążam drogą duszy, by szukać samej siebie...