
Wrzucam mój pierwszy "pseudo-wiersz"

Znów nie mogę zasnąć
Więc obserwuje miasto
Wszędzie światła gasną
Mój pokój - ostatni żywy stadion
W środku mały człowiek
I jego świat na stole
Czyli tona kartek
Długopisów i dwie dłonie
Stracę dzisiaj noc kolejną
Cichą samotną i wylewną
Głowa niby pełna wersów
Jednak żaden nie ma sensu
Budzik wyrywa ze snu
A w myślach tyle słów
Zewsząd odgłos kroków
Mój stadion- zwykły szary pokój
Nareszcie koniec, nie
