Gra

1
Ciemności strach wypełza z duszy mej,

Ubiera ludzką maskę.

Gram - mówię jest okej,

Diabelski bat me plecy głaszcze.



Cierpienie duszę mą wykrzywia,

Płaczę w cichości osamotniony.

Tysiące krzyków bije w czaszkę,

Diabelskie sidła zastawione.



Rozpływam się w niebytu mgle,

Odpływam hen w nieznane.

Lecz chwila ta już kończy się,

Bo miejsce kaźni przygotowane.

2
Na poezji się nie znam, ale wolę rymowaną niż białą. No, lubię rymy i już :)



rym:
mej - okey
kolokwializm, rym częstochowski, trochę tak, jakby Autor nie mógł już wpaść na nic bardziej oryginalnego. Skreśliłabym.



W ogóle sam obrazek ciemności strachu z duszy jest OKLEPANY. Po co pisać coś, co już tylu napisało przed Tobą, lepiej? Poszukaj czegoś naprawdę oryginalnego. Wiem, że to trudne! Dlatego nie biorę się za poezję :)

Ale zachęcam do szukania nowych obrazków, czegoś świeżego i jednocześnie nieprzedumanego. Może to nie jest najlepszy przykład ale np tak:



Strach gasi mi światło w oczach


Ubiera ludzką maskę
ubierać można choinkę bombkami lub małą Olę w sweter. Maskę się zakłada. Do poezji też stosuje się zasada: pisz prosto. Teksty przekombinowane, udziwnione są przerostem formy nad treścią. To może tak:



Wkładam maskę zwykłego człowieka



No i tu zaczynają się schody, bo przestawiając szyk wyrazów tracimy wymyślone już rymy. :) Nic to! Zaprawdę nie trwóż się Autorze, damy sobie z tym radę.



Gram? Tak. Powtarzam: co tam!



Musimy pilnować metrum, stąd zdawałoby się więcej sylab niż treści.



Diabeł batem okłada po plecach



Itd w kolejnych zwrotkach :)



Autorze, pięknie że piszesz wiersze. Nie wiem czy znasz poezje Baudlaire'a? Kocham go od pierwszego wejrzenia po dziś. W Twoich rymach znajduję słabe bo słabe ale jednak echa... :)



Oto poezja:


Puszcze leśne, jak katedr straszne wasze łona,

Wyjecie jak organy, a w serc waszych toni,

W tych przybytkach żałoby, gdzie łkanie nie kona,

Echo waszych ponurych De Profundis dzwoni.



Nienawistneś mi, morze! Twych fal łoskot dziki

Odnajduję w mej duszy. Ten pełen goryczy

śmiech zwyciężonych, łkania, bluźnierstwa i krzyki

Słyszę, gdy morze śmiechem swym bezbrzeżnym ryczy.



Jak bym cię kochał, Nocy! Bez twych gwiazd miliona,

Bo ich światło to mowa stokroć powtórzona!

A próżni, mroku szuka moja dusza smutna!



Lecz, niestety, ciemności nawet są jak płótna,

Gdzie tysiączne postacie odtwarza me oko

Osób znikłych, lecz tkwiących w pamięci głęboko.
w podskokach poprzez las, do Babci spieszy Kapturek

uśmiecha się cały czas, do Słonka i do chmurek

Czerwony Kapturek, wesoły Kapturek pozdrawia cały świat
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja rymowana”