Jarosław Grzędowicz i jego dokonania
1Cóż mogę rzec ... czytałem opowiadanie, które spłodził w "Tempus Fugit" (i od którego zaczęła się moja przygoda z tymże autorem), zaś teraz jestem świeżo po "Księdze Jesiennych Demonów". Zmuszony jestem zarazem przyznać, iż od dawien dawna nie zdarzyło mi się tak utożsamiać z wykreowanymi przezeń bohaterami. Rewelacyjny "Klub Absolutnej Karty Kredytowej" (oraz genialnie poprowadzony dialog w końcówce z sami-wiemy-kim), pozostająca na długo po lekturze "Opowieść Terapeuty", nieco gorszy, acz wciąż rewelacyjny "Piorun", oraz obyczajówka "Czarne Motyle" (których nie znoszę), a napisana tak, iż lektura odbyła się najmniejszych oporów z mojej strony. Pominąłem tylko "Wiedźma i Wilk" - ta dla odmiany przez pierwsze kilkadziesiąt stron kompletnie do mnie nie trafiła. Szkoda także, iż często zakończenia rozczarowują, ale to drobny zgrzyt w porównaniu z tym, co oferuje. W następnej kolejności - "Pan Lodowego Ogrodu".