
Zadziwiające i smutne dla mnie zarazem, bo jeśli idzie o kreacje mężczyzn - są znacznie bardziej zróżnicowane, jakby głębsze, a w pamięci pozostają na dłużej. Kobiety? Widzę dwa typy. Pierwsza jest słodka, nie wie, co ma ze sobą zrobić, taki mdły aniołek. Druga - wie, czego chce, ma jakiś charakterek, ale pod taką maską kryje się nic nie warte wnętrze.
Błagam, niech ktoś zaneguje moje wnioski, pokaże jakąś konkretną postać żeńską, bo to jest straszne.

(Z góry mówię, że proszę o mocne argumenty za właśnie taką bohaterką, bo uwielbiam negować wszystko. Na dodatek umiem negować.)