O, o, o! Ten tekst znam na pamięć! Uwaga, uwaga, cytuję:
Podczas walki kopnął Vraela w krocze i dzięki podstnępnemu uderzeniu zyskał przewagę, a następnie ściął głowę Jeźdźca płonącym mieczem.
Jak pierwszą część przeczytałam w dwa tygodnie (co i tak jest mocno średnim wynikiem), to z drugą męczyłam się bite dwa miesiące. Dzieli się na trzy wątki: wątek nudny - czyli główny, z Eragonem w roli głównej, wątek zmarnowany, czyli z Roranem, niewykorzystany potencjał oraz wątek niepotrzebny - z młodą księżniczką. Pomysły Paolini ma zadziwiające, jak na osobę w jego wieku (20+). Królestwo nie ma pieniędzy, zatem cóż zrobić? Wyczarować koronki do sukienek i sprzedawać! I skarbiec natychmiast zaczął się napełniać! Jakież to było genialne! Albo jak spowolnić pochód czegoś na kształt ogromnych orków? Obrzucić ze smoka kamieniami! I w dodatku potwory nie zauważyły, że są atakowane przez smoka! Zadziwiające!
</sarkazm>
Uwielbiam się nabijać z Eragona.