Klasyka czy nowości?

1
Załóżmy, że kochamy czytać. A często człowiek ma na czytanie mało czasu, mamy przecież spanie, przygotowywanie jedzenia, jedzenie, życie towarzyskie, szkołę/pracę, inne hobby i zajmujące mnóstwo czasu pomniejsze czynności (sprawdzanie skrzynki, pisanie na forum, czytanie gazet, sprzątanie, myślenie, zbierające się minuty nicnierobienia - ależ ja nie lubię tego słowa, jej).

Załóżmy więc, że kochamy czytać i mamy mało czasu. Pożądająca czytania osoba staje wtedy często przed wyborem: dokształcać się z klasyki czy czytać nowości?

Nie oszukujmy się, klasyki to często tomiszcza zapisane małym druczkiem, których nie przeczyta się przy obiedzie. A znać trzeba, a przynajmniej dusza mówi, że się powinno. A z kolei jak można żyć w świecie książkowym i nie znać bestsellerów, nie móc się wypowiedzieć na temat jakiegoś hitu (choćby po to, żeby go skrytykować ;))?

(Nie przekonuje mnie sposób: raz klasyk, raz bestseller. Ciągłość w czytaniu jakąś zachować trza, a że na klasyk poświęca się zwykle więcej czasu, jest w ten sposób górą. I wygrywa.)



Co wtedy wybieracie? A jeśli nie wybieracie, to jakie macie sposoby na przeczytanie wszystkiego?

Oprócz zagięcia czasoprzestrzeni, oczywiście.
'Kto się rozczarowuje wolnością, ten ją zdradza i sam sobie wystawia świadectwo skretynienia'.

Jacek Kaczmarski

2
Ja ostatnio czytam samą klasykę i muszę przyznać, że jak do tej pory nie spotkałem się z żadną książką z literatury współczesnej, która poziomem mogłaby dorównać dziełom klasycznym, np takiego Dostojewskiego czy Michaiła Bułhakowa (tego drugiego autora przeczytałem tylko "Mistrza i Małgorzatę" gwoli ścisłości).



Klasyka rulez! :)

Dodane po 2 minutach:

Ponadto ciekawiej mi jest czytać o świecie, którego nie znam, o świecie, w którym żył autor. Poznaję w ten sposób niejako dawne zwyczaje, obyczaje, tradycje, mentalność ludzi żyjących w dawnych czasach, ich sposób rozumowania, postrzegania, trochę historii zawsze może wlecieć do głowy...

3
Ciekawy temat został tu poruszony. kaem do tych czynności pochłaniających czas dodałabym jeszcze wychowywanie dziecka- to dopiero zajmująca i jakże ważna czynność. Ale kiedy kochany szkrab już śpi, można sięgnąć po książkę. I tu Twoje pytanie- klasyka czy nowość? Ja obstaję przy klasyce, choć nowości należy też od czasu do czasu przeczytać, bo ja jednak mam nadzieję, że ktoś w końcu wyodrębni kolejną epokę literacką, bo jakże różnią się na przykład dzieła o tematyce wojennej od tych napisanych w przeciągu ostatnich kilku lat. Może jest problem z nazwą, bo niby jak- epoka literatury bardziej współczesnej? Ale nie abstrahując od tematu- myślę, ze należy też orientować się wśród pisarzy aktualnie tworzących, chociaż tu niewielu zrobiło na mnie wrażenie, może jedynie Olga Tokarczuk i to głównie za "Prawiek i inne czasy". Tak więc ja raczej sięgam po klasykę, trochę się juz tego naczytało- czasem z własnej chęci, czasem (na studiach) z przymusu, ale na szczęście jest to bardzo obszerny zasób, więc jeszcze duuużo klasyków przede mną. Ostatnio jakoś tak za noblistów się wzięłam- Singer, Faulkner itp.
"Nie wiem, co to poezja,

jest w niej coś z laski Mojżesza:

strumień dobędzie ze skały,

umie zabijać i wskrzeszać."

W.B.

4
Klasyka - większość (jeśli nie wszystko) dzieł stoją na wysokim poziomie, to perełka, cud, miód, orzeszki... A nowość? Zdarzają się teraz dobre książki, jednak myślę, że trzeba uważać co się wybiera, bo można natrafić na utwór, który wygląda ładnie - jednak w środku to apogeum naszych najgorszych wyobrażeń. Słowem, i klasyka, i współczesność są dobre, tyle że temu drugiemu musimy poświęcić więcej uwagi, aby wybrać coś, co jest rzeczywiście dobre.
I've paid my dues, time after time

I have done my sentence, but committed no crime

And bad mistakes, I've made a few

I've had my share of sand kicked in my face

But I've come through




Queen - We Are the Champions

5
Mały wtręcik co do "Mistrza i Małgorzaty" Odkładałem to bardzo długo. W końcu przeczytałem. Szczęka mi opadła. Teraz wiem, co to znaczy arcydzieło... Panie, Panowie nie żałujcie czasu na klasykę! Może nie wszystko się spodoba, ale zawsze szarpnie Wam jakąś strunę w duszy...

Zgadzam się, że klasyka rulez!
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

6
Ani klasyki, ani nowości. Te pierwsze zbyt często są zatrute polityką, na siłę wbijają do głowy jakąś ideologię, sprawiają wrażenie pisanych dla samych twórców. A dzieła literackiej masturbacji wywołują u mnie więcej niż niestrawność.

Z drugiej strony jeszcze nigdy nie zdażyło mi się sięgnąć po książkę w tym samym roku, w którym została wydana. Statystycznie lektura wpada w moje łapska 10-8 lat po druku. Jakbyście mnie zapytali, to nie mam pojęcia, co się teraz wydaje. Po co biec za rynkiem, skoro można iść spacerkiem?

7
Generalnie pytanie takie uważam za mało sensowne.

Jaki ma sens szufladkowanie książek na klasykę i nowości skoro każdy i tak przeczyta to, co będzie mu odpowiadało? Czy sięgając po książkę (inną od szkolnej lektury, po którą i tak rąk nie wyciągamy) kierujemy się aż tak bardzo tym, czym jest czy o czym jest i w jaki sposób wychodzi na przeciw naszym oczekiwaniom?



Ostatnio czytam nowo-klasyki. Znaczy książki starsze, ale w "kanonach" (najprzeróżniejszych) nie umieszczane, nie brane pod uwagę.

"Terra Nostra" teraz na tapecie.

"Lód" imć Dukaja czeka na Nowy Rok.



Warto czytać przede wszystkim książki CIEKAWE (i takie tworzyć, koleżanki i koledzy forowicze).
Huginn ok Muninn flięga hverian dag



i??rmungrund yfir;

óomk ek of Huginn, at hann aptr ne komit,

þó si??mk meirr um Muninn.



-------------------------------------------------------



Witajcie w Kraju Umarłych!

Tutaj śmiech zniewoli Wasze lęki!

A marzenia i sny...

Spełni Wielki Papier!!!

8
huginn pisze:Generalnie pytanie takie uważam za mało sensowne.

Jaki ma sens szufladkowanie książek na klasykę i nowości skoro każdy i tak przeczyta to, co będzie mu odpowiadało? Czy sięgając po książkę (inną od szkolnej lektury, po którą i tak rąk nie wyciągamy) kierujemy się aż tak bardzo tym, czym jest czy o czym jest i w jaki sposób wychodzi na przeciw naszym oczekiwaniom?


Sięgając po książkę można się kierować różnymi przyczynami. Jedną z nich może być chęć sprawdzenia dlaczego dana książka jest tak chwalona przez wszystkich, dlaczego autor dostał za nią Nobla, czy rzeczywiście jest taka dobra?



Przyczyna dobra jak każda inna.



Piszesz, że należy sięgać po książki ciekawe. Fajnie, tylko skąd masz to wiedzieć przed przeczytaniem? Bo inni tak mówią? To wracamy do przyczyny podanej powyżej...
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

9
To zależy. Kiedy mam ochotę na intelektualne wyżycie się i oderwanie od szarej rzeczywistości, wtedy sięgam po klasykę. Ma ten nieuchwytny, staroświecki czar, którego brak literaturze współczesnej.

świat idzie na przód i sposób pisania się zmienia. Wystarczy sobie porównać klasykę z poczytnymi autorami naszych czasów (chodzi mi o te bardziej wartościowe książki). Inny sposób konstrukcji, styl bardziej barokowy w przypadku klasyki, inne konwencje ... Np. nie do pomyślenie było, aby szanujący się autor umieścił słowo "kobieta" obok "kurwy". Klasycy potrafili posługiwać się aluzją i niedopowiedzeniem w sposób mistrzowski. Autor nie starał się łamać wszelkich reguł pisarskich na siłę. Obowiązywały wtedy pewne reguły gry.

Jednak, kiedy jestem w trochę bardziej buntowniczym nastroju, sięgam po nowości (tylko co jest nowością?). Mimo że czasami wydaje mi się, że wszystko zostało już napisane, to jednak niektórzy współcześni pisarze potrafią mnie jeszcze zaskoczyć (choć są to nieliczne wyjątki).

10
Masz rację. Można się jedynie sprzeczać, co uznajemy za klasykę. Czy np. Stąd do wieczności to klasyka? W/g mnie tak, a mimo to pełne jest wulgaryzmów (w/g mnie uzasadnionych). Co do eksperymentów z formą... Gdy Capote pisał w latach 60-tych "Z zimną krwią" była to absolutna nowość konstrukcyjna, swoisty eksperyment, który dał początek nowemu gatunkowi- powieści dokumentalnej. Ale to chyba też klasyka, " czyż wszak nie?", jak mawiał wiechowski Walery Wątróbka?
"Karły mi nie imponują. Widziałem większych..." J. Tuwim

Re: Klasyka czy nowości?

11
kaem pisze:

(Nie przekonuje mnie sposób: raz klasyk, raz bestseller. Ciągłość w czytaniu jakąś zachować trza, a że na klasyk poświęca się zwykle więcej czasu, jest w ten sposób górą. I wygrywa.)



Co wtedy wybieracie? A jeśli nie wybieracie, to jakie macie sposoby na przeczytanie wszystkiego?

Oprócz zagięcia czasoprzestrzeni, oczywiście.


Wydaje mi się, że to ciekawy temat. Zadaję sobie pytanie, czym jest klasyka? Myśląc w kategoriach literackich, powinna to być książka, której bezsprzeczną wartość stwierdziła jakaś większa ilość osób, załóżmy znawców literatury. Pojęcie znawca literatury może być mgliste, wszak historia często kłamie, trzeba jednak z dwojga złego znależć jakiś punkt wyjścia. Punktem wyjścia DLA MNIE byłoby zdanie autorytetów w dziedzinie literatury czy nawet szeroko pojmowanej sztuki oraz czas potrzebny na to, aby pogląd o danej książce utrwalił się.

Wiemy ile zamieszania, emocji i różnic zdań wywoływała tzw. lista lektur szkolnych. :lol: To dowodzi, jak bardzo należy uważać, gdy narzuca się nam pewien wybór i samemu weryfikować.

Nie uważam, że to coś złego czytać równocześnie klasyki i nie-klasyki (co za słowo). Sam tak robię i uważam, że to dobre rozwiązanie.



Zadałaś/eś pytanie, skąd znaleźć czas na przeczytanie wszystkiego. Ja nie czytam wszystkiego. Wiele książek nic by mi po prostu nie dało, w każdym razie niewiele... :wink:
Jozef Franc

12
Ja nie czytuję raczej nowości, co najwyżej te szeroko komentowane, kontrowersyjne, których nie wypada nie znać. Potem zazwyczaj i tak uznaję czas spędzony na ich czytaniu za zmarnowany (jak np. na "Kodzie Leonarda da Vinci"). Klasyka niemal zawsze okazuje się lepsza. Przy czym dla mnie "klasyka" to od starożytności do mniej więcej połowy XX wieku, z rozlicznymi wyjątkami.



Z resztą, gdy pomyślę o nowościach wydawniczych, widzę obraz przepastnej księgarni w amerykańskim hipermarkecie zalanej książkami obyczajowymi o "perypetiach" (co za okropne słowo!) jakiejś Szminki czy tam innej Niani z Nowego Jorku. Na wielu okładkach nazwisko autora jest wypisane kilkakrotnie większą czcionką niż tytuł, bo nie liczy się dla niego CO wydał, tylko sam fakt, że to zrobił i ma czym szpanować przed znajomymi. (Uraz z minionych wakacji, wybaczcie.)

13
Jeśli chodzi o klasykę, to z całą pewnością wiele starych gniotów zaginęło gdzieś w mrokach dziejów, więc to, co teraz jeszcze istnieje i jest czytane, to zwykle świetne, ponadczasowe dzieła, które najczęściej warto znać.

Wspólczesne pisarstwo - to nie jest do końca tak, jak pisze Myo - że to w większości gnioty. Sporo ich pewnie jest, ale wśród nich z całą pewnością jest też wiele książek wartych uwagi. Trzeba tylko umieć je znaleźć... albo mieć fart.

Pytanie, czy czytać klasykę, czy nowości, to raczej kwestia tego, czy wolisz być na bieżąco z tym, co się teraz czyta i wydaje, czy znać raczej klasyczne i sprawdzone dzieła, o których wszyscy wiedzą, że są dobre.

Jasne, miło byłoby mieć czas na jedne i drugie, ale przecież - doba ma tylko 24 godziny.
//generic funny punchline

14
Wspólczesne pisarstwo - to nie jest do końca tak, jak pisze Myo - że to w większości gnioty. Sporo ich pewnie jest, ale wśród nich z całą pewnością jest też wiele książek wartych uwagi. Trzeba tylko umieć je znaleźć... albo mieć fart.


Dlatego wolę odczekać jakiś czas na opinię ludzi o danej książce ;) Jasne, że wiele świetnych powieści, które się po prostu nie wybiły, mnie ominie, ale cóż poradzić. Wolę to niż tracić czas na gnioty.

15
Zgadzam się z tym, że wsród książek współczesnych pisarzy można trafić na naprawdę godne uwagi. Kiedyś więcej czytałam klasyki, ale ostatnio natrafiłam na kilka nowości i mile mnie one zaskoczyły.
"Nie wiem, co to poezja,

jest w niej coś z laski Mojżesza:

strumień dobędzie ze skały,

umie zabijać i wskrzeszać."

W.B.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Czytelnia”